Miały tylko "podglądać", ale walczą. Ukraińskie drony piekielnie skuteczne

Siły Zbrojne Ukrainy robią wszystko, co w ich mocy, aby powstrzymać rosyjską ekspansję. A kiedy nie mają wystarczającej ilości amunicji, stawiają na drony lokalnej produkcji, zarówno powietrzne, jak i nawodne.

Kiedy Ukraina ujawniała latem ubiegłego roku nowe drony lokalnej produkcji o nazwie Sych, które zostały udostępnione wywiadowi wojskowemu przez fundację "Come Back Alive", mowa było o modelach zwiadowczych. Ich celem było przekazywanie systemom broni dalekiego zasięgu współrzędnych wrogich jednostek, również mocno oddalonych od ukraińskich pozycji, bo ten bezzałogowiec jest w stanie prowadzić działania w zasięgu 200 km, dostarczając zdjęcia wysokiej jakości. 

Szybko okazało się jednak, że po odpowiednich modyfikacjach drony, których producent ze względów bezpieczeństwa utrzymywany jest w tajemnicy, mogą również prowadzić ostrzał pozycji wroga. Dzięki temu są kompleksowym systemem rozpoznania dalekiego zasięgu, znacząco zwiększającym ukraińskie zdolności w zakresie rozpoznania powietrznego, identyfikacji i neutralizacji ważnych celów na tyłach wroga.

Reklama

Przeprowadza szczegółowe rozpoznanie, sprawnie ostrzeliwuje obiekty wroga, w szczególności na terytorium Rosji, a także przekazuje współrzędne celów ukraińskim systemom uzbrojenia dalekiego zasięgu - pisze o dronie Fundacja Come Back Alive.

Drony Sych. Sukces ukraińskiej branży UAV

Teraz zaś Wywiad Ministerstwa Obrony Ukrainy poinformował o wynikach tych kilku miesięcy używania krajowego bezzałogowego powietrznego systemu rozpoznawczo-uderzeniowego Sych. Jak wyjaśnił rzecznik, Andrij Jusow, jest on niezwykle udanym ukraińskim projektem, który początkowo prezentowany był jako dron rozpoznawczy, ale później został zmodyfikowany i obecnie wykorzystywany jest jako dron uderzeniowo-rozpoznawczy. 

Tym samym ukraińskie siły specjalne wykorzystują go do neutralizowania zarówno oddziałów piechoty, jak i pojazdów opancerzonych wroga. Co więcej, poinformował, że w trybie uderzeniowym Sych doskonale sprawdza się w 50-kilometrowej strefie za liniami wroga, a jego dodatkowe systemy ochrony sprawiają, że jest odporny na systemy walki elektronicznej wroga. Nic więc dziwnego, że aktualnie trwa kolejna zbiórka na zakup tych dronów, której celem jest zebranie 25 mln hrywien, czyli ok. 2,5 mln złotych. 

Drony Sych zniszczyły już sprzęt wroga o wartości ponad 100 milionów dolarów (...) i wiele systemów walki elektronicznej, w tym R-330Ż Żytiel i innych, których cena za sztukę przekracza 10 milionów dolarów - dodaje.

Nie tylko w powietrzu. Sea Baby rządzą na wodzie

A skoro już przy zbiórkach i udanych modelach dronów jesteśmy, to Ukraińcy w ciągu zaledwie dwóch dni zebrali rekordową sumę 297,5 mln hrywien (ok. 7,7 mln dolarów) na zakup dronów nawodnych Sea Baby. Ta zbiórka pieniędzy, prowadzona we współpracy z platformą "UNITED24", ma na celu zaopatrzenie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) w 35 jednostek do ataków na rosyjskie statki wojskowe na Morzu Czarnym. 

Generał Wasyl Maliuk, szef SBU, poinformował, że drony Sea Baby zostały już użyte do ataku na 11 rosyjskich okrętów wojskowych, z których część została nieodwracalnie uszkodzona, a część będzie wymagała długich i kosztownych napraw. Podkreślił też ogromne znaczenie tych dronów, opisując je jako wielofunkcyjną platformę wykorzystywaną nie tylko do operacji kamikadze, ale także do zdalnego wydobycia i innych operacji strategicznych.

To właśnie o Sea Baby zrobiło się głośno w połowie października ubiegłego roku po serii udanych ataków na rosyjską bazę morską w Sewastopolu, podczas których doszło do trafienia dwóch okrętów - Paweł Dierżawin i korwety klasy Bujan. Wtedy dowiedzieliśmy się też, że to one posłużyły Ukraińcom do ataku na Most Krymski. Na kolejne wykorzystanie dronów również nie trzeba było długo czekać, bo w listopadzie Ukraińcy zatopili z ich pomocą łodzie desantowe klasy Serna projektu 11770 i Shark Ondatra projektu 1176.

Na początku stycznia widzieliśmy je zaś w nowej roli, a mianowicie strzelające rakietami do celu na Morzu Czarnym, a nie działające jak amunicja krążąca, co potwierdza ukraińskie informacje o "wielozadaniowej platformie" czy "konstrukcji rozwojowej dla całej rodziny bezzałogowych dronów".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy