Rosja twierdzi, że atomowe torpedy "dnia zagłady" Posejdon już czekają. Innej amunicji też ma pod dostatkiem
Kremlowskie media poinformowały, że produkcja pierwszej partii torped "dnia zagłady" Posejdon, czyli jednej z sześciu eksperymentalnych superbroni Putina, została ukończona, a przy okazji podały, że innych pocisków też Rosji nie brakuje, bo wytwarza miesięcznie więcej amunicji dużego kalibru niż Stany Zjednoczone.
Anonimowe źródło zbliżone do rosyjskiego wojska przekazało rosyjskiej państwowej agencji informacyjnej TASS, że pierwsza partia torped Posejdon została wyprodukowana i pomyślnie przeszła wszystkie testy, w tym reaktora jądrowego. Rosyjskie ministerstwo obrony jeszcze nie potwierdziło tych rewelacji, które okazują się... sprzeczne z jego dotychczasową narracją, a wszystko za sprawą przewijającej się w nich jednostki Biełgorod.
Kreml utrzymywał dotąd, że chodzi o łódź do celów ratunkowych i badawczo-naukowych, nawet kiedy międzynarodowi eksperci przekonywali, że Biełgorod to najdłuższy na świecie okręt podwodny zaprojektowany z myślą o działalności szpiegowskiej i wystrzeliwaniu pocisków nuklearnych. I to nie byle jakich, bo największych autonomicznych nuklearnych torped na świecie, czyli Posejdonów, nad którymi zdaniem amerykańskiego wywiadu Rosja pracuje już od ponad 20 lat.
Po raz pierwszy o Posejdonach usłyszeliśmy w 2015 roku, kiedy to do sieci wyciekły zdjęcia określające tę technologię mianem "wielozadaniowego systemu oceanicznego", ale Kreml potwierdził ich istnienie dopiero podczas oficjalnego przemówienia Putina w 2018 roku.
Dowiedzieliśmy się wtedy, że torpedy mają ok. 24 metry długości i 1,6 m średnicy, są zdolne do zanurzenia na głębokość do 1000 metrów, poruszania się z prędkością maksymalną do 100 węzłów, czyli 185 km/h (napęd atomowy) i zostały zaprojektowane do niszczenia lotniskowców oraz infrastruktury portowej.
Międzynarodowi eksperci twierdzą, że chodzi o bardzo trudne do wykrycia międzykontynentalne pociski, które pokonują setki kilometrów wzdłuż dna morskiego, by ostatecznie wywołać "radioaktywne" tsunami, stąd określane są często torpedami "dnia zagłady". Biełgorod, który zdaniem stoczni Siewiernoje Maszynostroitielnoje Priedprijatije wszedł do służby w lipcu ubiegłego roku, może przenosić od 6 do 8 takich torped, a Rosja w najbliższych latach doczekać ma się jeszcze 3 podobnych okrętów.