Wyjątkowe odkrycie! Te listy wojenne czekały na otwarcie aż 265 lat

Zostały napisane w czasie wojny siedmioletniej (1756-1763), ale nigdy nie dotarły do odbiorców. Dopiero teraz otworzyli je i przeczytali naukowcy University of Cambridge - po ponad 250 latach!

Zostały napisane w czasie wojny siedmioletniej (1756-1763), ale nigdy nie dotarły do odbiorców. Dopiero teraz otworzyli je i przeczytali naukowcy University of Cambridge - po ponad 250 latach!
Zostały wysłane ponad 250 lat temu. Nigdy nie dotarły do odbiorców /University of Cambridge /domena publiczna

Podczas wojny siedmioletniej 1756-1763 roku Francja walczyła z Wielką Brytanią, używając swoich sił morskich i armii. W tym czasie na morzu przebywały tysiące francuskich marynarzy i według szacunków do końca wojny blisko 65 tys. z nich zostało uwięzionych przez Brytyjczyków. W tym czasie przyjaciele i rodziny wysyłali do nich listy z pytaniem, czy żyją i kiedy wrócą do domu. I nie inaczej było w przypadku załogi okrętu wojennego Galatée - część z marynarzy miała wystarczająco dużo szczęścia, żeby przeżyć niewolę, a inni zmarli z powodu chorób i niedożywienia.

Reklama

Czekały na przeczytanie ponad 250 lat

Listy napisane przez najbliższych nigdy jednak do nich nie dotarły, a co więcej nie zostały też otwarte przez brytyjską Royal Navy i zamiast tego były przez długie lata przechowywane w Archiwum Narodowym w Kew. Otwarto je dopiero w momencie, gdy zwróciły uwagę prof. Renaud Morieux z Wydziału Historii Uniwersytetu Cambridge i Pembroke College. Jak wyjaśnia, zamówił to pudełko z czystej ciekawości, a następnie przepadł na długie miesiące, które spędził na dekodowaniu 102 listów wypełnionych błędnie napisanymi słowami, bez interpunkcji i wielkich liter, a drogie papiery z XVIII wieku były wypełnione po rogi.

Jak podkreśla autora badania, obecnie mamy technologie typu Zoom i WhatsApp, a w XVIII wieku ludzie mieli tylko listy, ale to, o czym pisali, wydaje się jednak bardzo znajome. Jego zdaniem te niedoręczone listy dają niewiarygodną możliwość wglądu w życie rodzinne, miłość i tragedię rozstania i niepewności tamtych czasów. 

Jeden z nich został napisany przez Marie Dubosc do męża, Louisa Chambrelana, pierwszego porucznika Galatée - kobieta wyznaje w nim miłość i wyraża nadzieję, że mąż wróci do domu. I chociaż kilka lat później rzeczywiście tak się stało, Marie Dubosc nie doczekała tego momentu, bo wcześniej zmarła.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy