Czy w Polsce Amazon chce tylko taniej siły roboczej?
Amazon nie otwiera w Polsce sklepu, tylko przenosi tu swoje centra logistyczne, w których zatrudnienie znajdzie 6000 osób. Pracowników niewątpliwie znacznie tańszych niż ci z Zachodu. Ale czy to znaczy, że mamy powody do narzekania już teraz?
Informacje czy też plotki, że Amazon wchodzi do Polski, ale wcale nie po to, aby sprzedawać taniej płyty i książki, krążą od miesięcy (jeśli nie lat). Teraz wreszcie pojawiło się coś konkretnego.
“Puls Biznesu" donosi, że gigant e-commerce otwiera w Europie Środkowej pięć wielkich logistycznych - trzy w Polsce i dwa w Czechach. Do nowych centrów Amazon zamierza przenieść dystrybucję towarów; z Polski i Czech będzie obsługiwana część Europy Zachodniej.
Gazeta pisze, że centra staną w pobliżu Wrocławia i Poznania i będą zatrudniać na stałe 6000 pracowników, a w sezonie dodatkowo jeszcze 9000. Żadnych oficjalnych informacji jeszcze nie ma, ale “PB" dostał potwierdzenie, że rozmowy z Amazonem są prowadzone.
Na Twitterze i w serwisach zajmujących się branżą IT pojawiają się sugestie, że Amazonowi chodzi tylko o tanią siłę roboczą. Te tysiące Polaków, którzy pójdą tam pracować, dostaną płacę minimalną - nie ma więc z czego cieszyć. Amazon nie przybywa do Polski po to by nam coś dać, tylko żeby skorzystać na tym, że jesteśmy biednym krajem i obniżyć sobie .
To wszystko pewnie prawda. W porównaniu z pracownikiem zachodnim Polak kosztuje grosze i kolejny gigant zechce to wykorzystać. Na dodatek Amazon miał ostatnio spore problemy z pracownikami w Niemczech, którzy strajkowali, bo ich zdaniem firma “traktuje ich jak narzędzia".
W Polsce tych problemów mieć nie będzie, przynajmniej przez kilka pierwszych lat. I to niezależnie od tego, jakie będą warunki pracy. Ale też wielu Polaków nie jest w sytuacji, w której mogą sobie pozwolić na wybrzydzanie. Chcą dać pracę, to ją bierzmy. Ewentualne problemy będziemy rozwiązywać, kiedy/jeśli się pojawią.
Marta Wawrzyn
