Na każde pięć rosyjskich pocisków strzelają jednym. Ukraina z problemami

Ukraina apeluje do Zachodu o pilne dostarczenie broni i amunicji. Bez tego wsparcia może być jej coraz trudniej powstrzymać rosyjską agresję. Nawet mimo ostatnich sporych dostaw amunicji, dowódcy alarmują o poważnych niedoborach, a Rosjanie korzystają z problemów ukraińskich artylerzystów.

Ukraina z opóźnieniem otrzymała pakiet wsparcia od USA, który okazał się bardzo pomocny i poprawił też sytuację artylerzystów. Wcześniej Ukraińcy mogli odpowiedzieć tylko na co 10 rosyjski pocisk, teraz mogą strzelać dwukrotnie częściej. Mimo to jest to niewystarczające do zadania Rosjanom znacznych strat i kontratakowania w którymś z rejonów frontu. 

Reklama

Ukraińskie niedobory amunicji prowokują Rosjan do rozszerzania frontu

Przez opieszałość zachodnich dostaw Rosjanie poczuli wiatr w żaglach i otwarli ponownie kierunek charkowski, który początkowo sprawiał ukraińskiej armii spore kłopoty. Wysłano tam sporo rezerwowych jednostek na pojazdach kołowych, co świadczyło o pilnej potrzebie reakcji na rosyjski atak, gdyż pojazdy kołowe mogą przemieścić się znacznie szybciej niż gąsienicowe. Aktualnie jednak sytuacja została w dużej mierze opanowana. Niektórzy analitycy wieszczą jednak, że Rosja planuje teraz atak na stolicę Ukrainy - Kijów z okolic Białorusi, gdzie Rosjanie od kilku miesięcy wzmacniają swoje siły. 

Produkcja amunicji w Rosji jest znacznie większa niż w całym NATO

Artyleryjskie problemy Ukrainy wynikają między innymi z niewykorzystanych w pełni potencjałów produkcyjnych jej głównych dostawców amunicji. Według szacunków, USA oraz Europa produkują miesięcznie około 100 tys. sztuk pocisków kalibru 155 milimetrów, które są główną amunicją do znacznej większości zachodnich systemów artyleryjskich. NATO zamówiło niedawno partię 220 tys. pocisków dla Ukrainy, jej produkcja zajmie jednak trochę czasu, zważywszy na to, że jedynie pewna część miesięcznej produkcji przeznaczona jest dla Ukrainy.

Porównanie z rosyjskimi zdolnościami wypada tutaj dość niekorzystnie dla NATO. Rosyjska produkcja opiewa bowiem na około 220 tys. pocisków kalibru 152 mm miesięcznie. Jest to rodzaj rosyjskiego pocisku bardzo zbliżony do NATO-wskiego 155 mm. Warto jednak dodać, że rosyjskie fabryki pracują aktualnie całodobowo, a zachodni przemysł jeszcze nie osiągnął pełni swoich możliwości. 

Rosyjska amunicja jest znacznie tańsza od zachodniej - pojedyncza sztuka kosztuje około 1000 dolarów, pociski 155 mm są ponad czterokrotnie droższe i kosztują około 4300 dolarów za sztukę. Biorąc pod uwagę cenę pojedynczej sztuki amunicji, Rosjanie produkują w miesiąc pociski o niemal dwukrotnie mniejszej wartości od NATO. W wojnie artyleryjskiej, jaka toczy się na Ukrainie, nie liczy się jednak cena amunicji, a przede wszystkim jej ilość. Nowoczesne rodzaje pocisków takie jak np. amerykański Excalibur mają spore problemy z naprowadzaniem przez rosyjskie zagłuszacze, klasyczne pociski są więc w tej sytuacji nieocenione.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ukraina | artyleria | amunicja | Rosja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama