Rosjanie szykują wybuch jądrowy w pobliżu Alaski? Przerażające pomysły propagandystów Kremla
Rosja może rozważać przeprowadzenie próbnego wybuchu atomowego w pobliżu Alaski na Syberii. Taki wniosek można wysnuć na podstawie najnowszych i bardzo niepokojących wypowiedzi propagandystów Kremla. - Walnijmy bombą atomową, aby cała planeta się zatrzęsła!- apeluje jeden z rosyjskich generałów. Tak Rosja może chcieć sparaliżować strachem Zachód i uczcić rocznicę rozpoczęcia agresji na Ukrainę.
Amerykański wywiad twierdzi, że kluczem do przewidzenia kolejnych kroków Rosji w wojnie z Ukrainą jest uważne słuchanie tego, co aktualnie mówią propagandyści Kremla. Rosyjskie służby specjalne wyraźnie traktuje oficjalne, rosyjskie media jako rodzaj poligonu, na którym testuje się reakcję zwykłych Rosjan na przyszłe, często barbarzyńskie plany Putina.
Szczególne miejsce w propagandzie zajmuje program Władimira Sołowiowa, który sam jest nazywany "medialnym żołnierzem Putina". Jego talk-show "Wieczór z Władimirem Sołowiowem" jest nadawany w najlepszym, wieczornym paśmie telewizji Rossija 1 i wszyscy wiedzą, że ogląda go sam prezydent Federacji Rosyjskiej.
To właśnie w tym programie po raz pierwszy pojawił się pomysł operacji specjalnej (czyli agresji na Ukrainę), który "spontanicznie" zgłosił jeden z gości zaproszonych przez Sołowiowa. Podobnie było ze słynną "częściową mobilizacją" - tuż przed jej ogłoszeniem nagle zasugerował ją jeden z gości programu "Wieczór z Władimirem Sołowiowem".
Walnijmy atomówką w Nową Ziemię!
W ostatnich programach Władimira Sołowiowa pojawił się "przypadkowo" zaskakujący i bardzo niepokojący pomysł, o którym zaciekle dyskutowali goście propagandysty. Chodzi o przeprowadzenie próbnej eksplozji atomowej w pobliżu Alaski na dalekiej Syberii, aby wystraszyć USA i kraje NATO, a także dać pokaz siły. Sens takiego posunięcia wyjaśnił gość programu Sołowiowa deputowany Rosyjskiej Dumy Andriej Isajew. Jego zdaniem najwyższy czas, aby zerwać ratyfikowaną przez Rosję konwencję z 1996 roku o zakazie prób jądrowych. - Kierownictwo kraju powinno rozpatrzeć przeprowadzenie pełnowymiarowych ćwiczeń z użyciem ładunków jądrowych - oświadczył Isajew.
Taki próbny wybuch atomowy będzie poważnym, otrzeźwiającym krokiem dla wielu na Zachodzie. Oczywiście na początku będzie histeria. Oni zapomnieli, że mamy broń jądrową? Jedna sprawa, gdy o niej rozmawiamy, a zupełnie inna, gdy nawet w celach naukowo-badawczych ją zastosujemy
Jeszcze dalej poszedł w swoich tezach kolejny gość programu Władimira Sołowiowa. Rosyjski generał wspomniał o przekroczeniu "cienkiej czerwonej linii", którą jest dostarczenie zachodnich czołgów dla ukraińskiej armii.
Polecamy na Antyweb | Izraelska armia współfinansuje prace nad dronami napędzanymi wodorem
Jego zdaniem Rosja walczy z nazistami jak w pamiętnej "Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej" i tu wszystkie chwyty są dozwolone. - Oni się zupełnie rozbestwili, nie mają żadnych hamulców! - tłumaczył rosyjski generał. Ale jego wypowiedź jest tym ciekawsza, że nieopatrznie wskazał miejsce, gdzie Władimir Putin powinien uderzyć bombą atomową, aby Zachód znieruchomiał ze strachu. Chodzi o słynną Nową Ziemię, wyspę blisko koła podbiegunowego.
Co trzeba zrobić? Zacząć od testów jądrowych, od ich wznowienia! A jeśli już zacząć, to tak jak za Chruszczowa - pokazać im, co ich czeka. Walnąć atomówką na Nową Ziemię, żeby się cała planeta zatrzęsła! Wszystko stanie się dla nich jasne od razu
Fragment programu "Wieczór z Władimirem Sołowiowem", w którym pojawia się pomysł zdetonowania testowego ładunku jądrowego (tuż pod nosem Amerykanów w pobliżu Alaski), można obejrzeć w materiale "Przegląd rosyjskiej propagandy", który został zamieszczony w serwie YouTube przez Ośrodek Studiów Wschodnich.
Eksplozja bomby jądrowej w pobliżu Alaski będzie prowokacją?
Przed tym, że Rosjanie całkiem poważnie myślą o detonacji na dalekiej Syberii bomby jądrowej już we wrześniu ubiegłego roku ostrzegał znany youtuber Viacheslav Zarutskii, który uciekł z Rosji do Polski. W swoim materiale zamieszczonym w serwisie YouTube cztery miesiące temu postawił szokującą tezę. Jego zdaniem Putin jak najbardziej przeprowadzi eksplozję bomby atomowej na Syberii, ale się do tego nie przyzna. Propaganda rosyjska natychmiast przedstawi to wydarzenie jako "atak USA na Rosję", co pozwoli Putinowi na rozpoczęcie pełnowymiarowej wojny z całym Zachodem. Taka eksplozja jądrowa na Syberii wystraszy nie tylko kraje NATO, ale także sparaliżuje strachem Ukraińców.
Pomysły propagandystów Kremla o potrzebie detonacji ładunku jądrowego w pobliżu amerykańskiej Alaski można by pominąć milczeniem gdyby nie ostatni incydent z rosyjskimi myśliwcami.
- Samoloty wojskowe Federacji Rosyjskiej, w tym myśliwce i bombowce strategiczne, zostały przechwycone przez siły dowództwa obrony powietrznej Ameryki Północnej (NORAD), gdy znajdowały się w międzynarodowej przestrzeni powietrznej w okolicach Alaski - taką informację 14 lutego przekazał Pentagon.
Oczywiście może to być jedynie przypadek, ale jest także możliwe, że Rosjanie planują przeprowadzenie czegoś spektakularnego właśnie w tamtym rejonie. Jeśli złamią wszelkie porozumienia i przeprowadzą próbną eksplozję jądrową w pobliżu granicy ze Stanami Zjednoczonymi, wtedy obudzimy się w zupełnie nowym, przerażającym świecie.