Ludzkość wyginie w najbliższym stuleciu? Ryzyko jest wysokie
Wydana w 2020 roku książka oksfordzkiego filozofa, Toby’ego Orda stawia sprawę jasno. Ryzyko „katastrofy egzystencjalnej” dla naszego gatunku w następnym stuleciu wynosi jeden do sześciu. Mimo że książka liczy już 3 lata, to staje się coraz bardziej popularna w obliczu katastrof i klęsk, które jedna za drugą nawiedzają naszą planetę.
Ludzkość jest zagrożona?
Toby Ord w swojej książce zatytułowanej „The Precipice” podaje konkretną i alarmującą liczbę. Ryzyko, które wynosi jeden do sześciu, jest niezwykle wysokie, co za tym idzie, czy nasz gatunek rzeczywiście może znajdować się na granicy wyginięcia? Biorąc pod uwagę fakt, że obecnie jest nas już ponad 8 miliardów, nie wydaje się to prawdopodobne. Jednak Ord podaje określone argumenty potwierdzające jego obawy.
W roku publikacji stwierdzenie ryzyka wymarcia ludzkości trafiło na pierwsze strony gazet, a teraz staje się ponownie nośnym tematem za sprawą australijskiego polityka Andrew Leigha, który ostatnio wspomniał o nim podczas przemówienia w Melbourne. Ord twierdzi, że w nadchodzących dziesięcioleciach ludzkość będzie musiała zmierzyć się ze zmianami klimatu, ryzykiem użycia broni nuklearnej oraz inżynieryjnymi patogenami stworzonymi w laboratoriach czy nieuczciwą sztuczną inteligencją i zbłąkanymi asteroidami.
Ryzyko wyginięcia w ciągu najbliższego stulecia wynosi jeden do sześciu
Skąd oksfordzki filozof wziął tak dokładną liczbę i co ona naprawdę oznacza? Prawdopodobieństwo jest dziedziną matematyki, a swoje początki znajduje w grach. Rachunek prawdopodobieństwa pozwala określić szansę na zaistnienie określonego zdarzenia. Wynik zależy przede wszystkim od danych, którymi dysponujemy. Aby obliczyć prawdopodobieństwo, musimy mieć zbiór powtarzających się zdarzeń, na którym możemy oprzeć nasze szacunki.
Jak to wszystko ma się do człowieka, skoro według najnowszych badań tylko raz w historii naszego istnienia byliśmy bliscy wyginięcia? Jak na podstawie jednorazowego incydentu można obliczyć prawdopodobieństwo jego ponownego wystąpienia? Otóż Ord skupia się w swojej książce na szeregu potencjalnych zdarzeń związanych z wymieraniem, znajdując równoległe wydarzenia, z których można wyciągnąć wnioski.
Ludzkość jest w stanie oszacować ryzyko uderzenia w ziemię asteroidy tak wielkiej, że skutkowałoby to wielkim wymieraniem. Wiemy, że 24 września 2184 roku ryzyko uderzenia w Ziemię przez asteroidę Bennu jest relatywnie wysokie. Ord w swojej książce szacuje ryzyko wyginięcia w wyniku uderzenia przez asteroidę na jeden na milion, podkreślając jednocześnie znaczny stopień niepewności obliczeń.
Zmiany klimatu, broń nuklearna, nowe patogeny i zbuntowana sztuczna inteligencja
Ord uważa, że wyginięcie naszego gatunku w wyniku uderzenia asteroidy jest mniej prawdopodobne, niż wyginięcie w wyniku zmian klimatu, które wynosi według niego jeden na tysiąc. Jednak oba te przypadku nie są tak groźne, jak coś, co Ord nazywa „niedopasowaną sztuczną inteligencją”. Tutaj ryzyko gwałtownie wzrasta i wynosi jeden do dziesięciu!
Książka zawiera całą tabelę potencjalnych zdarzeń prowadzących do wymierania oraz osobiste obliczenia dotyczące ich prawdopodobieństwa. Dotyczą one nie tylko uderzenia asteroidy czy buntu maszyn, ale również użycia przez ludzkość broni nuklearnej w związku z nasilającymi się na całym świecie konfliktami, czy nowe patogeny stworzone przez człowieka w laboratorium.
Warto jednak podkreślić, że wszelkie szacunki przedstawione w książce według ekspertów są raczej subiektywne. Nie ma podstaw ku temu, aby sądzić, że obliczenia Orda są odpowiednio skalibrowane. Jak przedstawia to sam autor, mają one jedynie na celu podanie pewnych wskazówek, na co należałoby zwrócić uwagę, jeżeli chcemy uniknąć katastrofy. Bez żadnego potwierdzenia obserwacyjnego, obliczenia te pozostają po prostu w subiektywnej domenie wcześniejszych prawdopodobieństw.
Książka ma wymiar psychologiczny, a wskazany w niej szacunek jeden do sześciu został starannie przez autora przemyślany. Jeden do stu wydaje się zbyt nikły, by ktoś w ogóle się tym przejął, natomiast szacunek jeden do trzech mógłby wzbudzić niepotrzebny strach bądź zostałby uznany za apokaliptyczny bełkot. Jeśli wypowiadasz się publicznie, oszacowanie „prawdopodobieństwa” niekoniecznie musi być dobrze skalibrowane – wystarczy, że będzie miało odpowiedni wpływ psychologiczny.