Polska firma sprzedawała fałszywe opinie w Google Maps. Teraz zapłaci karę

Przed dokonaniem wyboru dotyczącego np. tego, gdzie zjem albo do jakiego weterynarza pójdę z moim kotem, najczęściej oddaję się lekturze opinii w Google’u. Zdarza się, że jest to całkiem niezła rozrywka, bowiem niektóre z nich zakrawają nawet o poezję (zwłaszcza te wyrażające niezadowolenie). Mimo tego, że traktuję to dość humorystycznie, wystawione opinie w znaczący sposób wpływają na to, czy skorzystam z danych usług, czy udam się na dalsze poszukiwania. Jak się okazuje, to może być jednak zwodnicze...

Niby każdy wie, że opiniom nie powinno się ufać, ale nawet jeśli podchodzimy do nich z ograniczonym kredytem zaufania, to i tak, choćby nieświadomie, w jakiś sposób się nimi sugerujemy. Nic dziwnego — jeżeli ktoś zbiera same negatywne komentarze, automatycznie myślimy, że również spotkamy się z nieprzyjemnym doświadczeniem. I na odwrót — pozytywne komentarze dają nadzieję na to, że po wykonaniu usługi wyjdziemy z danego miejsca zadowoleni. Potwierdzają to także badania przeprowadzone na zlecenie UOKiK, z których jasno wynika, że aż 93 procent osób robiących zakupy w internecie kieruje się opiniami.

Reklama

Nie wszystkie opinie są jednak godne zaufania, czy w ogóle prawdziwe. Oczywiście pisząc to, nie odkryłam niczego nowego, ustaliliśmy już przecież, że opinie z reguły powinniśmy traktować nieufnie, ale inaczej podchodzi się do sprawy, gdy czyta się o tym, że polska firma z Poznania sprzedająca fałszywe opinie w Google Maps została ukarana przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

40 tysięcy złotych kary za sprzedawanie fałszywych opinii

Agencja City Damian Trzciński zachęcała do skorzystania ze swoich usług poprzez slogany: "Pozyskaj pozytywne opinie w Google", "Posiadasz negatywne opinie w Google Maps? Pomożemy Ci je naprawić". Jak podaje urząd, agencja oferowała 6 pakietów (od small do premium). W ramach ostatniego można było wykupić aż 100 opinii za 1200 zł. Publikowane recenzje miały być oczywiście zamieszczane bez wcześniejszego testowania produktów czy sprawdzenia rzetelności zleceniodawców.

Śledztwo w tej sprawie trwało od sierpnia 2022 roku — w jego wyniku UOKiK zdecydował się nałożyć karę w wysokości 40 tysięcy złotych, uznając praktyki stosowane przez polskiego przedsiębiorcę za nieuczciwe. Co więcej, właściciel marki musi też poinformować o decyzji w wykorzystywanych przez siebie serwisach.

Czy zatem jest sens w ogóle zerkać na opinie? Najpewniej tak. Nie wszystkie opinie są w końcu fałszywe. Powinniśmy jednak zawsze pamiętać o tym, że jeżeli dana firma jest tylko chwalona, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że niewiele ma to wspólnego z rzeczywistością, ponieważ nawet najlepsi nie są w stanie zadowolić każdego.

Nie pierwsza polska firma ukarana. UOKiK sprawdza działalność przedsiębiorców

Jak czytamy na stronie UOKiK, urząd stale monitoruje rynek i przygląda się przedsiębiorcom sprzedającym fałszywe opinie w internecie i jest to bardzo dobra wiadomość dla konsumentów. W listopadzie 2022 roku prezes UOKiK ukarał także spółki Opinie.pro oraz SN Marketing karami o łącznej wysokości ponad 70 tysięcy złotych za oferowanie i sprzedaż fałszywych opinii w sieci. Zarzuty usłyszała też kolejna polska firma — J+J Jakub Brożyna, jaka za pośrednictwem strony Seosklep24.pl miała oferować usługę "opinie w Google Maps". Ich treść miała być generowana automatycznie i powstawała na zlecenie. Z ustaleń urzędu wynika, iż działania te miały na celu między innymi zapewnienie lepszego pozycjonowania firm w internecie.

Polecamy na Antyweb | Google boi się Unii Europejskiej? Zmiany w prawie mogą uderzyć w YouTube

Warto też zaznaczyć, że od początku 2023 roku obowiązują przepisy unijnej dyrektywy Omnibus. Zakłada ona większą przejrzystość zakupów w internecie. W jej ramach przedsiębiorcy są zobowiązani informować o tym, czy weryfikują autentyczność zamieszczanych opinii i w jaki sposób to robią.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: UOKiK
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy