Polska chce współtworzyć pocisk, który sięgnie Moskwy

Ministrowie obrony Polski, Włoch, Francji i Niemiec podpisali list intencyjny w sprawie rozwoju zdolności do precyzyjnych uderzeń dalekiego zasięgu. Mowa tu więc o opracowaniu pocisków, zdolnych zaatakować dalekie tereny Rosji. Przedstawiamy jego prawdopodobne możliwości.

Nowy projekt rakietowy Europy

Do podpisania listu intencyjnego ministrów obrony doszło podczas szczytu NATO w Waszyngtonie. Już wcześniej w kuluarach pojawiły się doniesienia, że podczas tego wydarzenia grupa europejskich państw chce podjąć inicjatywę ws. rozwoju europejskich zdolności w tworzeniu systemów do ataku na dalekie dystanse.

Reklama

Inicjatywę tą nazwano European Long-range Strike Approach (ELSA) i jej pierwszy kształt powstał 24 czerwca na spotkaniu państw Trójkąta Weimarskiego w Paryżu. Oznacza to, że obok Francji i Niemiec, ojcem tego projektu jest Polska

Teraz te intencje się potwierdziły, właśnie dzięki oficjalnemu listowi. Stąd rozpoczyna się droga do niezwykle potrzebnego projektu stworzenia europejskiej broni do rażenia celów na dalekim zasięgu. Coś, co nie było rozwijane w europejskich armiach od lat.

Doświadczenia z Ukrainy

Istotną rolę broni zdolnej do uderzenia na dalekich dystansach pokazuje wojna za naszą granicą. Rosja posiada arsenał rakiet balistycznych np. Iskander, zdolnych do ataku poza zasięgiem systemów obronnych. Pozwalają odpalić pociski w praktycznie bezkarnej strefie.

Inicjatywa ELSA ma uzupełnić lukę w segmencie uzbrojenia systemów dalekiego zasięgu ziemia-ziemia. Kraje na naszym kontynencie w większości posiadają własne konstrukcje powietrze-ziemia lub morze-ziemia. Przykładem są brytyjsko-francuskie pociski Storm Shadow/SCAPL-ER lub niemieckie Taurus o zasięgu ok. 500 km, lub francuskie MdCN o zasięgu aż 1500 kilometrów. Polska zaś do tej pory postawiła na zakup amerykańskich pocisków JASSM-ER, mogących atakować tereny na odległości 1000 km.

Rozwój zdolności pocisków sięgających Moskwy

Na samym początku warto zaznaczyć, że ELSA to nie tylko rozwój nowych systemów uzbrojenia. To także stworzenie wspólnej koncepcji rozwoju technologii i eksploatacji. Celem jest tu kolektywne działanie na rzecz wykorzystania nowej broni dalekiego zasięgu w taki sposób, aby była jak najtańsza, uniwersalna w obsłudze i zakładała uniezależnienie się całej Europy w jej produkcji.

Jednak faktycznie najważniejszym założeniem jest pozyskanie nowej broni o zasięgu powyżej 500 kilometrów. Przy pierwszych doniesieniach o planach względem projektu ELSA mowa było o systemach o zasięgu już 1000 kilometrów. Mowa więc tu o zdolnościach sięgających Moskwy z terenów Polski.

Ciekawe rewelacje przynosi niemiecki Der Spiegel. Według niego dla urzędników NATO ideą projektu jest "opracowanie lądowych pocisków manewrujących o zasięgu co najmniej 2000 kilometrów, a w najlepszym przypadku nawet więcej". Taki pomysł brzmi niezwykle ambitnie i na ten moment trudno ocenić możliwości jego realizacji. Niemniej dałby europejskim armiom broń, której mógłby zazdrościć cały świat.

Kiedy Polska mogłaby otrzymać europejski pocisk

Na ten moment projekt rozwoju zdolności uderzeń dalekiego zasięgu jest w powijakach. Po podpisaniu listów intencyjnych ministerstwa obrony Polski, Niemiec, Francji i Włoch muszą wypracować wspólną koncepcję działania i podział ról. Samo to może zabrać dużą ilość czasu.

Wszystko także zależy od zaangażowania i finansowania przeznaczonego na projekt. Należy mieć na uwadze, że przy jego obecnej fazie nie należy nic przesądzać o jego przyszłości. Na ten moment faktycznie wiemy tylko, że są intencje. Czy będzie po nich zgodna realizacja, przekonamy się. Niemniej jak dalej podaje Der Spiegel, jeśli projekt europejskiej broni dalekiego zasięgu otrzyma odpowiednie finansowanie i uwagę, inwestycja może przynieść realny produkt w przeciągu 5-7 lat.

Możliwe projekty nowej rakiety Europy

Warto dodać, że sama idea europejskiego naziemnego systemu uzbrojenia dalekiego zasięgu miał wyjść ze strony Francji. Obecnie ma największe doświadczenie w opracowywaniu najnowocześniejszych pocisków tej klasy. Trop, na czym może bazować program ELSA może wieść na ostatnie targi zbrojeniowe Eurosatory 2024 w Paryżu.

To wtedy przedsiębiorstwo MBDA zaprezentowało demonstrator pocisku manewrującego LCM (Land Cruise Missile). To zmodyfikowana wersja morskiego MdCN, który może być wystrzeliwany z wyrzutni naziemnych. Według producenta jest możliwym środkiem precyzyjnego ataku na bardzo dużych odległościach. To broń, która ma narzucać wrogowi stałe zagrożenie, niespodziewanego uderzenia nawet wgłąb jego terytorium. Według szacunków ma mieć zasięg aż 1000-1400 kilometrów.

Demonstrator LCM wskazuje więc, od czego można zacząć rozwój projektu ELSA. Wszystko zależy bowiem od tego, jakie dokładnie zdolności będą chciały pozyskać kraje biorące w nim udział. Chociażby gdyby wykorzystać LCM jako bazę rozwoju nowego systemu ataku dalekiego zasięgu, musiałby wykorzystywać stacjonarne wyrzutnie. Na ten moment z długością aż 6,5 metrów przy wadze półtorej tony LCM nie zmieści się na samobieżne wyrzutnie M142 HIMARS, które wejdą na wyposażenie armii wszystkich państw, biorących udział w projekcie. Istnieje jednak możliwość stworzenia specjalnej wyrzutni w ramach samego projektu ELSA.

Szansa dla Polski

Projekt ELSA może być bardzo dużą nadzieją na rozwój zdolności polskiego przemysłu obronnego. Kooperacja w tego typu przedsięwzięciach zawsze daje możliwości wymiany technologicznej. Dzięki temu Polska ma szansę pozyskać zdolności własnej produkcji zaawansowanych rakiet.

Niemniej, aby do tego doszło, Polska musi zostać uwzględniona w realizacji projektu na równych warunkach. Równie dobrze może się okazać, że nasz udział we współtworzeniu zdolności do ataków na dalekim zasięgu ograniczy się do finansowania i ewentualnego składania rakiet i ich malowania. Choć taki układ przynajmniej na początku nie jest niemożliwy.

Bo polski przemysł zbrojeniowy na ten moment nie ma doświadczenia w tworzeniu zaawansowanej broni dalekiego zasięgu. Liczyć więc trzeba, że uda się nam wynegocjować takie warunki, aby udział Polski w projekcie ELSA uwzględni pozyskanie i rozwój takich zdolności.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Der Spiegel | Francja | HIMARS | NATO | Niemiec | Polska | Storm Shadow | Waszyngton | Włochy | rakiety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy