P2P i serwisy aukcyjne - raj dla piratów

Straty producentów spowodowane rozpowszechnianiem nielegalnego oprogramowania poprzez sieci BitTorrent oraz P2P wyniosły w pierwszej połowie 2009 r. prawie 1 mld dolarów - wynika z raportu "Piractwo komputerowe w Internecie", opracowanego przez Business Software Alliance (BSA).

Ściąganie pirackich programów grozi nie tylko zawirusowaniem komputera, ale i sądem
Ściąganie pirackich programów grozi nie tylko zawirusowaniem komputera, ale i sądemAFP

BSA korzysta ze specjalnej technologii, służącej do monitorowania sieci P2P i serwisów aukcyjnych oraz wysyła wezwania, kiedy istnieje podejrzenie, że oferowane oprogramowanie jest nielegalne. W pierwszej połowie 2009 r. BSA wystosowało prawie 2,4 miliona wezwań związanych z rozpowszechnianiem plików poprzez sieć P2P i BitTorrent, co oznacza ponad 200 proc. wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim. W tym samym czasie BSA korzystało także ze specjalnie opracowanej wyszukiwarki, dzięki której rozesłane zostały wezwania z żądaniem usunięcia prawie 103 tys. plików torrent z 9 największych na świecie serwisów bittorrentowych. Pliki te były używane przez prawie 2,9 miliona użytkowników, którzy ściągnęli oprogramowanie o wartości detalicznej przekraczającej 974 miliony dol.

Olbrzymia rzesza użytkowników internetu korzysta z sieci P2P oraz aukcji internetowych w celu nabycia lub rozpowszechniania nielegalnego oprogramowania, szkodząc gospodarce oraz narażając się na działanie złośliwego oprogramowania, w tym kradzież tożsamości, a także na zarzuty w postępowaniu karnym.

- Sieci P2P są idealnym rozwiązaniem umożliwiającym legalne udostępnianie różnego rodzaju materiałów dużym grupom odbiorców oraz narzędziem używanym przez coraz więcej przedsiębiorstw w celu zwiększenia produktywności. Niestety, technologia P2P jest również powszechnie wykorzystywana przez piratów komputerowych, którzy postrzegają ją jako doskonały kanał dystrybucji nielegalnego i potencjalnie niebezpiecznego oprogramowania. Jednym z największych minusów tej technologii, wobec wszystkich jej zalet, jest to, że zbyt często postrzegana jest jako domena działalności piratów i malkontentów, którzy nie doceniają pracy twórców oprogramowania - komentuje Jenny Blank, dyrektor ds. prawnych BSA.

Wirusy w pirackich kopiach

Oprócz zagadnień poświęconych sieciom P2P oraz serwisom aukcyjnym, raport zwraca również uwagę na związek pomiędzy piractwem internetowym a rozprzestrzenianiem się złośliwego oprogramowania, takiego jak wirusy, trojany czy oprogramowanie szpiegujące (ang. spyware), które często wykorzystuje luki powstające w nielegalnym oprogramowaniu na skutek braku dostępu do aktualizacji dostarczanych przez producentów oryginalnego oprogramowania.

Chociaż związek ten nie ma zasięgu ogólnoświatowego, to jednak na rynkach o wysokim współczynniku piractwa komputerowego zazwyczaj występuje również wysoki współczynnik infekcji wywołanych przez szkodliwe oprogramowanie.

- Piractwo komputerowe to zagrożenie pod wieloma względami. Stanowi podatny grunt dla złośliwego oprogramowania, może również ułatwić użytkownikom popełnienie różnego rodzaju przestępstw, w tym kradzieży tożsamości. Wszystkie osoby decydujące się na korzystanie z nielegalnego oprogramowania szkodzą gospodarce oraz rozwojowi przedsiębiorstw. Co więcej, narażają się na odpowiedzialność cywilno i karnoprawną - powiedział Jenny Blank.

Piraci przed sądem

Jednym z przypadków opisanych w tegorocznym raporcie jest sprawa Tommy'ego Rushinga, który został niedawno skazany na karę 3 lat więzienia za naruszenie praw autorskich w związku z oferowaniem sprzedaży pirackich kopii oprogramowania Adobe oraz Macromedia w 4 komercyjnych serwisach internetowych. W innej podobnej sprawie Timothy Dunaway został skazany na 41 miesięcy pozbawienia wolności za sprzedaż podróbek oprogramowania komputerowego za pośrednictwem 40 różnych stron internetowych.

Poza terytorium Stanów Zjednoczonych, sąd na Tajwanie skazał dwie osoby na 6 miesięcy więzienia za nielegalne powielenie oprogramowania. Z kolei na Węgrzech organy ścigania przeprowadziły przeszukanie w największej w kraju firmie dystrybuującej nielegalne oprogramowanie, rekwirując około 250 terabajtów nielegalnych treści przechowywanych na 43 serwerach.

Największa sprawa miała miejsce w Chinach, gdzie organy ścigania zatrzymały, a następnie sąd skazał twórców i administratorów serwisu tomatolei.com, portalu oferującego bezpłatne pobieranie olbrzymich ilości nielegalnego oprogramowania Adobe, Autodesk, Microsoft i Symantec.

"Anonimowość jest mitem"

Obok kwestii egzekwowania prawa, tegoroczny raport opisuje również działania edukacyjne BSA na rzecz zwiększenia świadomości użytkowników w zakresie niebezpieczeństw związanych z piractwem internetowym. Pirackie oprogramowanie często nie działa właściwie lub, co gorsza, zwiększa ryzyko infekcji oprogramowaniem złośliwym, które może wyrządzić poważne szkody.

Bartłomiej Witucki, koordynator i rzecznik BSA, komentując publikację polskiej edycji raportu zwraca uwagę na dwa zasadnicze jego aspekty: "Raport dostarcza bardzo przydatnej wiedzy dla użytkowników internetu na temat zagrożeń wynikających ze zbyt dużej otwartości na treści dostępne w internecie. Oprócz waloru edukacyjnego, raport spełnia także funkcję prewencyjną, zważywszy na ujawnienie pewnych szczegółów dotyczących działalności antypirackiej BSA w internecie, które dowodzą, że anonimowość nielegalnej działalności w cyberprzestrzeni jest, po prostu, mitem".

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas