Najpierw Izrael i Wielka Brytania, teraz USA. Czy polio znowu nam zagraża?
Chociaż wydawało się, że podobnie jak wiele innych chorób zakaźnych, chorobę Heinego-Medina również trzymamy w ryzach, to w ostatnich miesiącach docierają do nas niepokojące informacje z Wielkiej Brytanii i Izraela, a także Stanów Zjednoczonych, sugerujące rosnące ryzyko zachorowania.
Na skutek prowadzonego od 1988 roku Światowego Programu Eradykacji Poliomyelitis, obejmującego masowe szczepienia, udało się wyeliminować zachorowania na polio w większości krajów świata. W 2018 roku na świecie odnotowano zaledwie 35 przypadków naturalnego zakażenia wirusem polio, który utrzymuje się wciąż w niektórych regionach Afganistanu i Pakistanu, a zdarzają się też przypadki poszczepiennego zachorowania po preparacie starszego typu w liczbie ok. 1000 rocznie (w Polsce wycofany w 2016 roku).
Kolejne przypadki polio i wirus w wodzie ściekowej
Większość z nich pochodzi jednak z biedniejszych krajów, gdzie wciąż jest problem z dostępnością szczepionek, tymczasem najnowsze odnotowano w Izraelu i Stanach Zjednoczonych, a obecność wirusa w ściekach potwierdzono też w Wielkiej Brytanii, a konkretniej Londynie. W Polsce zachorowania na polio nie było od 40 lat, chorujący 4-latek z Izraela (ani oni, ani jego rodzice nie byli zaszczepieni) jest pierwszym przypadkiem w tym kraju od 1989 roku, a chory ze Stanów Zjednoczonych pierwszym od 10 lat. Czy oznacza to, że czeka nas powrót polio?
Brytyjskie władze sądzą, że wirus polio może pochodzić od osoby niedawno zaszczepionej za granicą szczepionką Salka, czyli zawierajacą żywe osłabione (atenuowane) wirusy, a jego obecność w ściekach może oznaczać, że ten krąży w populacji. Dziś dowiadujemy się zaś, że z podobną sytuacją mamy do czynienia w Stanach Zjednoczonych, bo badania prowadzone przez Centers for Disease Control and Prevention (CDC) po wykryciu wspomnianego zachorowania wskazały na obecność wirusa w wodzie ściekowej i to już w czerwcu.
Chodzi tu o Hrabstwo Rockland, czyli region na północ od Nowego Jorku, który słynie z niskiej liczby zaszczepionych mieszkańców - chorujący mężczyzna, u którego wystąpił poważny paraliż (objaw charakterystyczny, choć stosunkowo rzadki, bo ok. 75 proc. zachorowań jest bezobjawowa) również nie był zaszczepiony. Lekarze od razu wskazywali, że najpewniej chodzi o poszczepienny szczep wirusa, choć fakt, że mężczyzna nigdzie w ostatnim czasie nie podróżował, był niepokojący.
Teraz udało się potwierdzić, że chodzi o wirus polio typu 2 pochodzenia szczepionkowego (VDPV2), który można połączyć z wcześniejszymi doniesieniami z Izraela i Wielkiej Brytanii. I choć w żadnym z krajów nie odnotowano kolejnych przypadków, to wirus najpewniej krąży tam w lokalnych społecznościach, powodując zachorowania bezobjawowe. Co więcej, jest to świetny przykład tego, jak łatwo w dzisiejszych czasach o potencjalnie rozprzestrzeniania choroby, dlatego lekarze i naukowcy zapowiadają kolejne badania:
Dalsze badania - zarówno genetyczne, jak i epidemiologiczne - są w toku w celu ustalenia możliwego rozprzestrzeniania się wirusa i potencjalnego ryzyka związanego z tymi różnymi izolatami wykrytymi w różnych miejscach na całym świecie
Na ten moment wszyscy specjaliści są zgodni, że nie ma jeszcze mowy o żadnej epidemii, to błyskawiczne tempo rozprzestrzeniania się choroby i spadający odsetek osób zaszczepionych stwarza ryzyko, wskazując tu choćby przywoływane Hrabstwo Rockland, gdzie zaszczepionych przeciw polio 2-latków jest tylko 60,5 proc., podczas gdy w stanie Nowy Jork statystyki mówią o blisko 80 proc. W związku z tym zachęcają do szczepień, podkreślając, że są one konieczne, dopóki gdzieś na świecie istnieją przypadki zachorowań, aby nie dopuścić do nawrotu choroby.