Microsoft bawi się w doktora
Gigant z Redmont uruchomił internetowy serwis "HealthVault" - sieciowy bank dokumentacji...medycznej.
Usługa ma zagwarantować możliwość bezpiecznego przechowywania w sieci informacji na temat stanu zdrowia internautów. Według zapewnień Microsoftu, witryna jest skutecznie strzeżona przed wszelkiego rodzaju internetowymi zagrożeniami i atakami hakerów. "HealthVault" pozwala na przechowywanie w sieci np. wyników badań krwi, szczepień czy też szczegółowej dokumentacji poświęconej przebiegowi choroby i jej leczeniu. Limitowany dostęp do bazy ma być przeznaczony wyłącznie dla pacjentów i lekarzy. Nadzór nad bezpieczeństwem serwisu ma sprawować firma zewnętrzna, niezależna od Microsoftu.
Projekt realizowany był przy współpracy z organizacją broniącą praw pacjentów Patient Privacy Rights. Jej założycielka dr. Deborah Peel uważa, że kluczowym warunkiem bezpieczeństwa przechowywanych w sieci informacji medycznych jest kontrola.
- Firmy informatyczne powinny zrobić coś więcej niż tylko przekonywać pacjentów: "zaufajcie nam". Pacjenci nie powinni ufać nikomu i sami mogą decydować o tym, komu powierzyć dostęp do wrażliwych informacji na temat stanu ich zdrowia - stwierdziła Peel .
Czy Microsoft okaże się godnym zaufania powiernikiem tajemnic medycznych, amerykańscy pacjenci będą się mogli przekonać niebawem. Zapewnienia o rzekomej niewrażliwości serwisu "HealthVault" na ataki internetowych włamywaczy wydają się być naiwnością, niemniej rozmaite dane medyczne są już i tak dostępne w sieci od dawna i ich wycieki są nieuniknione. W Polsce nie musimy sobie jednak tego typu problemami specjalnie zaprzątać głowy. Kondycja naszej służby zdrowia nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie miała u nas powstać jakakolwiek internetowa baza informacji medycznych.
A.N