Korea Południowa mówi „nie”. Ukraina może zapomnieć o tej broni
Wydaje się, że niedawna wizyta ukraińskiej delegacji w Korei Południowej zakończyła się niepowodzeniem, a przynajmniej w zakresie zabezpieczenia nowego wyposażenia. Bo chociaż Kijów nie prosił o darowizny i pojechał do Seulu - wcześniej deklarującego wsparcie dla Ukrainy - z propozycją zakupu, odpowiedź brzmiała „nie”.
Jeszcze pod koniec października mówiło się o tym, że Korea Południowa będzie "nowym wrogiem Putina", który ruszy na pomoc Ukrainie, a medialne publikacje wspominały nie tylko o dostawach broni, ale i żołnierzach. Miała to być reakcja na zaangażowanie się Korei Północnej, zacieśniającej więzi z Rosją, ale rzeczywistość okazuje się inna. Według południowokoreańskiej telewizji SBS, niedawna wizyta ukraińskiej delegacji (na czele z ministrem obrony Rustemem Umerowem) w Seulu zakończyła się fiaskiem w kwestii pozyskania uzbrojenia.
Co ciekawe, delegaci nie prosili o broń jako darowiznę - Kijów przyjechał z ofertą zakupu, którą poruszył bezpośrednio podczas spotkania z prezydentem Yoon Suk-yeolem, a mimo to spotkał się z odmową. Jak podkreślają eksperci serwisu Defense Express, Korea Południowa nie chce sprzedać Ukrainie radarów i systemów obronnych KM-SAM.
Korea Południowa odmawia Ukrainie
I teoretycznie jest tu łatwe wytłumaczenia, a są nim ograniczenia produkcyjne. Sprzęt ten jest obecnie produkowany dla armii Korei Południowej oraz dla klientów eksportowych, jak Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Irak, a kolejka zamówień sięga aż 2030 roku. Nie tłumaczy to jednak, dlaczego Ukrainie odmówiono także amunicji artyleryjskiej i ładunków miotających, więc w grę może wchodzić jakaś szersza niechęć ze strony rządu Korei Południowej.
I dopóki Seul będzie obstawał przy swoim, możliwość zakupu nowoczesnych czołgów K2, samobieżnych haubic K9 czy południowokoreańskiego odpowiednika HIMARS, czyli K239 Chunmoo, pozostaje dla Ukrainy jedynie marzeniem. A sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że według źródeł branżowych południowokoreańskie firmy zbrojeniowe, jak LIG Nex1, Hanwha czy Hyundai Rotem, otrzymały niedawno od Ministerstwa Obrony instrukcje powstrzymania się od transakcji z Ukrainą z powodu ograniczeń prawnych dotyczących dostaw broni do krajów w stanie wojny.
Seul ochładza relacje z Kijowem?
I to pomimo wcześniejszych rozważań Seulu z czerwca 2024 roku nad złagodzeniem takich ograniczeń w odpowiedzi na rosnący sojusz Rosji z Koreą Północną, obejmujący nawet bezpośrednie zaangażowanie północnokoreańskich żołnierzy, o którym już wspominaliśmy. I jeśli te doniesienia się potwierdzą, decyzja Korei Południowej będzie zaskakująca i trudna do pogodzenia z jej agresywnym podbojem międzynarodowego rynku zbrojeniowego.
Szczególnie że Ukraina przedstawiła konkretną propozycję zakupu, a wybrane wyposażenie zostało bardzo dokładnie przemyślane i uwzględniało potencjalne obawy Seulu, a mimo to spotkał się z odmową. Jak sugeruje telewizja SBS, znaczącym czynnikiem może być tu powrót Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta USA - Korea Południowa może czekać na jasne stanowisko nowej amerykańskiej administracji w kwestii wsparcia Ukrainy.