Czekoladowa rozkosz na szybko
Kobiety uwielbiają drobne przyjemności. Zwłaszcza, jeśli przyjemność ma czekoladowy smak. Nam zostaje jedynie zaspokoić te zachcianki. Jednak, jak to zrobić, gdy nie potrafimy gotować?
Nie każdy facet jest Gordonem Ramsey'em, czy swojskim Karolem Okrasą, którzy potrafią wyczarować najcudowniejsze dania na świecie. Niektórzy z nas, i takim też jest bohater naszych artykułów, mają trudności nawet z ugotowaniem jajka na twardo. W poprzednim tekście piekliśmy szarlotkę, dziś zajmiemy się prostym przepisem na pyszny deser czekoladowy.*
Pierwsze namacalne ślady użycia czekolady w kuchni pochodzą z północnego Belize. Znaleziono tam 14 glinianych naczyń, których wiek oceniono na okres pomiędzy 900 r. p.n.e. a 250 n.e. Okazało się, iż na ich brzegach znajduje się osad pozostawiony przez owoce drzewa kakaowego.
Jako pierwsi drzewo kakaowca zaczęli uprawiać Olmekowie na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej. Jednak prawdziwy kult czekolady stworzyli Majowie. Zaczęli oni mieszać zmielone kakao z wodą, mąką kukurydzianą, miodem i chili, w ten sposób tworząc napój królów zwany xocolatl.
Czekolada była wówczas uważana była za przysmak bogów i miała ogromne znaczenie w czasie obrządków religijnych. Pito ją na zimno lub ciepło w czasie zaręczyn, ślubów, czy koronacji.
Dokładne receptury na przyrządzanie czekolady Majowie pozostawili na zwojach i manuskryptach zapisanych pismem hieroglificznym, a zwanych Kodeksami.
Tyle o czekoladzie mówi najstarsza historia. Ziarna kakaowca trafiły do Starego Świata wraz z badaczami i konkwistadorami. I właściwie od razu zawładnęła naszymi kubkami smakowymi.
Składniki:
1 szklanka mleka (tj. ok 250 ml)1 łyżka masła2 opakowania gorzkiej czekolady2-3 łyżeczki miodu2-3 owoce (jabłka lub gruszki)1 łyżeczka chili50 ml whiskeylistki mięty pieprzowej
Przygotowanie:
Na samym początku musimy przygotować czekoladę i owoce. Czekoladę należy połamać na jak najmniejsze kawałki. Wówczas szybciej nam się roztopi, a o szybkość między innymi nam chodzi (wszak zeźlona kobieta czeka na smakołyk). Owoce musimy obrać, pokroić na osiem części i wyłuskać nasiona.
Następnie na głębokiej patelni, na małym ogniu, roztapiamy masło i wlewamy mleko (najlepiej prawdziwe, a nie UHT). Lekko podgrzewamy całość, jednak nie dopuszczamy do zagotowania się mleka.
Do ciepłego mleka wrzucamy rozdrobnioną czekoladę, miód i łyżeczkę chili.
Teraz czeka nas najtrudniejszy element: do wszystkich składników musimy wrzucić owoce, obtoczyć je czekoladą, a następnie wlać alkohol i podpalić (fachowo zwie się to flambirowaniem). Nie stanowi to problemu, jeśli mamy tradycyjną kuchnię, gdzie pod patelnią mamy żywy ogień. Na indukcyjnych niestety to nie wypali. Jeśli jesteście posiadaczami "bezogniowej" kuchenki, wlejcie whisky razem z miodem, lub wypijcie sami.
Po zabawie z ogniem należy owoce wyciągnąć na talerz i pozwolić, aby czekolada stężała. Na końcu dekorujemy danie listkami mięty pieprzowej, ciepłej czekolady i sproszkowanym chili.
Jeśli zostało wam nieco czekolady na patelni, to nie ma problemu, dolewacie trochę mleka, wlewacie do filiżanki, dekorujecie bitą śmietaną i voilà! Ciepła, mleczna czekolada jest gotowa, a wasza partnerka zachwycona.
* Wszystkie przepisy, które publikujemy, zostały przetestowane przez redakcję.