NASA znalazła przyczynę problemów z sondą Voyager-1
Astronomowie z NASA w końcu odkryli źródło problemu natury komunikacyjnej, przez który słynna sonda Voyager-1 wysyła do nas dane będące cyfrowym bełkotem. Pojawiła się wielka szansa, że uda się przywrócić urządzenie do życia i pozyskiwać cenne dane na temat kompletnie nieznanej nam przestrzeni międzygwiezdnej.
W historii ludzkości tylko dwie sondy kosmiczne przekroczyły heliopauzę i skierowały się w przestrzeń międzygwiezdną, opuszczając umowne granice Układu Słonecznego. Są to zbudowane przez NASA urządzenia o nazwie Voyager-1 i Voyager-2. Niestety, pierwszy ze statków ponownie sprawia problemy i kolejny raz dotyczą one komunikacji z Ziemią.
Tym razem stan sondy spędza sen z powiek naukowców do tego stopnia, że jeszcze kilka miesięcy temu przygotowywano się do spisania jej na straty. Jednak właśnie pojawiło się światełko w tunelu. Jak tłumaczy jeden z inżynierów NASA Voyager: "We wrześniu ubiegłego roku, urządzenie nagle zaczęło przesyłać na Ziemię naprzemiennie tylko jedynki i zera. W rzeczywistości połączenie między statkiem kosmicznym a Ziemią było nadal nawiązane, ale głos Voyagera został zastąpiony monotonnym sygnałem wybierania numeru".