Polska broń ciągle dominuje na froncie. Dostała ulepszenia
Ukraińskie siły zbrojne pokazały najnowsze zdjęcia armatohaubicy Krab, która trafiła na front z Polski. Ostrzeliwują rejony ważnego miasta i posiadają kluczowe doposażenie.
AHS Krab walczy o Czasiw Jar
Ukraińscy żołnierze prowadzą ważne operacje obronne w miejscowości Czasiw Jar w obwodzie donieckim. Rosjanie bezlitośnie napierają na miasto, które dalej w większości pozostaje w rękach Ukraińców. Pomagają w tym przekazane przez Polskę armatohaubice Krab.
Wykorzystują je żołnierze 26. Brygady Artylerii. Na najnowszych zdjęciach z frontu pokazali ostrzał rosyjskich pozycji z polskiej broni.
Na zdjęciach możemy zobaczyć, ze AHS Krab otrzymał specjalne ulepszenia, dające większe szanse przetrwania na froncie Ukrainy. Obok samego kamuflażu możemy zobaczyć na nim prowizoryczny pancerz klatkowy, który wręcz otula całą konstrukcję. Takie opancerzenie ma pozwolić zatrzymać niewielkie drony lub zmniejszyć efekt eksplozji ich ładunku wybuchowego na sam pojazd.
Polska armatohaubica Krab
Armatohaubica samobieżna Krab jest priorytetowym celem Rosjan ze względu na jej skuteczność. Od czerwca 2022 na Ukrainę trafiły łącznie 72 Kraby. Przez żołnierzy są uważane za ścisłą czołówkę, jeśli chodzi o zachodnią broń, przekazaną do walki z Rosjanami.
Prototyp AHS Krab opracowano w 2001 roku, a pierwsze maszyny trafiły do testów w Wojsku Polskim w 2012. Armatohaubica stanowi polski projekt artylerii samobieżnej standardu NATO kalibru 155 mm. Wykorzystuje licencyjne podwozie koreańskich systemów K9 i wieżę z brytyjskiego AS90. Producentem Kraba jest Huta Stalowa Wola.
Parametry taktyczno-techniczne armatohaubicy AHS Krab:
- Załoga: 5 osób
- Długość: 12,05 m
- Szerokość: 3,60 m
- Wysokość: 3,00 m
- Masa bojowa: 48000 kg
- Uzbrojenie: haubica 155 mm o długości 52 kalibrów
- Donośność ostrzału: 40 kilometrów
- Szybkostrzelność: 6 pocisków na minutę
- Napęd: silnik diesla MTU MT881 Ka-500
- Prędkość maksymalna: 67 km/h
- Zasięg jazdy: 400 km
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!