Religijni Amerykanie powinni osiedlać się w Rosji? To pomysł Rosjan

Według oficjalnej, rosyjskiej propagandy armia Putina walczy z zachodnią demoralizacją, upadkiem chrześcijańskich wartości czy ideologią LGBT. Czołowy propagandzista Kremla ma propozycję dla religijnych Amerykanów, którzy wyznają podobne wartości. Proponuje im przeniesienie się do Rosji.

Od początku inwazji na Ukrainę w rosyjskich mediach kreowana jest szczególna wizja świata. Zgodnie z nią Rosja to państwo, które broni prawdziwych, chrześcijańskich wartości i walczy z upadającym, zgniłym moralnie Zachodem. Propagandyści Kremla cały czas powtarzają, że Ukraińcy powinni być wdzięczni Putinowi za to, że najechał ich kraj. Wysyłając do nich uzbrojoną po zęby armię, Putin podjął bowiem próbę uratowania Ukrainy przed zachodnią demoralizacją. 

W jednym z ostatnich "talk-shows" na antenie rosyjskiej telewizji szokującą propozycję dla religijnych Amerykanów przedstawił jeden z czołowych propagandzistów Kremla. 

Reklama

Andrej Wiktorowicz Gurulow to rosyjski wojskowy, deputowany do Dumy Państwowej, który chętnie jest zapraszany jako ekspert od "operacji specjalnej" (tak Rosjanie wciąż nazywają inwazję na Ukrainę). Znany jest z bezkompromisowych poglądów, które chętnie prezentuje na antenie.
Podczas ostatniego występu w telewizji Gurulow zaproponował, żeby zaprosić do Rosji religijnych Amerykanów, którzy mają dość zachodniej zgnilizny.

Rosyjski wojskowy zasugerował, że wkrótce USA i Unia Europejska i tak upadną, a wtedy bardzo dużo osób będzie próbowało uciec do "normalnego kraju". W ich ocenie takim krajami są Rosja i Chiny, ale Federacja Rosyjska ma tutaj przewagę. - Mamy bliższą im mentalność - zauważył Gurulow. 

Fragment programu w rosyjskiej telewizji z występem Andreja Wiktorowicza Gurulowa o "propozycji dla religijnych Amerykanów" zamieścił na Twitterze doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Geraszczenko.

Wizja agresji na Ukrainę jako wojny religijnej z "imperium szatana" stale przewija się w wystąpieniach rosyjskich propagandzistów. Najbardziej znany agitator Kremla Władimir Sołowiow powiedział nawet, że śmierć w takiej wojnie oznacza szybką drogę do zbawienia. W ten sposób powtórzył w zasadzie słynną tezę Władimira Putina. Mówiąc o ewentualnej wojnie nuklearnej z Zachodem, Putin z rozbrajającą szczerością stwierdził: "My, jako męczennicy, trafimy do raju. A oni po prostu zdechną".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama