Yellowstone silnie drży, budzi się superwulkan?

Kilka dni temu Park Narodowy Yellowstone w USA nawiedziło najsilniejsze trzęsienie ziemi od 34 lat. Wstrząs wywołał wśród mieszkańców regionu obawę, że niebawem dojdzie do erupcji superwulkanu. Czy ich lęk jest uzasadniony?

Kilka dni temu Park Narodowy Yellowstone w USA nawiedziło najsilniejsze trzęsienie ziemi od 34 lat. Wstrząs wywołał wśród mieszkańców regionu obawę, że niebawem dojdzie do erupcji superwulkanu. Czy ich lęk jest uzasadniony?

W niedzielę (30.03) o godzinie 13:34 czasu polskiego, północno-zachodnie krańce Parku Narodowego Yellowstone w Stanach Zjednoczonych, nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 4,8. Był to najsilniejszy wstrząs na terenie parku od 34 lat.

 

Poprzedziły go dwa słabsze wstrząsy, natomiast po głównym trzęsieniu pojawiły się jeszcze dwa wstrząsy wtórne. Nie spowodowały one żadnych zniszczeń, nikt też nie doznał obrażeń, bo o tej porze roku w parku przebywa zwykle niewielu turystów.

Reklama

 

U sejsmologów rozdzwoniły się telefony od mieszkańców regionu z pytaniami, czy to zapowiedź rychłej erupcji superwulkanu, drzemiącego pod parkiem Yellowstone. Naukowcy uspokajają, że podobne trzęsienia pojawiają się w odstępie kilkudziesięciu lat i w żadnym razie nie są ostrzeżeniem przed erupcją wulkaniczną.

 

Podobne obawy pojawiły się 22 lutego 1980 roku, gdy region nawiedził wstrząs o takiej samej magnitudzie 4,8. Jak wiemy, nie zapowiadał on erupcji superwulkanu. Tymczasem historia zna zdecydowanie bardziej przerażające zdarzenia, które nie raz mogły zwiastować erupcję, ale mimo to do niej nie doszło do dnia dzisiejszego.

 

Tak było 17 sierpnia 1959 roku, kiedy północno-zachodnie obszary Yellowstone nawiedziło najpotężniejsze trzęsienie, jakie kiedykolwiek tam zmierzono. Wstrząs miał magnitudę 7,5 i spowodował osunięcie się ziemi z jednego ze stoków górskich.

 

Lawina ziemna zmiotła z powierzchni ziemi zabudowania, w których śmierć poniosło 28 osób. Następnie zablokowała nurt rzeki Madison w wyniku czego powstało olbrzymie jezioro, dzisiaj nazywane jeziorem wstrząsowym (Earthquake Lake).

 

Krajobraz regionu zmienił się w oka mgnieniu nie do poznania. Najbardziej na tym niezwykłym zjawisku zyskały populacje pstrąga, które znalazły w wodach zbiornika swoje nowe siedliska.

 

W latach 2008 i 2010 w parku doszło do całej serii niedużych wstrząsów. Epicentrum trzęsień znajdowało się około 15 kilometrów na północny zachód od słynnego gejzeru Old Faithful. Z pomiarów prowadzonych przez sejsmografy wynika, że wstrząsy w Yellowstone nasilają się od 1994 roku. Pierwsza seria zakończyła się w 2001 roku, natomiast druga rozpoczęła się w 2005 roku i trwa do tej chwili.

 

W latach 2004-2006 centralna część kaldery wulkanu podnosiła się w niezwykłym tempie aż 7 centymetrów rocznie, co jest ewenementem od czasu pierwszych pomiarów, czyli od lat 20. ubiegłego wieku. Sejsmolodzy uspokajają jednak, że to wciąż za mało, aby mogło dojść do erupcji.

 

Gejzer w Parku Narodowym Yellowstone, będący jednym z kraterów superwulkanu.

 

Najnowsze badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Utah oraz Obserwatorium Wulkanologicznego Yellowstone, wskazują na to, iż częściowo stopiony materiał skalny, który zasila superwulkan, jest większy niż wcześniej sądzono.

 

Nowe pomiary nie dały jasnej odpowiedzi, kiedy wulkan może się zbudzić z trwającego 600 tysięcy lat snu, jednak ukazały naukowcom to, co dzieje się wewnątrz wulkanu, z zupełnie nowej perspektywy. Wcześniej do określenia rozmiarów wulkanu badacze wykorzystywali naturalne trzęsienia ziemi.

 

Rozchodzące się fale sejsmiczne ujawniały wszystko, co znajduje się pod powierzchnią ziemi. W nowych badaniach wykorzystano zjawisko przewodnictwa elektrycznego, które powstaje w stopionych skałach krzemianowych i w ciepłej oraz słonej wodzie. 17 milionów lat temu strumienie nagrzanej materii dotarły z głębi Ziemi do jej powierzchni na granicy stanów Oregon, Idaho i Nevada.

 

Następnie źródło zasilania superwulkanu przemieszczało się powoli na południowy zachód, gdzie doszło do aż 140 gigantycznych erupcji wulkanicznych wzdłuż biegu rzeki Snake w stanie Idaho. Wreszcie około 2 milionów lat temu dotarł do Yellowstone, gdzie następnie trzykrotnie dochodziło do erupcji wulkanicznych.

 

Pomiary wykazały, że strumienie nagrzanej materii rozciągają się na obszarze 640 kilometrów i sięgają do głębokości 320 kilometrów. Kaldera wulkanu ma ponad 50 kilometrów długości i 80 kilometrów szerokości, a więc obejmuje większość spośród 182 czynnych gejzerów, które są swoistymi kraterami wulkanu.

 

Erupcja wulkanu Yellowstone z pewnością zmieniłaby oblicze znacznej części Stanów Zjednoczonych. Podobnie jak największe historyczne erupcje, spowodowałaby zmianę klimatu na naszej planecie, a więc głównie ochłodzenie i zaciemnienie, gdy do atmosfery dostałyby się gigantyczne ilości popiołu wulkanicznego i tlenku siarki.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama