Teleskop Hubble'a rozwiał wątpliwości. To niezwykłe, że Betelgeza po tym nie wybuchła...

Pod koniec 2019 roku naukowcy odnotowali największy spadek jasności Betelgezy, leżącej w ramieniu Gwiazdozbioru Oriona. To gwiazda znajdująca się na skraju swojego życia. Już wiemy, co spowodowało jej zaćmienie.

Betelgeza narodziła się około 10 milionów lat temu, jako błękitny nadolbrzym. To rodzaj bardzo dynamicznej gwiazdy, na której zachodzi szybka synteza jądrowa. Obecnie obserwujemy ją w stadium czerwonego nadolbrzyma, który jest ostatnim etapem życia tego typu gwiazd, poprzedzającym wybuch supernowej. Z tego powodu każde odstępstwo od normalności w jej wykonaniu wzbudza nie lada sensację w środowisku astronomicznym.

Nigdy wcześniej nie była taka ciemna

Tak było na przykład w 2019 roku, kiedy to w niespodziewany sposób jej jasność zaczęła słabnąć. Od października 2019 do lutego 2020 roku, Betelgeza zaliczyła największy spadek jasności w stuletniej historii pomiarów. Gwiazda mająca dotąd obserwowaną wielkość gwiazdową na poziomie około 0,45 magnitudo, pociemniała do 1,614 magnitudo, po czym 18 lutego zaczęła wracać do normalności.

Reklama

To zachowanie wzbudziło wiele dyskusji wokół dogorywającej Betelgezy. Część osób była przekonana, że lada chwila rozbłyśnie ona jako supernowa. Niestety były to zbyt pochopne wnioski. Po prawie trzech latach od wydarzenia, naukowcy ujawniają szczegóły incydentu.

Pomogły obserwacje Kosmicznego Teleskopu Hubble’a

Betelgeza to rozdęty olbrzym o nieregularnym kształcie. Wyróżnia się ogromną średnicą i małą gęstością, co sprawia, że jej integralność jest stosunkowo niska. Analizując dane zebrane za pomocą Kosmicznego Teleskopu Hubble’a oraz innych naziemnych obserwatoriów, naukowcy doszli do wniosku, że w 2019 roku od Betelgezy oderwał się spory fragment materii.

Zanotowany wyrzut był 400 miliardów razy większy od normalnych koronalnych wyrzutów masy zachodzących na Słońcu. Utworzył on obłok materii ważący kilka razy więcej od naszego Księżyca, który ochłodził się i zablokował jej światło docierające do Ziemi.

Szczegółowym badaniem tego incydentu zajmuje się Andrea Dupree z Centrum Astrofizyki w Harvard & Smithsonian w Cambridge w stanie Massachusetts. Jej praca pozwoli lepiej zrozumieć zachowanie masywnych gwiazd będących w ostatnim stadium swojego życia. Duże nadzieje na szczegółowe zbadanie obłoku materii, oddalającego się od gwiazdy przynosi możliwość wykorzystania podczerwonych obserwacji w Kosmicznym Teleskopie Jamesa Webba, jednak nie wiadomo, kiedy się one odbędą.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy