Tęczowe chmury pojawiły się nad Europą. Mogą zwiastować coś złego

W ostatnich dniach w wielu miejscach na Ziemi zauważono wyjątkowe tęczowe chmury na niebie. Choć potrafią zachwycić, to niestety mają też swoją mroczną stronę.

Choć zazwyczaj możemy podziwiać niezwykłe światła zorzy polarnej na północy, to tym razem niebo rozświetliły równie piękne co tajemnicze tęczowe chmury. Widoczne również były w innych szerokościach geograficznych, przykładowo w poniedziałek i ich wystąpieniu na szkockim niebie poinformowali Lubuscy Łowcy Burz.

Jak powstają tęczowe chmury?

Obłoki iryzujące, znane również jako "nacreosus", obłoki perłowe lub polarne chmury stratosferyczne (PSC) tworzą się w szerokościach geograficznych wyższych niż 50 stopni (szczególnie nad półkulą północną), na wysokości od 15 do 30 kilometrów nad ziemią. Tworzą się w dolnej stratosferze w temperaturze poniżej -80 stopni Celsjusza.

Reklama

Gdy światło słoneczne świeci przez chmury, ulega rozproszeniu, tworząc tęczowe chmury. Ze względu na bardzo dużą wysokość, światło może docierać do nich również wtedy, gdy słońce znajduje się poniżej linii horyzontu. Wówczas wydają się świecić na niebie i są najjaśniejsze.

Według Spaceweather.com 25 stycznia mróz był na tyle duży, że mógł pozwolić na utworzenie się tych chmur na obszarze całego koła podbiegunowego, dzięki czemu można było je obserwować na Islandii, w Norwegii czy Finlandii. Fotograf amator Jónína Guðrún Óskarsdóttir uchwyciła oszałamiające ujęcie żywych chmur nad szczytem góry Jökultindur na Islandii, a fotograf Fredrik Broms wykonał serię ujęć kolorowych świateł nad Kvaløya w pobliżu Tromsø w Norwegii.

Z kolei Lubuscy Łowcy Burz udostępnili zachwycające zdjęcia chmur wykonane w niższych szerokościach geograficznych - w Szkocji.

Obłoki iryzujące skrywają mroczny sekret

Choć ich niezwykłe pastelowe barwy zachwycają obserwatorów nieba i fotografów, to pojawienie się polarnych chmur stratosferycznych na niebie może świadczyć o zanieczyszczeniu atmosfery.

Skład chemiczny chmur wspomaga wytwarzanie atomów chloru, które niszczą cząsteczki ozonu. Niestety, chroniąca nas warstwa ozonowa znajduje się na wysokości około 25 kilometrów, pokrywa się więc z wysokością występowania chmur. Pojedynczy atom chlory może doprowadzić do zniszczenia 100 tys. cząsteczek ozonu i tworzenia się dziury ozonowej.

Czytaj na Antyweb | Elon Musk nie ma nosa do inwestycji. Tesla straciła 140 milionów dolarów przez Bitcoina!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: atmosfera | Dziura ozonowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy