Tajemnicza osoba ma sekretną misję na inauguracji Trumpa

Prezydent Stanów Zjednoczonych to jedna z najważniejszych osób na świecie. Stąd linia jego sukcesji w przypadku np. śmierci jest niezwykle długa i skomplikowana. Przewiduje nawet sytuację, że prezydenta USA może zastąpić jedna tajemnicza osoba. Nazwana designated survivor (pol. wyznaczony ocalały) na moment inauguracji Donalda Trumpa może otrzymać nawet atrybuty amerykańskiej prezydentury, w tym "atomową teczkę".

Podczas zaprzysiężenia Donalda Trumpa na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych tajemnicza osoba zostanie "wyznaczonym ocalałym". W najgorszym wypadku przejmie urząd
Podczas zaprzysiężenia Donalda Trumpa na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych tajemnicza osoba zostanie "wyznaczonym ocalałym". W najgorszym wypadku przejmie urządBeata ZawrzelReporter

Plan na najgorszy wypadek

W amerykańskiej polityce są przypadki, gdy wszyscy członkowie linii sukcesji prezydentury znajdą się w jednym miejscu np. coroczne Orędzie o stanie Państwa w Izbie Reprezentantów czy inauguracja nowo wybranego prezydenta. Taka sytuacja będzie miała więc miejsce podczas zaprzysiężenia Donalda Trumpa na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Podczas takich wydarzeń istnieje szansa, że dojdzie do ataku, który zniszczy linię sukcesji amerykańskiej prezydentury. Na podstawie Presidential Succession Act of 1947 jeżeli prezydent nie może pełnić swoich obowiązków, zastępstwa są wyznaczane następująco:

  • Wiceprezydent
  • Spiker Izby Reprezentantów
  • Prezydent pro tempore Senatu
  • Kolejni ministrowie w gabinecie urzędującego prezydenta, zaczynając od sekretarza stanu, sekretarza skarbu i sekretarza obrony kończąc na sekretarzu bezpieczeństwa krajowego

Ze względu na istnienie nawet cienia zagrożenia dla linii sukcesji podczas m.in. inauguracji nowego prezydenta, w Stanach Zjednoczonych powołano specjalną funkcję designated survivor – wyznaczony ocalały.

Kim jest "wyznaczony ocalały"?

Historia funkcji designated survivor sięga najprawdopodobniej lat 50. Wtedy Zimna Wojna stała już pod znakiem możliwego konfliktu nuklearnego. W wyniku uderzenia atomowego istniała możliwość szybkiego pozbawienia życia najważniejszych osób w państwie.

Wyznaczonym ocalałym zostaje jeden z członków gabinetu prezydenckiego Stanów Zjednoczonych. Osoba jest wybierana losowo przez Biały Dom na czas uroczystości, gdzie najważniejsi reprezentanci państwa znajdują się w jednym miejscu. Ważne jest, że wyznaczonym ocalałym jest osoba z gabinetu urzędującego prezydenta. Stąd podczas samych uroczystości inauguracji Donalda Trumpa będzie nią jeszcze osoba z administracji Joe Bidena. Linia sukcesji byłego amerykańskiego prezydenta może pozostać w mocy, dopóki sekretarze gabinetu wyznaczonego przez Trumpa nie zostaną zaakceptowani przez Senat. A te akceptacje mogą trwać jeszcze po zaprzysiężeniu.

Po co w Stanach istnieje funkcja "wyznaczanego ocalałego"?

Podstawowo zadanie dla designated survivor jest dość proste – nie pojawiać się na wspomnianych uroczystościach, gdzie znajdują się osoby z głównej linii sukcesji prezydenta USA. To właśnie ona ma za wszelką przeżyć ewentualny atak, który może najszybciej zniszczyć tę linię. Gdyby do tego doszło, jej zadanie staje się już niezwykle trudne. Wtedy właśnie wyznaczony ocalały obejmuje urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Podczas inauguracji nowego prezydenta czy Orędzia o stanie Państwa wyznaczony ocalały przebywa w nieznanym prawie nikomu miejscu. Często sama nie wie nawet gdzie dokładnie będzie się znajdować, pełniąc swoją nową funkcję. Ma to zapewnić odpowiednie bezpieczeństwo prezydentury. Wtedy obok tej osoby znajdują się także członkowie Secret Service dla ochrony oraz wysoką rangą wojskowi.

Wybrany ocalony ma być specjalnie przygotowywany do swojej roli w razie ewentualnego przejęcia prezydentury. Takie osoby są uświadamiane, że w razie najgorszego wypadku mają upoważnienie do wszystkich decyzji prezydenta… również zatwierdzenia uderzenia nuklearnego.

Człowiek, który nagle może posłać nuklearne pociski

O tym, jak ważna może być to rola, opisał na łamach Politico Dan Glickman, minister rolnictwa w gabinecie Billa Clintona, który został wyznaczonym ocalały podczas prezydenckiego Orędzia o stanie Państwa w 1997. Zdradził, że miał do dyspozycji "atomową teczkę" z kodami nuklearnymi. W razie najgorszego scenariusza to on mógł zatwierdzić atak.

- Zostałem zabrany do miejsca poza Waszyngtonem (mieszkanie mojej córki w Nowym Jorku), gdzie towarzyszył mi kluczowy personel wojskowy i Secret Service, w tym oficer wojskowy niosący coś, co przypuszczałem, że stanowi "nuclear football" - czarną teczkę, która zostanie wykorzystana do uwierzytelnienia osoby wydającej rozkaz ataku nuklearnego. Formalnie znana jako "torba awaryjna prezydenta", zawiera również opcje różnych pakietów uderzeniowych — aby uderzyć, powiedzmy, w Moskwę, Pjongjang lub znacznie szerszy zestaw celów. Nie przypominam sobie, abym otrzymał jakiekolwiek konkretne instrukcje dotyczące tego, co należy zrobić, jeśli wydarzy się scenariusz dnia zagłady. Wiedziałem tylko, że w razie potrzeby mogę zwrócić się do towarzyszącego mi oficera wojskowego, trzymającego tę 45-kilogramową torbę i wywołać reakcję wojskową, w tym uderzenie nuklearne. Czułem, że to niesamowita odpowiedzialność spoczywająca na barkach jednego człowieka, nawet jeśli było bardzo mało prawdopodobne, że prezydent — lub w tym przypadku sekretarz rolnictwa — kiedykolwiek będzie musiał z niej skorzystać. Czasami zastanawiam się, czy miałbym odwagę wydać taki rozkaz – wspomina Dan Glickman na łamach Politico Magazine.

Element (nie)losowości

Jak wspomnieliśmy, wyznaczony ocalały jest losowany z gabinetu urzędujących ministrów Stanów Zjednoczonych. Ma to zwiększyć bezpieczeństwo wyboru. Niemniej nie zawsze da się zachować pełną losowość.

Podstawowo wybrany ocalony, który miałby zastąpić prezydenta, sam musi spełniać wymogi na ten urząd. Musi więc mieć minimum 35 lat i urodzić się w Stanach Zjednoczonych. Stąd np. Jennifer Granholm, sekretarz energii w administracji Joe Bidena nie może zostać wyznaczonym ocalałym, ze względu na fakt, że urodziła się w Kanadzie.

Obok tego we wskazaniu wybranego ocalonego rolę odgrywa czasem charakter wystąpienia samego prezydenta na uroczystości. Ma to przełożenie szczególnie podczas Orędzia o stanie Państwa. Były dyrektor ds. pisania przemówień prezydenta Baracka Obamy, Jon Favreau, zdradził w 2016 roku, że czasami wyznaczony ocalały jest wybierany na podstawie tego, czy jego programy lub polityka będą najważniejszym punktem orędzia.

Warto dodać, że dziś wybrani ocaleni to nie tylko funkcja w linii sukcesji prezydenta Stanów Zjednoczonych. Amerykański Kongres sam wybiera także ocalonych na miejsce spikera Izby Reprezentantów i lidera większości Senatu. Zasadą jest, że muszą pochodzić z różnych partii.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Odbył się siódmy test mega-rakiety SpaceXSpaceX / AFPAFP