Kreml testuje RS-24 Jars. Rosyjskie pociski mają wystraszyć Zachód

Robert Bernatowicz

Robert Bernatowicz

Aktualizacja

Rosja rozpoczyna ćwiczenia z użyciem swojej "broni armagedonu", czyli międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi RS-24 Jars. Szczegóły są owiane tajemnicą, ale cel jest jasny: państwa NATO mają pamiętać, że Kreml ma potężną broń jądrową. I nie zawaha się jej użyć.

Międzykontynentalne rakiety balistyczne RS-24 Jars mają zasięg do 12 tysięcy kilometrów
Międzykontynentalne rakiety balistyczne RS-24 Jars mają zasięg do 12 tysięcy kilometrów123RF/PICSEL

Kreml po raz kolejny chce przypomnieć światu, że posiada broń atomową i pociski dalekiego zasięgu. Rosyjskie Ministerstwo Obrony na portalu społecznościowym Telegram przekazało informację, że rozpoczęły się ćwiczenia z użyciem międzykontynentalnych rakiet balistycznych RS-24 Jars. Mają zasięg 12 tysięcy kilometrów i mogą przenosić wiele głowic jądrowych. Nazywane "bronią armagedonu" pociski Jars od lat są prezentowane na defiladach na Placu Czerwonym.

Rakiet balistyczne RS-24 Jars to żelazny punkt słynnych defilad na Placu Czerwonym w Moskwie
Rakiet balistyczne RS-24 Jars to żelazny punkt słynnych defilad na Placu Czerwonym w MoskwieEast News

Miejsce ćwiczeń jest utajnione. Wiadomo tylko, że mają być przeprowadzone na terenie trzech rosyjskich okręgów wojskowych.- W ćwiczeniach weźmie udział ponad 3000 żołnierzy - poinformowało rosyjskie ministerstwo obrony w oświadczeniu przesłanym w środę przez Telegram.

W operacji z użyciem strategicznych pocisków rakietowych wezmą udział formacje żołnierzy z Centralnego Okręgu Wojskowego i Siły Powietrzno-Kosmiczne. Ćwiczone będą m.in. działania związane z kamuflażem.
fragment oficjalnego komunikatu rosyjskiego Ministerstwa Obrony opublikowanego na portalu społecznościowym Telegram

Doradca ukraińskiego rządu Anton Geraszczenko przypomniał przy okazji ćwiczeń z rosyjską "bronią armagedonu", że jeden z moskiewskich instytutów zajmujący się doskonaleniem tych pocisków nie jest objęty sankcjami przez Unię Europejską, Wielką Brytanię i Australię. - Nie można tolerować rosyjskiego terroryzmu nuklearnego na wszystkich poziomach - stanowczo napisał Geraszczenko na portalu Twitter.

RS-24 "Jars" to pociski dalekiego zasięgu. Mają 23 metry długości i imponujący zasięg - od 11 do 12 tys. km. Ich ogromnym atutem jest prędkość - ok. 24 tys. km/h. Potrafią uderzyć w wybrany cel z dokładnością do 150 metrów.

Pociski Jars korzystają z tzw. głowic MIRV (ang. Multiple Independently Targetable Warheads), które mogą niezależnie od siebie trafiać w różne cele. Pocisk przenosi przynajmniej trzy lub cztery głowice MIRV o ładunku 300-500 KT. To co najmniej 20 razy więcej niż bomba, która w 1945 zniszczyła Hiroszimę (ok. 16 kiloton TNT).

Rosjanie mieli bardzo udoskonalić te pociski i chwalą się, że w najnowszej wersji poradzą sobie z przebiciem się przez zachodnie systemy obrony przeciwrakietowej. Straszenie bronią atomową i przeprowadzanie ćwiczeń z użyciem tej broni to jedna z ulubionych technik zastraszania państw NATO stosowanych przez Kreml.

O możliwości użycia przez Rosję broni jądrowej ciągle przypomina były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. W jednym z niedawnych wpisów w serwisie Telegram ten propagandzista Kremla ostrzegł, że jeśli kiedykolwiek Rosja przegra starcie w wojnie konwencjonalnej, to tego samego dnia rozpocznie wojnę atomową.

Przynoszą słodycze i papierosy. Ukraińcy opłakują swoich zmarłychAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas