Wikingowie docierali daleko w głąb Arktyki. Handlowali tam kością morsa

Czy wikingowie handlowali z rdzennymi mieszkańcami Arktyki na długo przed odkryciem tego kontynentu przez Kolumba? Odkrycie związane z handlem ciosami morsów, rzuca nowe światło na relacje między Europejczykami a ludami Ameryki Północnej.

Wikingowie, znani przede wszystkim z najazdów i ekspansji, mieli również ogromny wpływ na średniowieczny handel kością morsa, która należała do towarów luksusowych pożądanych w Europie. Wytwarzano z niej m.in. rzeźbione krucyfiksy, czy bierki szachowe.

Jak się okazało, nie pozyskiwano jej jednak blisko osad w południowo-zachodniej Grenlandii, jak wcześniej przypuszczano. Zaskakujące wyniki badań przeprowadzonych przez badaczy z Uniwersytetu w Lund, pokazują, że wikingowie docierali w tym celu aż do dalekich rejonów kanadyjskiej Arktyki.

Reklama

Dzięki analizie DNA kości morsów odkrytych na różnych stanowiskach w części Arktyki graniczącej z Oceanem Atlantyckim naukowcy byli w stanie zrekonstruować szlaki handlowe i miejsca polowań na morsy. Jak wyjaśnia dr Morten Tange Olsen z Uniwersytetu w Kopenhadze, wyniki te pokazują, że wikingowie pozyskiwali kość morsa z bardzo odległych terenów położonych głęboko w Arktyce, o czym wcześniej nie wiedzieliśmy.

W jaki sposób wikingowie docierali daleko w głąb Arktyki?

Jak udało się wikingom dotrzeć tak daleko na północ, pokonując niebezpieczne wody często skute lodem? Greer Jarrett, członek zespołu badawczego, postanowił to sprawdzić w praktyce, rekonstruując prawdopodobne trasy żeglarskie wikingów i wyruszając na wyprawę w tradycyjnej norweskiej łodzi. Wnioski badacza są dość ciekawe — wikingowie musieli najpierw poczekać, aż lód ustąpi, a następnie mieli krótkie okno czasowe na podróż, polowanie na morsy i powrót do swoich siedzib.

Jak podkreśla Jarrett, wyprawy te były nie tylko trudne ze względu na warunki pogodowe, ale także wymagały doskonałych umiejętności nawigacyjnych. Wikingowie musieli poruszać się po niebezpiecznych wodach, ale także organizować polowania i przetwarzać kości morsów na pokładach swoich statków.

Spotkanie dwóch światów - wikingowie i przodkowie Inuitów

Wikingowie, docierając na daleką północ Arktyki w dzisiejszej Kanadzie, nie trafili na całkowite pustkowie. W rejonach tych żyły ludy Thule, przodkowie dzisiejszych Inuitów, którzy również polowali na morsy.

Wikingowie, ze swoimi europejskimi rysami twarzy, ubrani w wełniane stroje i posługujący się włóczniami z metalowymi grotami, stanowili spory kontrast dla rdzennych amerykańskich myśliwych, którzy nosili futrzane ubrania i do polowania używali harpunów. Jak podkreśla archeolog Peter Jordan z Uniwersytetu w Lund, spotkania te były prawdopodobnie naznaczone sporą ciekawością, ale także chęcią wymiany.

Jak mówią badacze, ekspansja wikingów na Islandię, Grenlandię i dalej do Ameryki Północnej nie była podyktowana zwykłą potrzebą podboju, ale w sporej mierze napędzał ją popyt na dobra, które można było na tych ziemiach uzyskać. Według nich kontakt między wikingami a ludem Thule nie był jednorazowym incydentem, ale długotrwałą relacją, która najpewniej obejmowała co najmniej handel, a być może nawet wymianę wiedzy.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ameryka Północna | DNA | Wikingowie | Średniowiecze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy