Zjeżdżalnia ewakuacyjna wypadła z samolotu. Znalazła się na czyimś podwórku

Samolot Boeing 767 United Airlines zgubił w powietrzu dmuchaną zjeżdżalnię ewakuacyjną. Okazało się, że wylądowała na czyimś podwórku, kilka kilometrów od płyty lotniska. Uszkodziła dach domu jednorodzinnego, w którym znajdowało się dwuletnie dziecko.

Zjeżdżalnia ewakuacyjna wypadła z samolotu United Airlines.
Zjeżdżalnia ewakuacyjna wypadła z samolotu United Airlines.Bayne Stanley / Zuma Press / ForumAgencja FORUM

Awaryjna zjeżdżalnia spadła na podwórko domu jednorodzinnego

Patrick Devitt, mieszkaniec domu, obok którego spadła dmuchana zjeżdżalnia mówi, że nie było go w budynku, gdy doszło do incydentu. Jednak jego teść i dwuletni syn byli świadkami zdarzenia. Około 12:15 czasu lokalnego zjeżdżalnia z wielkim hukiem runęła na ich podwórko, zahaczając o dach domu.

Teść Devitta wyszedł na zewnątrz, zobaczyć co się stało, a gdy ujrzał na swojej posesji niezidentyfikowany obiekt, niezwłocznie zadzwonił do syna. Gdy Devitt wrócił do domu, postanowił wraz z teściem przeciągnąć zjeżdżalnię na front posesji.

Kiedy to wszystko jest rozciągnięte, jest większe niż mały samochód. To bardzo, bardzo duży sprzęt, który spadł!
Powiedział Devitt.

Sprawę bada Federalna Administracja Lotnictwa

Podwórko Devitta znajduje się zaledwie kilka kilometrów od międzynarodowego lotniska O’Hare w Chicago. Dopiero po tym, jak Boeing wylądował, pracownicy obsługi technicznej odkryli brak dmuchanej zjeżdżalni. Federalna Administracja Lotnictwa stara się wyjaśnić przyczyny incydentu. 

Na pokładzie samolotu, z którego wypadła zjeżdżalnia ewakuacyjna, znajdowało się 155 pasażerów i 10 członków załogi.

Devitt twierdzi, że zjeżdżalnia nie tylko uszkodziła dom, ale również zdewastowała podwórko i wszystkie rośliny, które były na nim posadzone. Dom mężczyzny znajduje się akurat pod torem lotu niektórych połączeń, tuż obok O’ Hare, jednak dopiero teraz doszło do tak nadzwyczajnego zdarzenia.

Wiesz, kilka centymetrów dalej na wschód, a wylądowałaby dokładnie na domu. Więc mamy dużo szczęścia.
Mówi Devitt.

Nie jest to odosobniony przypadek

Devitt zgłosił sprawę do administracji lotniska jeszcze zanim obsługa techniczna odkryła brak zjeżdżalni w jednym z samolotów. Początkowo kobieta, z którą rozmawiał nie chciała mu uwierzyć, jednak po przyjeździe policji na miejsce zdarzenia nie było już żadnych wątpliwości, na podwórku leżała awaryjna zjeżdżalnia z Boeinga 767.

Nadmuchiwane zjeżdżalnie używane są w wypadkach, gdy potrzebna jest szybka ewakuacja pasażerów z pokładu samolotu. Pracownik pociągając za odpowiednią dźwignię uruchamia system, a zjeżdżalnia automatycznie zostaje nadmuchana i po paru sekundach jest gotowa do użytku. Dzięki temu, w ciągu kilku minut można ewakuować z pokładu pasażerów.

Nie jest to pierwsza tego typu sytuacja ze spadającą z nieba zjeżdżalnią. W 2019 roku z samolotu Delta lądującego na międzynarodowym lotnisku Logan w Bostonie również wypadła zjeżdżalnia i spadła na czyjeś podwórko. W obu przypadkach, na szczęście, nie było żadnych poszkodowanych.

Przed wojną pracowali w IT. Teraz latają dronami nad linią frontuAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas