Bo za słabo chwalą. Rosja walczy ze swoimi blogerami wojennymi

Kreml postanowił wypowiedzieć kolejną wojnę, tym razem swoim blogerom wojennym, którzy parafrazując znanego polskiego polityka, niby piszą o działaniach Rosji na froncie, ale się nie cieszą i nie celebrują ich "odpowiednio".

Rosja walczy ze swoimi blogerami wojennymi, bo nie chcą chwalić sukcesów w Ukrainie
Rosja walczy ze swoimi blogerami wojennymi, bo nie chcą chwalić sukcesów w UkrainieSergey Fadeichev/Sputnik i 123RF/PICSELAFP

Rosja po buncie Jewgienija Prigożyna i grupy Wagnera desperacko potrzebuje paliwa dla swojej propagandy, tymczasem nóż w plecy wbijają jej nawet "zaprzyjaźnieni" blogerzy wojskowi, którzy wydają się sceptycznie podchodzić do rzekomych sukcesów armii Kremla na froncie. Zamiast cieszyć się i chwalić osiągnięcia rosyjskiej armii, ta wpływowa społeczność zaczyna krytykować postępy wojenne, co zdaniem amerykańskiego think tanku Institute for the Study of War (ISW) może świadczyć o tym, że Rosja tak naprawdę nie odnosi żadnych wartych odnotowania sukcesów.

Kreml kpi się z ukraińskiej kontrofensywy

Ukraińska kontrofensywa postępuje wolniej, niż oczekiwał tego sam Kijów oraz jego zachodni sojusznicy, ale Ukraińcy systematycznie wyzwalają kolejne okupowane tereny, nie ukrywając przy tym, że armia rosyjska okopana wzdłuż linii obronnych stawia silny opór. Kreml postanowił jednak nagłaśniać wszystkie takie sytuacje, w których udało się powstrzymać czy też opóźnić Siły Zbrojne Ukrainy, chwaląc w mediach społecznościowych sukcesy swojej armii. Tyle że nie wszyscy chcą to widzieć w ten sposób i rosyjscy blogerzy coraz częściej kwestionują doniesienia swojego ministerstwa obrony.

Punktem zapalnym stały się wydarzenia z okolic Mostu Antonowskiego, zwanego też Mostem Chersońskim. Rosyjskie ministerstwo obrony przekonywało, że 1 i 2 lipca powstrzymało ukraińskie łodzie przed próbą przybicia do brzegu w jego okolicy, tymczasem niektórzy blogerzy twierdzili, że siłom ukraińskim udało się zająć pozycje i walki trwają.

Ministerstwo Obrony ucisza własnych blogerów

To spotkało się z natychmiastową reakcją Kremla, który oskarżył ich o rozpowszechnianie fałszywych informacji i podważanie twierdzeń Moskwy, a także wspieranie ukraińskich "operacji psychologicznych", co zdaniem ISW jest znamienne:

Rosyjskie MON prawdopodobnie stara się cenzurować niektórych blogerów związanych z Kremlem w obawie, że ci ultranacjonaliści mogą ujawnić rosyjskie niepowodzenia militarne. Konflikt rosyjskiego MON ze społecznością blogerów militarnych może wskazywać, że rosyjskie dowództwo wojskowe uważa, że nie ma innych sukcesów do przekazania Putinowi w związku z trwającą ukraińską kontrofensywą
napisali eksperci ISW w swojej analizie.

Co prawda wyolbrzymianie strat Ukrainy na polu bitwy i pomijanie jej sukcesów nie jest nową taktyką, bo stosowana jest przez rosyjskie dowództwo od początku wojny, ale teraz - kiedy Ministerstwo Obrony próbuje podnieść się po niedawnym "marszu sprawiedliwości" grupy Wagnera na Moskwę - wydaje się szczególnie istotna.

I rosyjska społeczność blogerów wojskowych, która odgrywa ważną rolę w prowojennych środowiskach internetowych, może wszystko "popsuć". Warto tu zaznaczyć, że niektórzy jej członkowie mają możliwość osobistych spotkań się z Putinem, więc istnieje ryzyko, że podczas jednego z nich mogą ujawnić prezydentowi prawdę o rosyjskich niepowodzeniach wojskowych.

Jak zauważa jeden z blogerów, relacjonowanie wojny przez blogerów zagraża pozycjom niektórych urzędników i ich wysiłkom na rzecz wyolbrzymiania sukcesów Rosji, stąd podobne próby ich uciszania miały pojawić się już pod koniec 2022 roku.

Przed wojną pracowali w IT. Teraz latają dronami nad linią frontuAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas