Rosja zwiększa produkcję zbrojeniową. Uzupełni tym straty w ciągu... jednego pokolenia
Jak donosi portal Defense Express, Rosjanie wprowadzili nowy harmonogram pracy w zakładach zbrojeniowych. Praca ma trwać znacznie dłużej, aby ratować krajową zbrojeniówkę i uzupełnić braki wyposażenia spowodowane wojną w Ukrainie i mobilizacją. Przy tym powstały obliczenia, jak skuteczna może być decyzja rosyjskich firm.
Rosjanie ze względu na pasmo porażek w wojnie stosują już coraz to bardziej desperackie metody, aby zdobyć, chociaż cień szansy na poprawę sytuacji w Ukrainie. Do akcji wkroczyły już rosyjskie firmy zbrojeniowe, które zwiększają produkcję, wprowadzając harmonogram pracy 12 godzin dziennie, 6 dni w tygodniu.
Decyzję zatwierdziły przedsiębiorstwa Uralvagonzavod (główny producent czołgów), Uraltransmash (dostawca artylerii) oraz nieustalona liczba firm tworzących elektronikę do naprowadzania rakiet. Według propagandowego przekazu decyzja te wynika z braków kadrowych w rosyjskiej zbrojeniówce. Istnieją przesłanki, że w listopadzie 2022 w rosyjskich fabrykach wojskowych brakowało aż 20 tys. pracowników.
Nie mogąc znaleźć nowych pracowników do fabryk, ich właściciele chcą, aby starzy pracowali jeszcze ciężej. Niby zapewniają o wyższych płacach, ale trudno liczyć, że 12-godzinna zmiana 6 dni w tygodniu spodoba się osobom stojącym na linii produkcyjnej.
Nieoficjalnie jednak decyzja rosyjskich zbrojeniówek wynika z potrzeby szybkiego zapełnienia luk w wyposażeniu armii. Mają już być astronomiczne po stratach w Ukrainie, a częściowa mobilizacja tylko to pogorszyła. Rosjanie w zwykłym obciążeniu pracowników zbrojeniówek widzą prostą metodę, na zaradzenie problemu. Jednak matematyka pokazuje, że jej skuteczność można porównać do działań rosyjskiej armii w Ukrainie.
Portal Defense Express przeprowadził matematyczne wyliczenia, ile czasu zajmie stworzenie wyposażenia dla wszystkich zmobilizowanych. Przyjęto liczbę 200 tys., podawaną przez Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych Ukrainy - Wałerija Załużnego. Szykujcie się na prawdziwe dochodzenie.
Za podstawę obliczeń wybrano standardowe wyposażenie w czołgi i wozy bojowe rosyjskiego pułku zmotoryzowanego. Jeden taki pułk to średnio 102 wozy bojowe i 31 czołgów. 200 tys. żołnierzy daje 95 pułków. A co za tym idzie, Rosjanie musieliby wyprodukować 9 690 wozów bojowych i 2 945 czołgów.
Zobacz na Antyweb: Rosyjski wirus na Androida może wyczyścić wasze konto i portfel krypto
Według oficjalnych danych rosyjskiej zbrojeniówki produkcja pojazdów pancernych w 2021 roku wyniosła ok. 500 sztuk, z czego jedna połowa to czołgi, a druga to wozy bojowe. Zmienienie harmonogramu zapewnia zwiększenie produkcji do około 900 sztuk z tym samym podziałem. Wychodzi więc, że w przyjętym modelu potrzeba 6 lat na dostarczenie zmobilizowanym pułkom wszystkich czołgów... i aż 21 lat na uzupełnienie wozów bojowych.
Oczywiście suche obliczenia nie zakładają takich rzeczy jak możliwość przekazania uzbrojenia z magazynów, stworzenia zmobilizowanych pułków zwykłej, a nie zmotoryzowanej piechoty czy faktu, że trudno utrzymać taką samą produkcję z wymęczonymi pracownikami przy braku części ze względu na sankcje.
Te obliczenia pokazują jednak, że nowa polityka w rosyjskich zbrojeniówkach jest bez sensu, bo stanowi tylko kroplę w morzu potrzeb. Nieważne czego Rosja by nie zrobiła, to nie ma ona możliwości szybkiego uzbrojenia zmobilizowanych żołnierzy. I nie zmieni tego męczenie starych pracowników, gdy nie jest się w stanie znaleźć nowych.