Odwołali mu samolot, a on ruszył do Anglii drogą lądową. Podróż zajęła 63 godziny

Brytyjski turysta dowiedział się, że linie easyJet odwołały mu lot z chorwackiego Splitu na lotnisko Luton w Wielkiej Brytanii. Zamiast czekać na kolejny samolot zdecydował się dotrzeć do domu drogą lądową. Podróż zajęła mu 63 godziny. Po drodze przeżył kilka przygód.

Dowiedzieć się na lotnisku, że przewoźnik odwołał nasz lot powrotny do domu - to jedna z najbardziej przykrych przygód, jakie można przeżyć podczas wakacji. Przekonał się o tym pewien brytyjski turysta, który wypoczywał w Chorwacji. Wraz ze swoją dziewczyną 25-latek pojawił się na lotnisku w chorwackim mieście Split, gdzie samolotem tanich linii easyJet mieli polecieć w Anglii.

We wtorek 29 sierpnia młodzi Brytyjczycy punktualnie przybyli na lotnisko i szykowali się do odprawy bagażu. Na trzy godziny przed startem samolotu na lotnisko Luton w Anglii dowiedzieli się, że ich lot został właśnie odwołany. Jack Reeve zaczął desperacko szukać innych połączeń drogą lotniczą, ale następny lot do Luton ze Splitu był możliwy dopiero za pięć dni w niedzielę.

Reklama

W tej sytuacji 25-latek podjął decyzję, że spróbują wrócić z Chorwacji do Anglii drogą lądową. Okazało się, że podróż nie będzie łatwa ze względu na silne burze, które akurat tego dnia szalały w całej Europie. Młodzi Brytyjczycy dowiedzieli się, że deszcze spowodowały osunięcia się ziemi na tory w wielu miejscach na ich trasie do domu i jest duże ryzyko, że odwołane będą także pociągi. O swojej sytuacji Jack Reeve na gorąco relacjonował w mediach społecznościowych.

Młody Brytyjczyk w jednym z wpisów w serwisie społecznościowym zamieścił plan swojej podróży.

  • Split - Zagrzeb (Autokar) 
  • Zagrzeb - Stuttgart (Pociąg) 
  • Stuttgart - Paryż (Pociąg) 
  • Paryż - Londyn (pociąg Eurostar) 
  • Londyn - Luton (Pociąg) 
  • Przyjazd: czwartek

Pierwszym etapem podróży był przejazd autokarem ze Splitu do Zagrzebia, a potem ich środkiem transportu były już tylko pociągi. Po drodze 25-latek na portalu społecznościowym zamieszczał zdjęcia ze swojej podróży opatrzone barwnymi komentarzami. Widać z nich wyraźnie, że sprawiała mu ona wiele radości.

W czwartkowy poranek po krótkim noclegu w Paryżu para młodych Brytyjczyków wsiadła do pociągu Eurostar, który podziemnym tunelem pod kanałem La Manche dowiózł ich do Londynu. Ostatnim etapem podróży był pociąg do lotniska w Luton, gdzie na parkingu czekał ich samochód, którym powrócili do rodzinnego Norfolk.

Z Chorwacji do Anglii w 63 godziny

Brytyjczyk przyznał, że po raz pierwszy przyszło mu podróżować pociągami po Europie. Najbardziej stresującym momentem był pobyt na dworcu w Stuttgarcie, kiedy do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy pociąg nie zostanie odwołany z powodów silnych burz. 

Cała podróż trwała 63 godziny i niestety była dosyć kosztowna. 25-latek przyznał, że wielogodzinna podróż autokarem i pociągami do domu w Anglii kosztowała go niemal 2 tysiące funtów (ok. 10,5 tys. złotych). - Nie miałem wyjścia, musiałem wcześniej wrócić do pracy - powiedział młody Brytyjczyk po powrocie do domu na filmie zamieszczonym w mediach społecznościowych.

Polecamy na Antyweb | Tak się zmieni WhatsApp. Nowy wygląd aplikacji

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: easyJet | podróż | Chorwacja | Split | pociągi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy