Ukraiński dron "Sea Baby" w nowej roli. Teraz strzela rakietami

Do tej pory oglądaliśmy ukraińskie drony "Sea Baby" w wersji kamikadze, ale wygląda na to, że Kijów ma też do dyspozycji inną.

Ukraina korzysta z kolejnej wersji dronów nawodnych "Sea Baby"?
Ukraina korzysta z kolejnej wersji dronów nawodnych "Sea Baby"?Clash ReportTwitter

O dronach Sea Baby zrobiło się głośno w połowie października, po serii udanych ataków połączonych sił ukraińskiej marynarki wojennej i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) na rosyjską bazę morską w Sewastopolu. W sieci pojawiły się nawet nagrania dokumentujące akcję, w ramach której doszło do trafienia dwóch okrętów Kremla - Paweł Dierżawin i korwety klasy Bujan. Na kolejne wykorzystanie eksperymentalnych dronów nawodnych nie trzeba było długo czekać, bo w listopadzie Ukraińcy zatopili z ich pomocą łodzie desantowe klasy Serna projektu 11770 i Shark Ondatra projektu 1176.

Sea Baby postrachem rosyjskiej floty

Warto tu przypomnieć, że Kijów pochwalił się dronami "Sea Baby" już w sierpniu ubiegłego roku, informując o ich wykorzystaniu do głośnego ataku na Most Krymski i przedstawiając je jako "konstrukcję rozwojową całej rodziny bezzałogowych dronów kamikadze". Prace nad nią miały ruszyć zaraz po rosyjskiej inwazji, a produkcja odbywa się w tajnych zakładach rozproszonych na terenie całej Ukrainy, co uniemożliwić ma armii rosyjskiej poważny wpływ na ich wytwarzanie. Co o nich wiemy?

Mamy tu do czynienia z nawodnymi dronami-kamikadze, czyli takimi, które po wykryciu i identyfikacji celu uderzają w niego i niszczą go eksplozją własnej głowicy bojowej. Wiemy, że w obecnej wersji mogą przenosić aż 850 kg ładunku wybuchowego, czyli wystarczająco do poważnego uszkodzenia nawet dużych okrętów, czego dowody - jak już wspominaliśmy - oglądaliśmy już kilka razy.

To nowa wersja "Sea Baby"?

A przynajmniej taką wersję oglądaliśmy do tej pory, bo w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, które sugeruje, że Ukraińcy mogą mieć w użyciu również inną. Twitterowy kanał Clash Report opublikował nagranie, na którym oglądamy dron "Sea Baby" strzelający rakietami do celu na Morzu Czarnym, a nie działający jak amunicja krążąca.

To rozwiązanie, które teoretycznie pozwala na wielokrotne użycie jednostki, więc w kontekście niedoborów wyposażenia może być lepszym pomysłem niż dron-kamikadze. Pytanie tylko, jak wypada porównanie skuteczności obu wersji, bo udostępniony materiał nie został opatrzony żadnym komentarzem, który mógłby sugerować skuteczność przeprowadzonej akcji.

Suplementy nie podlegają żadnej kontroli. Łykamy je na potęgęINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas