Rosja chce wznowić produkcję zakazanej broni. To odpowiedź na działania USA

Broń, która niegdyś była symbolem zimnej wojny, ma w dużej liczbie powrócić do arsenału światowego mocarstwa. Rosja rozważa krok, który jeszcze dekadę temu byłby nie do pomyślenia. Co skłoniło Kreml do sięgnięcia po technologię, której produkcji przez lata zakazywał międzynarodowy traktat?

Moskwa chce wznowić produkcję pocisków balistycznych krótkiego i średniego zasięgu z głowicami jądrowymi. Ma to być spowodowane rozwojem amerykańskich rozwiązań o zasięgu przekraczającym 500 kilometrów. USA wycofało się z traktatu o całkowitej eliminacji pocisków rakietowych krótkiego i średniego zasięgu (INF) w 2019 roku. Było to spowodowane przede wszystkim rosnącą potęgą Chin, które nie były nim objęte, chociaż rosyjskie rakiety również miały na tę decyzję wpływ.

Reklama

Iskandery już od dawna łamały postanowienia traktatu

Pociski 9M729 do rosyjskiej wyrzutni Iskander miały być jednym z powodów, dla których USA wycofało się z traktatu INF. Według Stanów Zjednoczonych broń ta mieściła się w definicji zabronionych w traktacie pocisków pośredniego zasięgu, a jej oficjalny zasięg był znacznie zaniżany przez stronę rosyjską i zamiast oficjalnego 500 km wynosił co najmniej 2,5 tys. km co potwierdzono w trakcie jednego z testów skrycie obserwowanego przez amerykańską aparaturę wywiadowczą.

Moskwa oskarża USA

Zdaniem Rosjan natomiast, systemy tzw. tarczy antyrakietowej obecne w Polsce i Rumunii łamały postanowienia traktatu dużo wcześniej, gdyż rzekomo były zdolne do przeprowadzania ataków pociskami balistycznymi na cele w głębi Rosji. 

Kolejną z przyczyn, które skłoniły Kreml do podjęcia tak radykalnej decyzji, miało być rozmieszczanie przez USA pocisków z głowicami jądrowymi na duńskiej wyspie Bornholm. Systemy PDS Mk. 70 zostały niedawno w ramach ćwiczeń dwukrotnie umieszczone na tym terenie nieopodal Polski. Również rozmieszczenie PDS Mk. 70 na Filipinach jest przez Rosję widziane jako zagrożenie i kolejne wytłumaczenie swoich decyzji. 

Czym charakteryzują się wyrzutnie rakiet Iskander?

Wyrzutnie Iskander to dość zaawansowane systemy rakietowe na platformie kołowej pozostające w służbie od 2006 roku. Przeznaczone są do rażenia celów o wysokim znaczeniu takich jak lotniska, bazy wojskowe, centra dowodzenia czy cywilna infrastruktura krytyczna.

Pociski w wersji eksportowej E o pogorszonych parametrach posiadają celność rzędu 10-30 m i zasięg do 280 kilometrów. W przypadku wersji M zasięg szacowany jest na około 700 kilometrów w wersji z ładunkiem konwencjonalnym i 1100 kilometrów z głowicą jądrową. Iskander-K natomiast jest wersją z pociskiem manewrującym, którego zasięg wynosi co najmniej 2,5 tys. kilometrów w przypadku wersji z głowicą jądrową i 1,5 tys. kilometrów w wersji konwencjonalnej.

Pociski z Iskandera w końcowej fazie lotu poruszają się poniżej wysokości 50 km i wykonują zróżnicowane manewry z przeciążeniami sięgającymi nawet 30G co znacząco utrudnia obronie przeciwrakietowej ich zestrzelenie.

Systemy Iskander używane są bojowo od czasu konfliktu w Gruzji w 2008 roku. Co ciekawe Armenia, czyli użytkownik wersji E, w 2020 roku krytykowała Iskandery z powodu ich niskiej skuteczności w konflikcie o Górski Karabach, co Moskwa próbowała zanegować, mówiąc, że pociski nie były przez Ormian wykorzystywane w walce.

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie. 

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Iskander | Moskwa | pocisk balistyczny | Broń jądrowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy