Był inspiracją do filmów "Toy Story". Po 86 latach zostanie zamknięty

Słynny sklep z zabawkami Jeffrey's Toys, związany z powstawaniem filmów animowanych "Toy Story", ​​po 86 latach działalności zamyka swoje podwoje. Współwłaściciel sklepu, Matthew Luhn, który pracował przy produkcjach z kultowej serii, opowiada o historii miejsca i powodach zamknięcia przybytku.

Słynny sklep z zabawkami Jeffrey's Toys, związany z powstawaniem filmów animowanych "Toy Story", ​​po 86 latach działalności zamyka swoje podwoje. Współwłaściciel sklepu, Matthew Luhn, który pracował przy produkcjach z kultowej serii, opowiada o historii miejsca i powodach zamknięcia przybytku.
Rodzinny biznes związany historią z powstawaniem serii "Toy Story" kończy działalność. Powodów zamknięcia biznesu jest kilka /Jeffrey's Toys/Instagram /materiał zewnętrzny

Sklep z zabawkami Jeffrey's Toys, który mieści się w San Francisco, przestanie istnieć. To kultowe miejsce nie tylko zainspirowało twórców przygód Woody'ego i Buzza Lightyeara, ale jest też uznawane za najstarszy tego typu obiekt w mieście. Właściciele przybytku ogłosili, że w ciągu najbliższych kilku tygodni Jeffrey's Toys zostanie zamknięte na stałe, po 86 latach w biznesie. Powodów jest kilka.

Od rodzinnej historii do Toy Story

Jeffrey's Toys "miało w sobie coś naprawdę magicznego", powiedział współwłaściciel Matthew Luhn w wywiadzie dla SFGATE. Mężczyzna dorastał w tym wypełnionym zabawkami miejscu. Sklep prowadzony był bowiem przez jego rodzinę od czterech pokoleń. 

Reklama

Luhn wspomina, jak stawiał tam swoje pierwsze kroki jako "sklepikarz" w wieku zaledwie kilku lat. "Oczywiście, płacono mi zabawkami - pierwszego dnia pracy wzbogaciłem się o Smerfa. Większość mojej rodziny zgodziła się wtedy, że zdecydowanie za dużo zarabiam", żartuje Luhn, który na swojej stronie internetowej zarysowuje historię sklepu oraz powstawania serii filmów "Toy Story".

Prapradziadkowie Luhna założyli przybytek w 1938 roku jako "sklep z rozmaitościami", ale w 1953 roku przerzucili się wyłącznie na zabawki. Biznes szedł tak dobrze, że w szczytowym okresie firma rozrosła się do wielu lokalizacji w całym Bay Area! Przybytki odwiedzały takie znane postacie, jak Barbara Streisand czy John Travolta. Obecnie został jednak już tylko jeden sklep - ten szczególny, związany historią z kultową animacją.

Tu szukali referencji do postaci

To właśnie w placówce w San Francisco Luhn od najmłodszych lat otaczany był przez kolorowe, kreatywne środowisko. Te czynniki, wespół z wiarą ojca Matthew, że syn zostanie kiedyś artystą, zachęciły mężczyznę, aby iść do szkoły animacji. W wieku 19 lat został zatrudniony do pracy przy "Simpsonach", a ostatecznie spędził 20 lat jako animator, scenarzysta i reżyser opowieści w firmie Pixar. "Zaproponowano mi pracę jako jednemu z pierwszych dwunastu animatorów przy filmie "Toy Story". Wszedłem w to!", wspomina Luhn na swojej stronie internetowej.

Luhn podkreśla, że podczas prac nad filmem, on i inni artyści pracujący przy projekcie, korzystali nie tylko ze studia. Chodzili również do Jeffrey's Toys, by tam szukać inspiracji. Tata artysty lubił przychodzić do ekipy i podsuwać różne pomysły. Zdarzało mu się zamykać sklep po to, aby mogli chłonąć świat otaczających ich zabawek i pracować w spokoju.

Wiele perturbacji związanych z tworzeniem pierwszego filmu sprawiło, że ostatecznie powstał on później, niż zakładano, a Luhn nie brał już w tym udziału. Odkrył w międzyczasie, że woli zagłębić się w opowiadanie historii i rozwijać w tym kierunku. Z czasem mu się to udało - otrzymał pracę przy tworzeniu fabuły do "Toy Story 2". Burza mózgów w sklepie z zabawkami najwyraźniej się opłaciła, ponieważ "Toy Story" rozrosło się do ogromnej franczyzy, obejmującej nie tylko animacje, ale i zabawki, komiksy, gry wideo i inne.

Koniec wielkiej inspiracji

Z czasem Matthem Luhn dołączył do prowadzenia działalności jako współwłaściciel. Powoli jednak biznes przestał się kręcić - wpływało na to coraz więcej czyhnników. W 2015 roku sklep musiał przenieść się ze swojej wieloletniej lokalizacji przy 685 Market St. do Berkeley, ze względu na groźbę znacznej podwyżki czynszu. Na tym problemy się nie skończyły, kolejne widmo wysokich opłat zmusiło właścicieli, by dwa lata później zmienić lokalizację na Kearny Street.

Luhn mówi, że pojawiały się kolejne przeciwności - poważny cios zadał rozrastający się rynek zakupów online, gwałtownego załamania działalności firma doznała też w wyniku pandemii, do tego doszło do zalania sklepu. Luhn powiedział, że także rosnąca przestępczość w okolicy zaostrzyła problem. Mowa nie tylko o wzmożonej kradzieży w sklepach - był przypadek, że ktoś próbował dźgnąć jednego z pracowników Jeffrey's Toys. Poszkodowana osoba zrezygnowała z tego powodu z pracy po 5 latach wspólnej przygody.

Ostatecznie na Facebooku sklepu pojawiło się ogłoszenie, że placówka kończy działalność i można skorzystać z wielkiej przeceny. Jeffrey's Toys to kolejny z długiej listy sklepów detalicznych, które przestają działać z powodu wysokich opłat i szalejącej przestępczości.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Pixar | Toy Story
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy