Rosjanie zostawili czołg T-90 bez opieki. Ukraina nie zmarnowała okazji
W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym możemy podziwiać umiejętności ukraińskich operatorów dronów, a przy okazji lepiej przyjrzeć się rzadkiej wersji rosyjskich czołgów T-90.
Wydawać by się mogło, że Rosjanie już dawno powinni nauczyć się, żeby nie zostawiać cennego wyposażenia bez opieki, zwłaszcza bez stosownego kamuflażu. Ukraińcy przez długie miesiące wojny doskonalili swoje umiejętności z zakresu pilotowania dronów, co pozwoliło im opanować tę sztukę do mistrzostwa. Wystarczy zresztą spojrzeć na najnowsze nagranie, na którym oglądamy jak jeden z bezzałogowców podlatuje do czołgu T-90S i przez otwarty właz wrzuca do niego granat.
To dron Alcor Attack Aerial Systems pozostający na wyposażeniu 116. Brygady Obrony Terytorialnej, która dostrzegła tę rzadką modyfikację rosyjskiego wyposażenia i postanowiła upewnić się, że nie wyrządzi ona więcej szkód. Rzadką, bo T-90S wcale nie miały trafić na front w Ukrainie i materiał zapowiadający ich wykorzystanie opublikowany w połowie lutego przez rosyjskie Ministerstwo Obrony był sporym zaskoczeniem.
Czołgi T-90S miały pojechać w świat
Widoczna na nim zmodernizowana wersja czołgów ewidentnie była przeznaczona dla klientów zagranicznych, o czym świadczą napisy na panelu sterowania w języku angielskim. Śmiało można zakładać, że nie chodzi o celowy program nauczania języków obcych dla rosyjskich żołnierzy, tylko braki wozów bojowych w jednostkach frontowych. A mówiąc zupełnie poważnie, T-90S to ulepszona wersja rosyjskich czołgów serii T-90, opracowanych dla klientów eksportowych, jak Indie, Algieria, Turkmenistan czy Wietnam.
Zapewnia zwiększoną siłę ognia, mobilność (silniki o mocy 1000 KM wyprodukowane przez Czelabińską Fabrykę Ciągników) i ochronę dostosowaną do rynku eksportowego. Co więcej, czołg przeszedł modyfikacje na podstawie wniosków wyciągniętych z wojny w Ukrainie. T-90S ma klatkę chroniącą przed dronami, dodatkowe klocki pancerza reaktywnego (ERA) Kontakt-1 i eksportową wersję pasywno-aktywnego systemu ochrony Sztora-1, czyli rosyjskiego elektro-optycznego systemu zakłócającego, który chronić ma czołg przed przeciwpancernymi pociskami kierowanymi (ppk), dalmierzami laserowymi oraz pociskami naprowadzanymi odbitym promieniem lasera.
Ukraina zaleca: Nie zostawiaj czołgu bez opieki
Co ciekawe, widoczny na nagraniu czołg posiada jeszcze wyposażenie dodatkowe, a mianowicie wał rozminowujący, który chronić ma jednostkę przed niekontrolowanym wybuchem min przeciwpancernych. Tego typu konstrukcje albo wywierają nacisk czy uderzają w miny, powodując ich kontrolowaną eksplozję, albo wydobywają je na powierzchnię i odsuwają na bok. W ten sposób powstaje przejście o odpowiedniej szerokości, umożliwiające bezpieczny przejazd.
Tak czy inaczej, żaden z zastosowanych systemów nie uchronił T-90S przed granatem, który ukraiński operator precyzyjnie wrzucił do środka. Po jego eksplozji w przedziale bojowym czołgu wybuchł potężny pożar, który całkowicie zniszczył pojazd, co również widoczne jest na nagraniu. Mówiąc krótko, ten T-90S to obecnie kupa spalonego złomu.