Rosja ulepsza bomby FAB-250. Chce zrobić z nich JDAM-ER
Rosjanie planują poszerzyć swój arsenał broni precyzyjnego rażenia. Według państwowych mediów zaczęli przerabiać popularne bomby FAB-250, tworząc z nich odpowiednik amerykańskich bomb kierowanych o dalekim zasięgu JDAM-ER.
Jak donoszą ukraińskie portale Militarnyi i Defense Express na bazie informacji rosyjskich mediów, Moskwa miała opracować specjalny moduł sterujący do swojej bomby ogólnego przeznaczenia FAB-250. Informacje to pochodzą od anonimowych źródeł z rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego.
Rosjanie tworzą nową bombę JDAM-ER. Czy im się uda?
Według wstępnych informacji nowy moduł po przyczepieniu do standardowej bomby odłamkowo-burzącej FAB-250 tworzy z niej precyzyjną broń na wzór amerykańskich bomb JDAM-ER. Sam moduł ma składać się z systemów nawigacji bezwładnościowej oraz wysuwanych skrzydeł do szybowania.
W zamyśle charakterystyka FAB-250 ma pozwolić ulepszonej bombie lecieć na odległość 80 kilometrów z prędkością nawet 900 km/h. Margines błędu przy trafieniu taką bombą ma wynosić do kilku metrów.
Jak zapowiedzi Rosjan zwykle trzeba traktować z dużym przymrużeniem oka, tak w tym wypadku szybka budowa i co ważniejsze implementacja ich nowej bomby kierowanej jest bardzo prawdopodobna. Byłaby to bowiem wręcz kopia niedawno stworzonej bomby tego typu, która dopiero co zaczęła być wykorzystywana w Ukrainie, czyli FAB-500 UMPK.
Mniejszy brat bomby FAB-500 UMPK
Nowy pomysł Rosjan wygląda jak powtórzenie historii ze stworzenia wcześniejszej bomby na wzór amerykańskich JDAM-ER. FAB-500 UMPK to także standardowa bomba FAB-500 M62, z doczepionym modułem sterującym, tworzącym z niej broń precyzyjnego ataku.
Należy więc uznać, że Rosjanie po prostu skopiują swój wcześniejszy wynalazek i po prostu zamontują go do mniejszej bomby FAB-250. Wiążą pewnie z nią duże nadzieje, bo jak na razie FAB-500 UMPK stanowi dla Rosjan wielki zawód, a nie nadzieję poprawy sytuacji na froncie.
Moskwa zauważyła, że szybko potrzebuje tanich bomb kierowanych o dalekim zasięgu. Moduł, z którego powstał FAB-500 UMPK miał spełnić tę potrzebę. Okazało się jednak, że FAB-500 jest mierną platformą do przerobienia go na wzór JDAM-ER. Jest zwyczajnie zbyt ciężki i ma słabą aerodynamikę, jak na bombę zrzucaną z powietrza na dużee odległości. Ukraińskie portale zwracają także uwagę na fakt, że FAB-500 nie jest przystosowany do przenoszenia przez bombowce frontowe jak Su-34M.
Według Rosjan rozwiązaniem tych problemów ma być właśnie wykorzystanie lżejszej bomby. Jednak sama konstrukcja modułu sterującego jest dość archaiczna, na co wskazują jego zdjęcia. Według Ukraińców nie jest nawet dobrze zintegrowany, przez co rosyjscy piloci nie mogą zmieniać współrzędnych celu, gdy bomba zostanie zrzucona. Rosyjski odpowiednik JDAM-ER przypomina więc tanią podróbkę w stosunku do standardowych systemów.
JDAM-ER. Broń groźna jak HIMARS
Amerykańskie bomby JDAM-ER znajdują się na wyposażeniu Ukrainy. W lutym pojawiły się doniesienia, że broń tę Amerykanie wysłali Ukraińcom, w marcu o ich otrzymaniu mówili ukraińscy wojskowi, a w kwietniu pojawiły się pierwsze nagrania sugerujące jego wykorzystanie na froncie.
Posiadanie bomb JDAM-ER zapewnia niezwykłą przewagę. JDAM to standardowe określenie oznaczające bomby kierowane, natomiast ER (extended range) jak nietrudno się domyślić mówi o zwiększonym zasięgu. Takie pakiety zawierają systemy nawigacji satelitarnej i inercyjnej do namierzania celów, jak i pakiet rozkładanych skrzydeł, umożliwiających szybowanie bomb do celów oddalonych o wiele kilometrów.
Obecnie trwa wręcz swoisty wyścig zbrojeń między Ukrainą i Rosją w kwestii bomb kierowanych dalekiego zasięgu. Kijów ma w zanadrzu bomby ze Stanów Zjednoczonych, znacznie lepszej jakości niż rosyjskie samoróbki. Jednak według danych, które wyciekły z Pentagonu, Rosjanie zakłócają systemy elektroniczne ukraińskich bomb JDAM-ER, przez co te albo spadają z dala od celu, albo w ogóle się nie aktywują. Obie strony próbują więc na razie znaleźć sposoby na efektywne wykorzystanie swoich kierowanych bomb.