Rosjanie tym paraliżują ukraińską obronę powietrzną! Strzelają dziwnymi pociskami
Nowa broń Rosjan użyta na Ukrainie! Rakiety balistyczne ze specjalnymi wabikami w głowicach, które potrafią oszukać radary obrony powietrznej. Eksperci są zdumieni, bo wabiki ogłuszają pociski termolokacyjne.
O pojawieniu się nowego typu pocisków "z niespodzianką" użytych przez Rosjan w Ukrainie poinformował "New York Times" w oparciu o ustalenia amerykańskiego wywiadu. Od samego początku wojny ukraińska obrona przeciwlotnicza ma ogromne problemy z przechwytywaniem rosyjskich pocisków Iskander, które w niepojęty sposób wyprowadzały w pole systemy radarowe. Teraz stało się jasne, że odpowiada za to zupełnie nowatorska broń, czyli właśnie tak zwane wabiki.
Każdy z nich ma ok. 30 cm długości i przypomina rzutkę. Kiedy tylko lecąca rakiety wyczuje, że jest namierzana przez wrogi radar, wtedy natychmiast uwalnia wabiki. Te są nafaszerowane elektroniką i wytwarzają sygnały radiowe, które zakłócają pracę radarów. Dzięki temu właściwy pocisk może bez problemu zmierzać do celu. Wabik zawiera także źródło ciepła, które ma przyciągać nadlatujące pociski obrony przeciwrakietowej.
Jednak mają coś nowego!
Odkrycie wabików spowodowało duże zamieszanie wśród zachodnich ekspertów. Richard Stevens jest byłym brytyjskim żołnierzem, który przez 22 lata zajmował się wszelkimi ładunkami wybuchowymi produkowanymi na świecie. W rozmowie z New York Times przyznał, że czegoś podobnego nigdy nie widział.
Zdjęcia "dziwnych rosyjskich pocisków w kształcie rzutek" były przez Ukraińców zamieszczane od kilku dni w mediach społecznościowych. Budziły zdumienie ekspertów, którzy początkowo błędnie podejrzewali, że są to elementy bomb kasetowych. Teraz okazało się, że to elektroniczna pomoc dla Iskanderów, aby mogły bez problemu dotrzeć do celu.
Odkrycie "wabików dla rakiet" obala tezę, że Rosjanie w wojnie z Ukrainą używają jedynie przestarzałego sprzętu. Okazało się, że mają w zanadrzu bardzo nowoczesną broń, którą udało im się ukryć przed czujnym okiem obcych wywiadów. Na tej wojnie czeka nas niestety jeszcze wiele podobnych niespodzianek.