Czołgiem w Teslę! Tak 98-letni weteran walczy z Muskiem
Na jednej z brytyjskich wsi rozegrała się scena, obok której trudno przejść obojętnie. 98-letni Ken Turner, brytyjski weteran II wojny światowej, wjechał odrestaurowanym czołgiem Sherman na Teslę Model 3. Nie był to akt wandalizmu, a przemyślany protest polityczny zorganizowany przez grupę aktywistów Led By Donkeys i wymierzony w Elona Muska i jego powiązania z europejską skrajną prawicą.

Przez wiele lat wydawało się, że pozycja Elona Muska jako geniusza i wizjonera jest niezagrożona, bo to przecież założyciel tylu odnoszących sukcesy i innowacyjnych firm, jak Tesla, SpaceX czy Neuralink. Od momentu przejęcia Twittera coraz częściej znajdował się jednak w centrum kontrowersji, a współpraca z obecnym amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem przy jego ostatniej kampanii i objęcie dowodzenia nad nowym doradczym ciałem administracji USA o nazwie Departament Efektywności Rządu, jeszcze pogłębiły tę niechęć.
Zwłaszcza że podejmowane przez niego decyzje są co najmniej wątpliwe - może i spełniają obietnice poważnych cięć budżetowych w agencjach rządowych, zapowiadane w kampanii Trumpa, ale jednocześnie rozkładają na łopatki wiele ważnych instytucji, jak NASA, Departament Zdrowia i Opieki Społecznej (HHS), Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) czy Agencję Żywności i Leków (FDA). Nie da się też pominąć kwestii jego powiązań z europejską skrajną prawicą, które są dla wielu osób nie do przełknięcia.
Z Muskiem trzeba walczyć
Jedną z nich jest 98-letni Ken Turner, brytyjski weteran II wojny światowej, który postanowił zaprotestować w wyjątkowy sposób, a mianowicie wjechał odrestaurowanym czołgiem Sherman na Teslę Model 3 wyposażoną w tablicę rejestracyjną z napisem "FASCISM" (czyli faszyzm). Wydarzenie było starannie zaplanowanym spektaklem o głębokim wydźwięku symbolicznym, bo maszyna, która w latach 40. XX wieku walczyła o wolność Europy, posłużyła tym razem do zamanifestowania sprzeciwu wobec współczesnych zagrożeń demokracji.
Pokonaliśmy faszyzm wcześniej - pokonamy go znowu
Ten prosty, ale potężny przekaz jasno wskazywał, że jego zdaniem obecne działania Elona Muska mogą zagrażać wartościom, o które sam walczył prawie 80 lat temu. To protest wymierzony bezpośrednio w rosnącą obecność szefa Tesli na europejskiej scenie politycznej, zwłaszcza jego sympatie wobec ugrupowań skrajnej prawicy, jak niemiecka Alternative für Deutschland (AfD). Aktywiści zarzucają Muskowi wykorzystywanie swojego bogactwa i wpływów do wspierania autorytarnych ideologii, wskazując, że "pieniądze pochodzą z Tesli".
To nie pierwszy raz
Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, gdy Elon Musk stał się celem tego typu działań. W 2024 roku niemiecki kolektyw artystyczny Centre for Political Beauty wspólnie z Led By Donkeys zorganizował projekcję wizerunku miliardera w geście przypominającym nazistowski salut na murze fabryki Tesli pod Berlinem, opatrzoną podpisem "Heil Tesla". Musk nazwał to "szaleństwem performatywnym", ale akcja przyczyniła się do pogorszenia wizerunku firmy w Europie.
Efekt? Według analityków, w pierwszym kwartale 2025 roku sprzedaż Tesli na Starym Kontynencie znacząco spadła. Kraje takie jak Niemcy, Francja i państwa nordyckie (szczególnie wyczulone na kwestie autorytaryzmu) coraz chętniej odwracają się od marki. We Francji ekolodzy z grupy Dernière Rénovation zablokowali dostęp do stacji ładowania Tesli, oskarżając firmę o "zazielenianie faszyzmu", w Szwecji związki zawodowe zorganizowały strajki przeciwko odmowie uznania układów zbiorowych pracy, nazywając Muska "korporacyjnym autokratą", włoskie grupy studenckie demonstrowały przed salonem Tesli w Mediolanie pod hasłem "Techno-królowie to nie królowie ludzi".
Tego typu działania odbiły się mocno na wynikach finansowych Tesli, które od początku roku drastycznie spadają. W kwietniu 2025 r. sprzedaż Tesli w Szwecji spadła o 80,7 proc. rok do roku, przeszło 73 proc. spadek zanotowano ostatnio także w Holandii, z kolei w Danii sprzedaż zmniejszyła się o 67,2 proc., a na jednym z największych rynków samochodów elektrycznych w Europie, czyli we Francji, spadek osiągnął 59,4 proc., a podobnie wygląda to u Niemców.