Wcześniej śledził Elona Musk, teraz ma duży powód do zmartwienia
Nastolatek, który zasłynął z tego, że podawał lokalizację samolotu miliardera Elona Muska, teraz obawia się o przyszłość swojej działalności. Postanowił się zabezpieczyć przed gniewem właściciela Tesli.
Nie da się ukryć, że Elon Musk jest jedną z najbardziej znanych osób na świecie. Media trąbią niemal o każdym jego tweecie, bo to właśnie na Twitterze jest najbardziej aktywny. Platforma społecznościowa tak mu się spodobała, że postanowił ją kupić za astronomiczną kwotę opiewającą na 44 miliardy dolarów.
Miliarder już wielokrotnie wyrażał obawy o swoje bezpieczeństwo. Chodziło mu głównie o to, że jest monitorowany każdy jego ruch. Śledzony był nawet jego prywatny samolot. Za tym działaniem stał nastolatek Jack Sweeney, który na Twitterze założył konto o nazwie "ElonJet". Profil sterowany jest przez bota, który automatycznie aktualizuje informacje o aktualnym położeniu odrzutowca miliardera.
Sytuacja niepokoiła Elona Muska, dlatego też miliarder osobiście odezwał się do nastolatka stojącego za kontem "ElonJet". Dokładnie wypytał go o jego sposoby, po czym poprosił usunięcie konta. Musk poinformował, że bot może stworzyć zagrożenie dla jego życia, gdyby "jakiś wariat" postanowił zestrzelić jego samolot. Miliarder zaproponował młodzieńcowi 5 tysięcy dolarów, jeśli ten zgodzi się dezaktywować konto. Nastolatek odpisał, że wolałby dziesięciokrotnie więcej lub chociaż konkretny model Tesli. Elon Musk nie przystał na to żądanie, a Sweeney nadal śledzi jego loty.