Odkryli wrak statku muzułmańskich piratów. Byli koszmarem Europy
Na Morzu Śródziemnym w połowie drogi między Marokiem a Hiszpanią zidentyfikowano wrak niezwykle interesującego statku. Ta niewielka jednostka, mierząca niespełna 14 metrów długości, należała do... muzułmańskich piratów i była postrachem XVIII-wiecznych europejskich marynarzy.
Jak dowiadujemy się z nowej publikacji Newsweeka i letniego wydania czasopisma Wreckwatch, amerykańska firma Odyssey Marine Exploration (OME) od blisko 20 lat utrzymywała w tajemnicy odnalezienie bardzo interesującego statku. A mowa o jednostce zidentyfikowanej na głębokości ok. 700 m, na najbardziej wysuniętym na zachód krańcu Morza Śródziemnego, należącej niegdyś do piratów berberyjskich. To muzułmańscy korsarze, którzy działali na akwenach Morza Śródziemnego i Atlantyku od końca XI do początków XIX wieku.
Wyruszali z północnoafrykańskich portów jak Tunis, Trypolis, Algier, Sala, a także innych od Maroka po Cyrenajkę i żeglowali głównie wzdłuż pasa lądu zwanego Berberią - dawna nazwa Maghrebu, wywodząca się od zamieszkujących te ziemie Berberów. Napadali na statki i osady nadbrzeżne zarówno na Morzu Śródziemnym, jak i na Atlantyku wzdłuż zachodnich wybrzeży Afryki, a nawet daleko na północy, docierając aż do Islandii.
Morscy rabusie plagą europejskiego żeglarstwa i nie tylko
Ich głównym celem było chwytanie chrześcijan celem sprzedania ich na targach niewolników w Algierii i Maroku. Szacuje się, że od XVI do XIX wieku zniszczyli tysiące europejskich statków i uprowadzili w niewolę od 800 tys. do nawet 1,25 mln osób, głównie z nadmorskich terenów Włoch, Hiszpanii i Portugalii, ale nie tylko, bo także Francji, Wysp Brytyjskich czy Holandii.
Mówiąc krótko, byli plagą dla europejskich statków i osad przybrzeżnych na Morzu Śródziemnym i poza nim, a kres ich aktywności przyniosło dopiero skolonizowanie większości Berberii przez Francję w latach trzydziestych XIX w. Wrak, który Odyssey Marine Exploration (OME) odkryło w 1995 roku i właśnie ujawniło, został powiązany z Algierem, obecnie stolicą Algierii, a kiedyś centrum piractwa na Wybrzeżu Barbary.
Zagrożenie ze strony korsarzy z Algieru było codziennością Zachodu. Wrak statku znaleziony na głębokich wodach jest cennym echem jednego z największych morskich horrorów w zachodniej części Morza Śródziemnego
Jak wyjaśnia ekspert, miasto przyciągało ludzi z całego regionu - w tym muzułmańskich uchodźców z Hiszpanii i chrześcijańskich renegatów, którzy przeszli na islam - marzących o wzbogaceniu się dzięki piractwu, przez co pod koniec XVI wieku liczba mieszkańców miasta wzrosła do około 60 tys. osób.
Odnalezienie wraku to przypadek
Jak wyjaśnia OME, wrak statku został odkryty przypadkowo podczas poszukiwań angielskiego okrętu flagowego admirała Sir Francisa Wheelera, 80-działowego HMS Sussex, który zaginął w 1694 roku. Co więcej, to niejedyne niespodzianki zlokalizowane w tym regionie, bo na przestrzeni lat zidentyfikowano ty ponad 300 wraków statków. Działaniami naukowymi kierował 250-metrowy statek badawczy Odyssey Explorer, który przy użyciu zdalnie sterowanego pojazdu Zeus wyposażonego w narzędzia archeologiczne zdołał ocenić, że stan zachowania wraku jest "wyjątkowy".
Jednostka pozostaje dokładnie tam, gdzie zatonęła, choć na skutek aktywności małży słonowodnych, które zjadają wszystkie pozostałości organiczne znajdujące się nad dnem morskim, zachowała się tylko dolna trzecia część kadłuba, pozostająca bezpiecznie w piasku dna morskiego. To zdaniem Seana Kingsleya, redaktora naczelnego magazynu Wreckwatch, niezwykle ważne, bo w komentarzu dla Newsweeka wyjaśnia, że wcześniej nie odnaleziono żadnego innego wraku powiązanego z Algierem.
Tymczasem tu mamy konkretne dowody, jak uzbrojenie statku czy ceramika znaleziona na miejscu wraku, które pomogły ustalić, że był to statek korsarski właśnie z tego miasta. Co prawda wciąż nie udało się jeszcze określić, kiedy statek został zbudowany i jak długo służył, ale znajdujące się na pokładzie naczynia wskazują, że mógł zatonąć około 1760 roku, prawdopodobnie podczas rejsu do Hiszpanii w poszukiwaniu niewolników.
***
Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!