Rosja chce zrzucić na Ukrainę 75 tysięcy potężnych bomb
Brytyjscy eksperci militarni z Royal United Services Institute opublikowali raport, w którym ostrzegli, że Rosja planuje w 2025 roku wyprodukować aż 75 tysięcy bomb lotniczych i zrzucić je na Ukrainę.

Eksperci z Royal United Services Institute nie mają złudzeń, że Rosja przygotowuje się do ogromnego zwiększenia produkcji swoich najbardziej śmiercionośnych bomb. Okazuje się, że armia Kremla planuje wyprodukować w tym roku aż 75 tysięcy bomb kierowanych wyposażonych w zestawy UMPK. To wzrost o 50 procent w porównaniu z 2024 rokiem.
To bardzo zła wiadomość dla Ukrainy. Rosjanie bardzo często zrzucają te bomby na pozycje ukraińskich wojsk, a nawet obiekty cywilne w ukraińskich miastach, by zastraszyć ludność i zmusić ją do opuszczenia swoich domostw. Armia Kremla tylko w skali jednego miesiąca potrafi zaatakować tą groźną bronią aż 7 tysięcy razy. Oprócz dronów kamikadze Shahed, to właśnie KAB-y są zmorą ukraińskiej armii i systemów obrony miast.
Rosja chce zrzucić na Ukrainę 75 tysięcy bomb
O tym, jak bomby KAB są groźną bronią, niech świadczy niedawno opublikowany materiał filmowy, na którym uwieczniono moment ataku tą bronią. Wydarzenie rozegrało się w ukraińskim Charkowie, gdzie na jedną z ulic spadła rosyjska bomba kierowana. Pomimo złych wiadomości, jest cień nadziei, że Ukraińcom uda się zestrzelić część z tych bomb.
Co ciekawe, na początku bieżącego miesiąca, świat lotem błyskawicy obiegła wiadomość o tym, że ukraiński żołnierz na przedmieściach Zaporoża skutecznie zestrzelił rosyjską kierowaną bombę lotniczą typu KAB za pomocą dostarczonego z Polski systemu przeciwlotniczego ZU-23-2. To wielka chwila, ponieważ nie tylko doszło do tego pierwszy raz od czasu wybuchu wojny, ale udało się tego dokonać za pomocą sprzętu wyprodukowanego w latach 60. ubiegłego wieku.
Bomby KAB to przerażająca broń
Jak tłumaczą eksperci z ukraińskiego serwisu Defence Express, Siły Zbrojne Ukrainy nie ma problemów z wykrywaniem KAB-ów, jednak już sen z powiek spędza ich neutralizacja. Chodzi tutaj o ogromne koszty związane z użyciem zaawansowanej broni, która kosztuje miliony dolarów. Armia naszego sąsiada nie ma jej w takich ilościach, by na masową skalę ją stosować.
Tak czy inaczej, zestrzelenie bomby KAB za pomocą starego systemu przeciwlotniczego ZU-23-2 napawa optymizmem i daje nadzieję, że Ukraińcom uda się na o wiele większą skalę powtórzyć ten sukces, i tym samym, ocalić wiele niewinnych istnień ludzkich. Mówimy tutaj bowiem o potężnych bombach kierowanych, które zrzucane są z bombowców i sieją ogromne zniszczenie wśród cywili.
Zestrzelili potężną bombę KAB sprzętem sprzed 60 lat
ZU-23-2 to radziecka podwójnie sprzężona, holowana armata przeciwlotnicza, produkowana od lat 60. XX wieku. Co ciekawe, broń ta produkowana na licencji i rozwijana była także w Polsce, gdzie na jej bazie skonstruowano zestawy rakietowo-artyleryjskie ZUR-23-2 Jodek. Ukraina dostała od Wojska Polskiego pewną ich ilość. Przeznaczona jest ona do zwalczania celów nisko lecących w odległości do 2500 metrów. Może również razić cele lekko opancerzone lub siłę żywą.
Do strzelania wykorzystuje się amunicję 23 × 152 mm przeciwpancerno-zapalająco-smugową (API-T) oraz odłamkowo-zapalająco-smugową (190 g) (HEI-T). W przypadku polskich pocisków wyprodukowanych przez firmę Mesko, był to typ amunicji podkalibrowej przeciwpancernej z rdzeniem stabilizowanym obrotowo APDS-T o masie 103 gramy i z rdzeniem fragmentującym FAPDS-T. Masa naboju to 450 gramów. Wzrosła prędkość pocisku oraz donośność skuteczna z 2000 do 3000 metrów.