Rosjanie zostawili czołg T-90 bez opieki. Ukraina nie zmarnowała okazji

Daniel Górecki

Daniel Górecki

Aktualizacja

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym możemy podziwiać umiejętności ukraińskich operatorów dronów, a przy okazji lepiej przyjrzeć się rzadkiej wersji rosyjskich czołgów T-90.

Rosjanie zostawili czołg T-90 bez opieki. Jak to się skończyło?
Rosjanie zostawili czołg T-90 bez opieki. Jak to się skończyło? 123RF/PICSEL

Wydawać by się mogło, że Rosjanie już dawno powinni nauczyć się, żeby nie zostawiać cennego wyposażenia bez opieki, zwłaszcza bez stosownego kamuflażu. Ukraińcy przez długie miesiące wojny doskonalili swoje umiejętności z zakresu pilotowania dronów, co pozwoliło im opanować tę sztukę do mistrzostwa. Wystarczy zresztą spojrzeć na najnowsze nagranie, na którym oglądamy jak jeden z bezzałogowców podlatuje do czołgu T-90S i przez otwarty właz wrzuca do niego granat.

To dron Alcor Attack Aerial Systems pozostający na wyposażeniu 116. Brygady Obrony Terytorialnej, która dostrzegła tę rzadką modyfikację rosyjskiego wyposażenia i postanowiła upewnić się, że nie wyrządzi ona więcej szkód. Rzadką, bo T-90S wcale nie miały trafić na front w Ukrainie i materiał zapowiadający ich wykorzystanie opublikowany w połowie lutego przez rosyjskie Ministerstwo Obrony był sporym zaskoczeniem. 

Czołgi T-90S miały pojechać w świat

Widoczna na nim zmodernizowana wersja czołgów ewidentnie była przeznaczona dla klientów zagranicznych, o czym świadczą napisy na panelu sterowania w języku angielskim. Śmiało można zakładać, że nie chodzi o celowy program nauczania języków obcych dla rosyjskich żołnierzy, tylko braki wozów bojowych w jednostkach frontowych. A mówiąc zupełnie poważnie, T-90S to ulepszona wersja rosyjskich czołgów serii T-90, opracowanych dla klientów eksportowych, jak Indie, Algieria, Turkmenistan czy Wietnam.

Zapewnia zwiększoną siłę ognia, mobilność (silniki o mocy 1000 KM wyprodukowane przez Czelabińską Fabrykę Ciągników) i ochronę dostosowaną do rynku eksportowego. Co więcej, czołg przeszedł modyfikacje na podstawie wniosków wyciągniętych z wojny w Ukrainie. T-90S ma klatkę chroniącą przed dronami, dodatkowe klocki pancerza reaktywnego (ERA) Kontakt-1 i eksportową wersję pasywno-aktywnego systemu ochrony Sztora-1, czyli rosyjskiego elektro-optycznego systemu zakłócającego, który chronić ma czołg przed przeciwpancernymi pociskami kierowanymi (ppk), dalmierzami laserowymi oraz pociskami naprowadzanymi odbitym promieniem lasera.

Ukraina zaleca: Nie zostawiaj czołgu bez opieki

Co ciekawe, widoczny na nagraniu czołg posiada jeszcze wyposażenie dodatkowe, a mianowicie wał rozminowujący, który chronić ma jednostkę przed niekontrolowanym wybuchem min przeciwpancernych. Tego typu konstrukcje albo wywierają nacisk czy uderzają w miny, powodując ich kontrolowaną eksplozję, albo wydobywają je na powierzchnię i odsuwają na bok. W ten sposób powstaje przejście o odpowiedniej szerokości, umożliwiające bezpieczny przejazd.

Tak czy inaczej, żaden z zastosowanych systemów nie uchronił T-90S przed granatem, który ukraiński operator precyzyjnie wrzucił do środka. Po jego eksplozji w przedziale bojowym czołgu wybuchł potężny pożar, który całkowicie zniszczył pojazd, co również widoczne jest na nagraniu. Mówiąc krótko, ten T-90S to obecnie kupa spalonego złomu.

Legenda o potworze z Loch Ness wciąż żywaDeutsche Welle
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas