Elon Musk bierze się za NASA. Agencja zamyka ważne działy
Donald Trump zapowiadał w kampanii wyborczej poważne cięcia budżetowe w agencjach rządowych, które nie działają wystarczająco "efektywnie" i "marnują pieniądze podatników". A zająć miał się tym Departament Wydajności Państwa (DOGE), na czele którego stanął Elon Musk. Nic więc dziwnego, że w końcu padło na NASA, które jest przecież konkurencją dla agencji SpaceX.

NASA ogłosiła zamknięcie biura głównego naukowca oraz dwóch innych departamentów - jednostki zajmującej się inicjatywami w zakresie różnorodności, równości, integracji i dostępności (DEI) oraz biura technologii, polityki i strategii, którego zadaniem było doradzanie kierownictwu NASA w kluczowych decyzjach. Decyzja ta wpisuje się w realizację polityki "efektywności" administracji federalnej prezydenta Donalda Trumpa, która wpłynęła już na działalność wielu amerykańskich agencji.
Jak poinformowała w memorandum dla pracowników pełniąca obowiązki administratora NASA, Janet Petro, cięcia te są "przemyślanym działaniem, które jest zgodne z priorytetami administracji oraz potrzebami misji NASA". Zaapelowała do pracowników o "podjęcie wyzwania" w obliczu nadchodzących cięć i podkreśliła, że działania te zostały podjęte w ramach przygotowań do "reorganizacji i redukcji zatrudnienia" wynikających z prezydenckich zarządzeń dotyczących ograniczania wydatków.
Postrzegamy to jako możliwość do przekształcenia naszej siły roboczej, zapewniając zgodność z naszymi ustawowymi zobowiązaniami, a także dostarczając amerykańskim obywatelom skuteczną i wydajną agencję. Wiem, że ta wiadomość jest trudna i każdego z nas może dotknąć w inny sposób. Zmiany o takiej skali nigdy nie są łatwe, ale nasza siła wynika z naszego wspólnego zaangażowania w misję i wspierania się nawzajem
Cięcia i zwolnienia nazywane "szansą"
Nie da się jednak ukryć, że są to decyzje czysto polityczne, co jest szczególnie widoczne przy likwidacji biura głównego naukowca. Obecnie stanowisko to zajmuje dr Kate Calvin, która została powołana w styczniu 2022 roku przez ówczesnego administratora NASA, Billa Nelsona, byłego senatora z ramienia Partii Demokratycznej.
Zmiana klimatu to jedno z największych wyzwań, przed którymi stoi nasz kraj i nasza planeta. NASA jest światowym liderem w dziedzinie nauk o klimacie i Ziemi
Zajmowała się ona doradztwem w zakresie wszystkich aspektów programów naukowych NASA oraz planowania strategicznego i inwestycji związanych ze zmianami klimatu, globalnym ociepleniem i wzrostem temperatur oceanów. Likwidacja jej stanowiska niesie więc ze sobą jasny przekaz i już jest odbierana jak kolejny atak konserwatywnych środowisk na naukowe podejmowanie decyzji i zapowiedź nagłego zwrotu w polityce NASA dotyczącej zmian klimatycznych.
Po co komu równość i eksperci?
Jeśli chodzi o DEI, to Janet Petro już w styczniowym memorandum nazwała tego typu programy "dzielącymi, nieefektywnymi i haniebnymi". Można więc uznać, że nowa administracja USA za takie właśnie uznaje właśnie plany NASA dotyczące umieszczenia pierwszej kobiety i pierwszej osoby o odmiennym kolorze skóry na powierzchni Księżyca w ramach misji Artemis.
Oczywiście, Donald Trump robi wszystko, aby przekonać opinię publiczną o swojej "postępowości", bo przecież wybrał Janet Petro na pierwszą kobietę przewodzącą NASA. Warto jednak pamiętać, że jej stanowisko wkrótce może objąć miliarder Jared Isaacman, kandydat prezydenta na administratora NASA.
Trzecia ofiara cięć to biuro technologii, polityki i strategii, które jak cytuje The Guardian miało na celu "zgromadzenie interdyscyplinarnych ekspertów z różnorodnych dziedzin, aby zapewnić kierownictwu NASA analityczne, strategiczne i decyzyjne wsparcie". No cóż, kto mógłby zyskać na takim stopniowym rozkładaniu NASA na łopatki…