Ogromny problem z piwnicami Pałacu Saskiego. "Odkopali i zostawili"

Stołeczny konserwator zabytków zwraca uwagę na gigantyczne uchybienie związane z brakiem zabezpieczenia przed śniegiem i mrozem odkopanych piwnic Pałacu Saskiego. "To nic innego niż niszczenie zabytkowej substancji. Bezpowrotnie", kwituje i wskazuje, kto jego zdaniem ponosi odpowiedzialność za taki stan rzeczy.

Stołeczny konserwator zabytków poprosił wojewódzkiego konserwatora o pilne przeprowadzenie kontroli dotyczącej braku odpowiedniego zabezpieczenia piwnic Pałacu Saskiego
Stołeczny konserwator zabytków poprosił wojewódzkiego konserwatora o pilne przeprowadzenie kontroli dotyczącej braku odpowiedniego zabezpieczenia piwnic Pałacu SaskiegoMichał Krasucki, stołeczny konserwator zabytkówFacebook

W mediach społecznościowych zapanowało poruszenie wywołane wpisem Michała Krasuckiego, stołecznego konserwatora zabytków, na temat stanu części pozostałości Pałacu Saskiego. Ekspert zwrócił uwagę na problem, jaki stanowi brak zabezpieczenia ruin przed aktualnie panującymi warunkami atmosferycznymi - śniegiem i mrozem.

Pałac Saski przez wiele lat pełnił istotną rolę, w różnych okresach swojego istnienia był na przykład własnością królów czy siedzibą ważnych dla Polski organizacji. Stanowił też swego rodzaju symbol Warszawy. Po wybuchu II wojny światowej, we wrześniu 1939 roku budynek został zajęty przez Wehrmacht. Po upadku powstania warszawskiego, w grudniu 1944 roku, naziści wysadzili pałac.

Tak wyglądał Pałac Saski w 1932 roku. Od lat mówi się o jego odbudowie
Tak wyglądał Pałac Saski w 1932 roku. Od lat mówi się o jego odbudowieNarodowe Archiwum CyfroweZ archiwum Narodowego Archiwum Cyfrowego

Odkopali i zostawili

Burzliwe dzieje budynku się jednak na tym nie skończyły. Po latach znów zaczął pojawiać się na ustach wielu osób, a odkrycia dotyczące budowli i plany z nią związane wciąż prowokują dyskusje. Chociażby poruszany teraz temat odkopanych piwnic. Najstarsze części wpisano do rejestru zabytków, od wielu lat rozważa się też odbudowę obiektu. Teraz jednak największe poruszenie budzi fakt pozostawienia zabytku na mrozie i śniegu.

Bardzo mnie boli to, co widzę. To nic innego niż niszczenie zabytkowej substancji. Bezpowrotnie. Wydawałoby się oczywiste, że trzeba to czymś osłonić, by przetrwało. Jak widać nie jest. Nie o dziedzictwo tu chodzi. Maski opadły
podaje w emocjonalnym wpisie Michał Krasucki.

Stołeczny konserwator zabytków zauważa, że relikty zabudowy Warszawy z XVII i XVIII wieku zostały "odkopane i zostawione" bez odpowiedniego zabezpieczenia przed śniegiem i mrozem. To ma negatywnie wpływać na stan zabytku i prowadzić do jego zniszczeń.

Co teraz będzie? Ano śnieg, który regularnie pada, się roztopi. Za kilka dni będzie odwilż. Woda wniknie w ściany. Potem przyjdzie mróz. Nawet -20 stopni jak ostatnio. Cegły, resztki zaprawy, tynki przemarzną. Potem znowu śnieg, kolejna odwilż. Znowu wilgoć i rozmarzanie. I tak do wiosny...
pisze konserwator.

Spółka Pałac Saski nie zdążyła z zabezpieczeniami przed śniegiem

Krasucki zwraca uwagę, że spółka Pałac Saski nie dopilnowała tego, aby właściwie zadbać o relikty. Według konserwatora firma wygospodarowała "grube miliony", aby robić wystawę dotyczącą historii pałaców oraz wkrótce będzie operować budżetem w wysokości kilku miliardów, a nie potrafiła przeznaczyć kilkuset tysięcy na ochronę odpowiednich piwnic.

Rzecznik spółki odniósł się do sytuacji. Według jego tłumaczeń, nie udało się doprowadzić do wyłonienia wykonawcy osłony w trzech prowadzonych przetargach. Podkreślił przy tym, że spółka jest świadoma wagi odkopanych pozostałości pałacu, ale jednocześnie musi dbać o to, aby posiadane środki rozdysponowywać zgodnie z prawem.

Czwarty przetarg rozstrzygnięto nieco za późno?

Firma odpowiedzialna za ruiny podała, że mimo trzech nieudanych przetargów, czwarty okazał się sukcesem. Jednak osłony wciąż nie ma, a pogoda nie odpuszcza.

- Trwa produkcja konstrukcji i poszycia zadaszeń. Jedna strona gotowa jest w stu procentach, druga zostanie ukończona w przyszłym tygodniu. Bloki balastowe zostały wykonane w stu i są gotowe do dostawy. Produkcja elementów koniecznych do montażu to okres od 4 do 6 tygodni w zależności od rodzaju elementu. Proces montażu to około 15 dni roboczych w warunkach lokalizacji inwestycji - podał w rozmowie z TVN24 rzecznik prasowy spółki Pałac Saski, Sławomir Kuliński.

Według rzecznika w ciągu roku przeprowadzono cztery przetargi, które ostatecznie doprowadziły do wyłonienia wykonawcy zadaszenia, a umowa na dostarczenie komponentów została podpisana w grudniu 2023 roku. Kuliński podkreśla, że do realizacji przystąpiono niezwłocznie.

Krasucki twierdzi, że skoro pojawił się problem logistyczny, a sprawa jest w toku, konieczna jest kontrola postępowania spółki. Stołeczny konserwator przekazał, że o jej pilne przeprowadzenie jej poprosił konserwatora wojewódzkiego.

Tajemniczy wpis ministra kultury i dziedzictwa narodowego

Do wzmożonego zainteresowanie tematem pałacu odniósł się Bartłomiej Sienkiewicz, minister kultury i dziedzitwa narodowego. W krótki wpisie na platformie X (dawniej Twitter) zamieścił enigmatyczny przekaz.

Ostatnio głośno jest o Pałacu Saskim. Będzie głośniej - stay tuned
napisał na swoim profilu Sienkiewicz.

Prawdopodobnie to komentarz dotyczący planów odbudowy obiektu. O tym pomyśle mówiono od lat, w 2021 roku Jarosław Kaczyński zapowiedział, że zostaną przeznaczone na ten cel odpowiednie środki z budżetu państwa. W konsekwencji powołano też specjalną spółkę państwową, która odpowiada za prowadzenie inwestycji. 

W 2023 roku ogłoszono konkurs architektoniczny na opracowanie koncepcji odbudowy. Wygrało warszawskie biuro WXCA. Zakończenie inwestycji zaplanowano na 2030 roku, a jej koszt wyliczono na 2,5 miliarda złotych. Pomysł nieustannie wywołuje kontrowersje. Pozostaje czekać na ogłoszenie, co dalej z pracami i czy odbudowa faktycznie zostanie przeprowadzona.

Starożytna mapa Rzymu dostępna dla turystów. Miała ogromne rozmiary© 2024 Associated Press
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas