Polska szczepionka może powstrzymać czerniaka. Brakuje tylko jednego
Może i odpowiada za jedynie około 6 proc. nowotworów skóry, ale jest przyczyną ponad 80 proc. zgonów z tego powodu, szczególnie że ma skłonność do przerzutów i jest wysoce oporny na tradycyjne metody leczenia. Mowa oczywiście o czerniaku, który pozostaje jednym z palących wyzwań systemów opieki zdrowotnej - nic więc dziwnego, że naukowcy z całego świata pracują nad innowacyjnymi terapiami i szczepionkami chroniącymi przed zachorowaniem.

Eksperci szacują, że w 2020 roku zdiagnozowanych zostało 325 tys. nowych przypadków czerniaka i miało miejsce 57 tys. zgonów z powodu tej choroby. Według danych ze stron rządowych, w Polsce rokrocznie notuje się około 2500-3000 zachorowań na czerniaki, z czego około 1500 wykrywanych jest w stadium zaawansowanym lub rozsianym. I niestety nowych przypadków będzie coraz więcej, bo zdaniem naukowców liczba czerniaków podwaja się co 10 lat, a Polacy - podobnie jak inne narodowości o jasnym kolorze skóry, są na nie szczególnie narażeni.
To właśnie z tego powodu polscy badacze dołączyli do "wyścigu" i to już w latach 90. ubiegłego wieku, kiedy to rozpoczęła się historia pierwszej polskiej szczepionki profilaktycznej chroniącej przed czerniakiem. Wówczas nikt nie przypuszczał jednak, że przypadkowy eksperyment genetyczny przyniesie efekt, który może uratować tysiące istnień. W ramach eksperymentów, których celem nie było opracowywanie leku, wstrzyknęli myszom zmodyfikowany gen i ku swojemu zaskoczeniu zaobserwowali, że czerniak przestał się rozwijać.
Mamy pierwszą szczepionkę profilaktyczną na raka - chodzi o czerniaka
Jest szczepionka, ale nie ma pieniędzy
Z czasem, kiedy wyniki były coraz bardziej obiecujące, rozpoczęto badania na ludziach i jak się okazało, eksperymentalna terapia nie tylko zatrzymuje rozwój raka, ale znacząco wydłuża życie. W jaki sposób? Jak wyjaśniał jeden z jej autorów, prof. Andrzej Mackiewicz podczas 16. Międzynarodowej Konferencji Współczesnej Onkologii, pracując na modelu czerniaka przez 30 lat, udało się wyprodukować szczepionkę, która jest oparta na komórkach czerniakowych pobranych od człowieka i zmodyfikowanych genetycznie.
Ta modyfikacja genetyczna doprowadziła do tego, że komórki czerniaka nabrały właściwości tzw. czerniakowych komórek macierzystych. Jak tłumaczy profesor, każdy rak ma swoje komórki macierzyste, które powodują jego odnawianie, nawet jeśli uda nam się wyeliminować większość zmienionej tkanki. W związku z tym potrzeba terapii, które uczą układ odpornościowy, żeby niszczył właśnie te komórki macierzyste. Co ważne, te zmodyfikowane komórki genetyczne można podawać zarówno leczniczo, jak i profilaktycznie.
Obiecujące wyniki, rejestracji brak
Naukowcy przez lata doskonalili swoje odkrycie i wstępne dane kliniczne są wręcz spektakularne - szczepionka wydłużyła życie 50 proc. pacjentów do 5 lat, a 30 proc. nawet do 10 lat. A nie brakuje też rekordzistów, którzy co miesiąc przyjmując eksperymentalną szczepionkę, przeżyli ponad 25 lat, chociaż dawano im od 1 do 24 miesięcy życia. Mimo imponujących wyników, szczepionka wciąż nie jest dostępna dla pacjentów (w ramach badań ponad 500 pacjentom podano jednak ponad 40 tys. dawek !), a wszystko rozbija się o jeden etap - badania kliniczne rejestracyjne, które są konieczne, by lek trafił na rynek.
Tak, chodzi o pieniądze i mówimy o kwotach "większych niż setki milionów złotych", więc los pacjentów w rękach dużych koncernów farmaceutycznych, które będą skłonne do takiej inwestycji. Naukowcy nie kryją jednak sceptycyzmu, bo raz, że przez 30 lat nic w temacie nie ruszyło, a dwa jak gorzko podsumowuje swoją wypowiedź prof. Andrzej Mackiewicz, na świecie nie ma żadnych polskich leków.