Rosyjska armia na łasce Korei Północnej. Tragedia Putina
Najnowsze informacje wywiadowcze pozyskane przez Ukraińców są kolejnym dowodem na coraz bardziej opłakany stan rosyjskiej armii. Gdyby nie Korea Północna, Rosja byłaby w ogromnych tarapatach. Nie dziwi zatem fakt, że Władimir Putin jest skłonny zawrzeć pokój z władzami kraju naszego wschodniego sąsiada.

Kyryło Budanow, szef ukraińskiego wywiadu ujawnił, że Rosja boryka się z ogromnymi problemami w produkcji amunicji artyleryjskiej. Jest ona strategicznym elementem skutecznego prowadzenia walk. Tymczasem okazuje się, że obecnie armii Kremla już nawet 50 procent pocisków dostarcza Korea Północna. To kolejny dowód na opłakany stan rosyjskiego wojska.
Eksperci podkreślają, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na coraz szybciej i masową skalę wyczerpujące się siły i środki rosyjskiego agresora. Budanow przyznał również, że armia Kremla ma ogromny problem z wyposażeniem nowych oddziałów w podstawowy sprzęt. — Moskwa zmaga się z problemem rekrutacji i ograniczyła liczbę żołnierzy, których zamierza zatrudnić, o 100 tysięcy, gdyż jest coraz bardziej zależna od dostaw sprzętu wojskowego z Pjongjangu — twierdzi szef ukraińskiego wywiadu.
Rosyjska armia na łasce Korei Północnej
Obecnie to dostawy z Korei Północnej determinują postępy walk w Ukrainie po stronie rosyjskiej. Jak wiemy, armia Kremla w ślimaczym tempie prze do przodu. Najnowsze dane wskazują, że Rosjanie zajmują ledwo 1200 metrów kwadratowych Ukrainy dziennie, a jednocześnie realizuje się to stratą nawet 1200 żołnierzy. Pokrowsk, czyli strategiczna miejscowość dla logistyki, miał być zajęty jeszcze jesienią zeszłego roku. Podobnie z odzyskaniem rosyjskiej ziemi w obwodzie kurskim.
Na razie nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie ta sytuacja miała się zmienić. Eksperci militarni tłumaczą, że pomimo faktu ogromnego wsparcia rosyjskiej armii przez Koreę Północną, jakość dostarczanej przez nią sprzętu i amunicji pozostawia wiele do życzenia. Szacuje się, że Kim Dzong Un wysłał do Rosji nawet 10 milionów pocisków.
Kiepska jakość broni z Korei Północnej
Amunicja z Korei Północnej jest tak słabej jakości, że każdego dnia na froncie zdarzają się tragedie, gdy pociski wybuchają jeszcze w armatohaubicach czy czołgach, a te, które już wystrzelą, w większości przypadków nie sięgają celów. Kyryło Budanow jakiś czas temu informował, że na 10 pocisków, tylko 3 dolatują do celu.
W mediach społecznościowych jak grzyby po deszczu pojawiały się zdjęcia rozerwanych czołgowych armat. Jest to efekt właśnie kiepskiej jakości północnokoreańskich pocisków. Na załączonym zdjęciu ukazano efekt wybuchu jednego z pocisków w lufie. Została ona rozerwana do tego stopnia, że pojazd już nie nadaje się do użytku na froncie.
Pjongjang w ostatnich dwóch latach wojny miał dostarczyć Moskwie pociski artyleryjskie kalibru 122 mm i 152 mm, a także pociski balistyczne krótkiego zasięgu, takie jak KN-23 i KN-24. Nie zabrakło też systemów artyleryjskich w postaci zestawów M-1978 Koksan. Współpraca ta zacieśniła się po wizycie Kim Dzong Una w Rosji we wrześniu 2023 roku i podpisaniu traktatu o wzajemnej obronie w czerwcu 2024 roku.