Koniec Leopardów w Ukrainie, nie będzie też Taurusów. Niemcy mówią "stop"

Niemiecki Bild informuje, że Niemcy zakończyły transport obiecanego wsparcia, tj. czołgów Leopard 2, bojowych wozów Marder oraz haubic Panzerhaubitze 2000 i nie planują kolejnych. Świadomie ignorować mają też prośby Ukrainy o przekazanie pocisków Taurus, które umożliwiłby ataki w głębi rosyjskiego terytorium.

Niemiecki Bild informuje, że Niemcy zakończyły transport obiecanego wsparcia, tj. czołgów Leopard 2, bojowych wozów Marder oraz haubic Panzerhaubitze 2000 i nie planują kolejnych. Świadomie ignorować mają też prośby Ukrainy o przekazanie pocisków Taurus, które umożliwiłby ataki w głębi rosyjskiego terytorium.
Niemieckie superpociski Taurus KEPD 350 nie trafią do Ukrainy /MBDA/TAURUS /materiały prasowe

To decyzja, która może mieć szersze implikacje dla wsparcia NATO dla Ukrainy - Niemcy nie będą już dostarczać ciężkich pojazdów bojowych do Kijowa, a przynajmniej tak przekonuje niemiecki Bild, który powołuje się na wewnętrzny dokument Ministerstwa Obrony Niemiec. Jego zdaniem transfer takiego sprzętu, w tym czołgów Leopard 2, bojowych wozów piechoty Marder (IFV) i haubic Panzerhaubitze 2000 (PzH 2000) został zakończony, a nasz zachodni sąsiad nie planuje kolejnych.

Niemcy kończą z pomocą Ukrainie?

Według Bild, Ministerstwo Obrony Niemiec nie wierzy, że Ukraina będzie w stanie przeprowadzić skuteczną kontrofensywę w najbliższej przyszłości, pomimo wysiłków prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, aby kontynuować naciski na siły rosyjskie. Jako przykład wskazywana ma być tu kontrofensywa Ukrainy, która rozpoczęła się latem 2023 roku i już jesienią została przez Rosję uznana za porażkę - nawet sojusznicy nie ukrywali, że postępy były wolniejsze, niż początkowo zakładano.

Reklama

Decyzja Berlina o niewysyłaniu dodatkowego ciężkiego sprzętu, w tym bardzo potrzebnych czołgów Leopard 2, sugeruje zmianę w niemieckiej polityce obronnej w kontekście wojny Rosji z Ukrainą. I chociaż Niemcy ogłosiły nowe pakiety pomocy dla Ukrainy, Bild informuje, że odzwierciedlają one głównie wcześniej obiecane dostawy, a nie nowe zobowiązania w zakresie sprzętu wojskowego. 

Berlin otwarcie o obawach: "To ostrożność"

To odkrycie może osłabić impet Kijowa na polu bitwy, zwłaszcza że kanclerz Olaf Scholz odmówił też bezpośredniego ustosunkowania się na pytanie ukraińskiego prezydenta, który poprosił Niemcy o zapewnienia dotyczące szybkiego przystąpienia Ukrainy do NATO i pozwolenie na przeprowadzenie ataków na Rosję przy użyciu dostarczonej przez Zachód broni. To ostatnie jest oczywiście kolejną "zachętą" do dostarczenia Ukrainie rakiet Taurus KEPD 350, o które Kijów zabiega już od maja 2023 roku. 

Pomimo ciągłych nacisków Ukrainy i wsparcia ze strony części Niemiec, kanclerz Olaf Scholz wielokrotnie odmawiał, powołując się na obawy, że dostarczenie tych rakiet może jeszcze bardziej wplątać Niemcy w konflikt z Rosją. Wyjaśnił, że dostarczenie rakiet wymagałoby pomocy niemieckiego personelu wojskowego w namierzaniu, co uznał za niedopuszczalne: "To czerwona linia, której nie chcę przekraczać" - mówił, podkreślając, że "ostrożność nie jest słabością, ale prawem przysługującym obywatelom" Niemiec. 

Choć niektórzy wojskowi i politycy opozycji kwestionowali to stanowisko, centralne znaczenie dla decyzji Berlina miały obawy związane z eskalacją i potencjalną reakcją Rosji, szczególnie w związku ze strategicznymi aktywami, takimi jak most Kerczeński. Na początku 2024 roku Bundestag oficjalnie odrzucił propozycję dostarczenia rakiet Taurus, przy 485 głosach przeciw temu rozwiązaniu, a tylko 178 za. 

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Niemcy | czołgi Leopard
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy