"Titanic Alp" ma być wydobyty z Jeziora Bodeńskiego. Ma ponad 100 lat
Wrak statku nazywany "Titanikiem Alp" po 90 latach od zatonięcia ma zostać wydobyty i zaprezentowany publiczności. Säntis posłano na dno Jeziora Bodeńskiego na granicy szwajcarsko-niemieckiej w 1933 roku, kiedy uznano, że nie nadaje się do żeglowania i jest zbyt drogi do złomowania.
Podczas prac geodezyjnych prowadzonych na Jeziorze Bodeńskim jesienią 2013 roku natknięto się na dawno zapomniany 48-metrowy wrak parowca Säntis (Saentis), który dawniej pływał po jeziorze. Dzięki ciemności i braku tlenu na głębokości niemal 210 metrów zachował się znakomicie.
W lutym 2024 roku zatwierdzono plany podniesienia statku z dna i wystawienia na widok publiczny. Cała akcja została zorganizowana przez stowarzyszenie Romanshorn Ship Salvage Association, które kupiło statek. Ze względu na szereg podobieństw Saentisa do słynnego Titanica, zyskał przydomek "Titanic Alp".
Parowiec Säntis ma trzycylindrowy silnik parowy, taki jak Titanic. Trzycylindrowy silnik parowy jest bardzo rzadki i jest to jedno z podobieństw z technicznego punktu widzenia.
Zdaniem Paganiniego oba statki również zatonęły w bardzo podobny sposób.
Rufa uniosła się w powietrze z wysoko powiewającą flagą, co również było podobne do Titanica.
Säntis jest jednak starszy od Titanica, został wprowadzony do służby 20 lat przed zatonięciem słynnego liniowca. Jest tak dobrze zachowany, że eksplorujący go nurkowie odkryli oryginalną farbę, dzięki czemu mimo upływu czasu nazwa jest wciąż dumnie eksponowana.
Kiedy Säntis ma zostać wydobyty?
Choć statek jest dobrze zachowany, to obecnie dużym zagrożeniem dla wraku są małże Quagga, gatunek inwazyjny znaleziony w Jeziorze Bodeńskim w 2016 roku. Od tego czasu niezwykle szybko się rozprzestrzeniły i według badań przeprowadzonych przez Stację Badawczą Rybołówstwa Badenia-Wirtembergia są obecnie gatunkiem dominującym. Mogą pokryć statek grubą warstwą (pojawiły się już na kominie), dlatego jeśli ma zostać wydobyty, trzeba działać niezwykle ostrożnie, ale też szybko.
Prace związane z wydobyciem parowca mają rozpocząć się między 18 a 31 marca b.r. Wówczas zostanie podniesiony na głębokość 12 metrów. Ostateczne wydobycie ma nastąpić 20 kwietnia. Następnie zostanie odnowiony w pobliskiej stoczni w Romanshorn, gdzie przechodził już remont w 1898 roku.
Co stanie się z nim później? Według informacji, które Silvan Paganini przekazał serwisowi travebook.de na razie nie ma konkretnych planów co do jego przyszłości. Powiedział, że środki finansowe są zabezpieczone jedynie na jego wydobycie i konserwację. Szwajcarski kanton Turgowia wykluczył finansowe wsparcie projektu, co oznacza konieczność poszukiwania alternatywnych rozwiązań. Według niemieckiego serwisu ze stowarzyszeniem kontaktowały się już zainteresowane firmy, ale ostateczna decyzja nie została podjęta.
Przywrócenie go do eksploatacji kosztowałoby co najmniej 11 milionów, co oczywiście przekracza budżet naszego małego stowarzyszenia.
Z kolei brytyjski DailyMail podaje, że planuje się wystawienie statku w jednym ze szwajcarskich muzeów.
Parowiec Säntis pływał po Jeziorze Bodeńskim od 1892 roku
Przez 40 lat przewoził pasażerów wokół zbiornika. Jednorazowo na pokład mogło wejść nawet 400 osób. Po decyzji o przejściu z silników węglowych na ropę i pogorszeniu koniunktury gospodarczej w regionie podjęto decyzję o zatopieniu statku.
Ponieważ niskie ceny złomu były nieproporcjonalne do kosztów rozbiórki i sprzedaży, został zatopiony w Jeziorze Bodeńskim 2 maja 1933 roku. Aby zatonięcie miało szczególny dramatyzm, otwarto dolne zawory i zapalono w kominie nabój dymny.
Säntisa zastąpił zbudowany w 1933 roku statek Zürich, który do dziś jest używany na trasie Romanshorn - Lindau.