80. rocznica wyzwolenia Auschwitz. Historie z piekła na ziemi

27 stycznia 1945 roku doszło do wyzwolenia obozu Auschwitz. 80 lat od tych wydarzeń przywołujemy kilka faktów, które rzucają światło na to, z jaką codziennością mierzyli się więźniowie. Katorżnicza praca, widmo śmierci, potężne dylematy moralne, nieludzkie plany III Rzeszy. Oto jakie historie rozgrywały się w Auschwitz na różnych etapach funkcjonowania obozu.

W 80. rocznicę wyzwolenia Auschwitz przypominamy wydarzenia, jakie rozegrały się na różnych etapach funkcjonowania obozu oraz sylwetki więzionych tam osób.
W 80. rocznicę wyzwolenia Auschwitz przypominamy wydarzenia, jakie rozegrały się na różnych etapach funkcjonowania obozu oraz sylwetki więzionych tam osób.TOMASZ RADZIK/AGENCJA SE/East NewsEast News

"Potworny los zgładzonych nigdy nie może się powtórzyć"

27 stycznia 1945 roku zapisał się na kartach historii jako dzień wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz. Historycy szacują, że w ciągu kilku lat funkcjonowania obozu zginęło w nim co najmniej 1,1 miliona ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów i więźniów innych narodowości. Z Auschwitz I, Auschwitz II-Birkenau i Auschwitz III-Monowitz wyzwolono około 7 tys. więzionych osób.

Ze względu na to, jaką rolę obóz Auschwitz odegrał w nazistowskim planie zagłady, miejsce to stało się symbolem ludzkiego cierpienia i zbrodni dokonanych przez nazistowskie Niemcy. Przywoływanie historii dotyczących Auschwitz jest aktem upamiętnienia tragicznych wydarzeń i przestrogą dla kolejnych pokoleń.

"Mateczka" Stanisława Leszczyńska. Położna z Auschwitz

Stanisława Leszczyńska to polska położna, która w czasie swego pobytu w niewoli pomagała innym więźniarkom - mimo przydzielenia do służby medycznej, którą kierował Josef Mengele. W skrajnie trudnych warunkach, sprzeciwiając się rozkazom władz obozowych, przyjęła ponad 3000 porodów.

Żadne z dzieci nie zmarło podczas porodu, jednak ze względu na realia obozowe, do chwili wyzwolenia obozu przeżyło ok. 30 z nich. Leszczyńska robiła jednak wszystko, co mogła, aby wspierać rodzące kobiety oraz przychodzące na świat dzieci. Tym, które naziści chcieli zabierać, by "wychować ich na prawdziwych Niemców", potajemnie robiła tatuaże, by matki mogły je odnaleźć.

Wśród współwięźniów zyskała przydomki "anioł życia" i "mateczka". Jej postawa była przykładem odwagi i determinacji w obliczu okrutnej rzeczywistości obozowej. Swoje przeżycia z Auschwitz spisała w "Raporcie położnej z Oświęcimia". Z czasem pojawiło się kilka książek oraz innych produkcji poświęconych polskiej położnej.

W 2024 r. został oficjalnie zamknięty etap procesu beatyfikacyjnego Stanisławy Leszczyńskiej. W tym samym roku na rynku Manufaktury w Łodzi zaprezentowano wystawę poświęconą położnej.Piotr Kamionka/REPORTEREast News

Wielkie Auschwitz. Niemieckie plany budowy "idealnego miasta"

Naziści planowali utworzyć w pobliżu obozu prosperujące miasto, którego funkcjonowanie miało wiązać się z wykorzystywaniem do pracy więźniów. Istotną rolę w stworzeniu niemieckiego bastionu na Wschodzie odgrywały trzy ściśle powiązane i uzależnione od siebie elementy.

Chodziło tu o miasto przeobrażone według planów niemieckiego architekta Hansa Stosberga, fabryka koncernu IG Farben oraz żądania jej kierownictwa, a także obóz, którego więźniowie mieli stanowić tanią siłę roboczą. Oświęcim miał stać się swego rodzaju modelowym przykładem miasta podporządkowanego ideologii i celom ekonomicznym nazistowskich Niemiec.

Projekt Stosberga wskazywał na przebudowanie tkanki miejskiej tak, by zapewnić wszelkie wygody okupantom. Kilka elementów z wielkich planów faktycznie zrealizowano. Dzięki planom i makietom dostępnym na stronie Miejsca pamięci i Muzeum Auschwitz-Birkenau można zapoznać się z planami rozbudowy Oświęcimia. Powstał również 39-minutowy film "Idealne miasto Auschwitz". Widz może w nim zobaczyć pozostałości częściowo zrealizowanych planów oraz dane archiwalne.

Więźniowie mieli stać się tanią siłą roboczą, która napędzałaby "idealne miasto".Hulton ArchiveGetty Images

Sonderkommando chwyciło za broń. Największy bunt w historii obozu

Jesienią 1944 roku doszło do największego buntu w historii obozu. Został on zorganizowany przez żydowskich więźniów z Sonderkommando - grupę która była przeznaczona do obsługi komór gazowych i krematoriów.

Świadomi, że ostatecznie ich również czeka śmierć, więźniowie zdobyli broń i 7 października 1944 r. zaatakowali strażników, jednocześnie podpalając jedno z krematoriów i próbując ucieczki. Zbiegów otoczono i zgładzono. Ogółem w walce zginęło ok. 250 Żydów - esesmanów natomiast 3. Władze obozu w ramach odwetu zadecydowały m.in. o zamordowaniu kolejnych 200 więźniów z Sonderkommando.

Choć to wydarzenie zapisało się na kartach historii obozu Auschwitz jako największy w jego dziejach bunt i próba i ucieczki, to nie było przypadkiem odosobnionym. Przytoczyć można np. bunt i ucieczkę polskich więźniów karnej kompanii w 1942 r., podczas której kilka osób faktycznie zdołało zbiec. Niestety w ramach represji esesmani zamordowali ponad 300 Polaków z karnej kompanii.

Henryk Mandelbaum był jednym z bezpośrednich świadków buntu Sonderkommando. Zmarł w 2008 r. Powstał o nim reportaż "Ja z krematorium Auschwitz. Rozmowa z Henrykiem Mandelbaumem".Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl Agencja Wyborcza

Odrobina piękna. Talent plastyczny mógł uratować życie

Pośród ponurej, pełnej cierpienia codzienności, zdarzały się sytuacje związane z pięknem - uzdolnionym plastycznie więźniom łatwiej bowiem było przeżyć. Przykładem jest Dina Babbitt z domu Gottliebová, czesko-amerykańska artystka żydowskiego pochodzenia, która trafiła do Auschwitz w 1943 roku.

W obozie zmuszono ją do pracy na zlecenie doktora Josefa Mengele, gdy ten odnotował, iż kobieta ma talent malarski - namalowała m.in. obrazek Królewny Śnieżki w baraku dziecięcym. Kazano jej tworzyć akwarelami portrety - głównie Romów - Mengele chciał w ten sposób "dokumentować" swoje eksperymenty.

Losy Diny oraz innych więźniów, u których naziści zamawiali np. portrety swoich partnerek, pokazują dramatyczne dylematy moralne, przed jakimi stawali wtrąceni do obozów ludzie. Mieli świadomość, że życie ich oraz ich bliskich wisi na włosku, a współpraca z oprawcami może pomóc uniknąć śmierci.

Dina dzięki talentowi malarskiemu ocaliła życie swoje i matki. Do pracy zwerbował ją Mengele - malowała dla niego portrety takie jak ten - obrazujące Romów i Sinti, na których Mengele prowadził badania. Jan Graczynski/East NewsEast News

Obchody 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. "To było piekło na ziemi"

Wiele z tych osób, które doświadczyły niewyobrażalnego cierpienia, ale udało im się przeżyć, zdecydowało się podzielić swoimi wspomnieniami z Auschwitz. Wszystko po to, by świat mógł poznać prawdę o tym, co działo się za drutami obozu.

Ich pojawiające się przez wiele lat relacje są bezcennym świadectwem tragedii, jakie przyniosła wojna, i najgłębszym dowodem na okrucieństwa, jakich dopuścili się naziści. Dzięki odwadze byłych więźniów i gotowości do opowiadania swoich historii mamy możliwość spojrzenia na te wydarzenia z perspektywy tych, którzy ich doświadczyli. "Auschwitz to było piekło na ziemi", podkreślała we wspomnieniach Eulalia Rudak, założycielka Fundacji "Moje wojenne dzieciństwo", która przeżyła obóz.

Obchody 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz można śledzić na żywo na platformie YouTube. Poniżej przybliżamy natomiast, jakimi wspomnieniami dzielili się byli więźniowie w minionych latach.

- Jako pierwsi z mojej rodziny byli w Auschwitz po latach moi rodzice, na wycieczce z zakładem pracy. Jak wrócili, to przynajmniej przez dwa tygodnie byli chorzy i nie mogli spokojnie na mnie patrzeć. Co chwilę głaskali mnie po głowie, bo zdawało im się, że widzieli w obozie moje warkocze. Golono nas wtedy do gołej skóry, a włosy rzucano na taką stertę, którą jeszcze niedawno można było tu oglądać - wspominała była więźniarka, Janina Iwańska.

- Jak dziwnie dla mnie wygląda teraz taki pusty barak. Wtedy było nas tu stu pięćdziesięciu. Same chłopaki z Warszawy. Wiek: dziesięć–czternaście lat. Nieustający gwar, czasem urywany płacz, czasem wrzask kapo - pisał we wspomnieniach o obozie Bogdan Bartnikowski.

- Jak po wyzwoleniu obozu wróciliśmy wreszcie do domu, to tato nie wierzył, że się urodziłam i że żyję. A inni przybiegali i myśleli, że to jakiś cud. Bogu zawdzięczam, że mnie ocalił. Widocznie taką dostałam w życiu misję. Przeżyć i zaświadczyć - wspominała Stefania Wernik, która urodziła się w obozie Auschwitz.

- W upamiętnieniu ofiar Holokaustu nie chodzi o złożenie kwiatów i zapalenie zniczy, ale o to, by świat skutecznie zapobiegał obecnemu ludobójstwu - mówił były więzień Auschwitz Stanisław Zalewski. - Potworny los zgładzonych nigdy nie może się powtórzyć.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Życie w cieniu KL AuschwitzAFPTV AFP