Świat na pirackim oprogramowaniu
Trzydzieści siedem procent oprogramowania, wykorzystywanego w firmach na całym świecie, to pirackie kopie - poinformowało w najnowszym raporcie zrzeszenie producentów programów komputerowych. Są to dane za rok 2000. Organizacja Business Software Alliance, do której należą tacy potentaci oprogramowania użytkowego jak Microsoft i Adobe, dokonuje takich analiz od 1994 roku.
Dane z roku 2000 popsuły nastroje wszystkim, którzy walczą z piractwem komputerowym, ponieważ okazało się, że odwróciła się obserwowana w latach poprzednich tendencja spadkowa nielegalnego
wykorzystywania programów w firmach.
Pewną pociechą dla producentów oprogramowania może być to, że ich straty z powodu piractwa nie tylko nie wzrosły w roku 2000, ale nawet trochę się zmniejszyły. Oszacowano je na 11,75 miliarda USD.
Ta pozorna nielogiczność tłumaczy się generalnym spadkiem cen oprogramowania.
Niedobrze wygląda sytuacja w regionie Azji i Pacyfiku - ponad połowa używanych tam w zeszłym roku przez firmy programów komputerowych była nielegalna. Piracki rekord świata należy do Wietnamu, gdzie nielegalne kopie stanowią 97 procent całego komputerowego oprogramowania w firmach.
Na drugim miejscu są Chiny, a na trzecim Rosja. Jako region, pod względem komputerowego piractwa wciąż nie ma jednak równych sobie Europa Wschodnia - w roku 2000 63 procent programów było tu nielegalnych.
Piratom bardzo ułatwia życie powszechna dostępność coraz szybszych i coraz tańszych nagrywarek do CD-ROM-ów (i płyt kompaktowych z nagraniami muzycznymi). Stosowane przez producentów zabezpieczenia - konieczność wprowadzenia podczas instalacji programu jego numeru seryjnego, podanego na oryginalnym opakowaniu - budzą u hakerów uśmiech politowania, a Internet jest pełen "dobrych rad" w tej dziedzinie.