Na każdy metr kwadratowy Ukrainy ginie jeden rosyjski żołnierz

Mija trzecia rocznica pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, zatem to najlepszy moment na podsumowanie odniesionych zwycięstw i poniesionych strat po obu stronach konfliktu. Dziś również znajdujemy się bliżej zapanowania trwałego pokoju za naszą wschodnią granicą, niż miało to miejsce kiedykolwiek wcześniej.

Spis treści:
Putin dwa lata temu miał więcej Ukrainy
Wojna w Ukrainie trwa już trzy lata. Przez ten czas zarówno Ukraina, jak i Rosja odnosiły zwycięskie bitwy oraz ponosiły dotkliwe straty. Przebieg wojny był bardzo burzliwy. Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę, że Ukraina w trakcie inwazji odzyskała sporą część swojego terytorium. W sieci często wyśmiewano ten fakt, sugerując, że jak to możliwe, iż Rosjanie walczą i idą naprzód, a pomimo tego, jakby się cofali.
Co ciekawe, w czerwcu 2022 roku, czyli niespełna cztery miesiące po agresji Moskwy, Rosjanie kontrolowali 27 procent terytorium kraju naszego sąsiada. Jednak już na początku 2023 roku ten obszar gwałtownie się zmniejszył. I pomimo zajęcia przez Rosjan w kolejnych miesiącach wojny słynnych miast takich jak: Bachmut czy Awdijiwka, obecnie Władimir Putin ma pod swoim władaniem 20 procent terenów Ukrainy, czyli aż siedem procent mniej, niż w szczytowym momencie inwazji.
Rosjanie znowu walczą o te same miasta
Stało się tak, ponieważ w pierwszych tygodniach wojny, Rosjanie podeszli pod przedmieścia Kijowa oraz przedarli się przez rzekę Dniepr i zaczęli kontrolować praktycznie cały obwód chersoński z największym jego miastem, czyli Chersoniem. Jednak armia Putina nie była w stanie odpowiednio logistycznie zabezpieczyć tego obszaru walk, dlatego ostatecznie podjęto decyzję o wycofaniu się za Dniepr i umocnieniu jego linii brzegowej. Podobna sytuacja rozegrała się w obwodzie donieckim i charkowskim, gdzie we wrześniu 2022 roku, Rosjanie zostali wyparci niemal spod Charkowa aż po granicę z obwodem ługańskim.
Można śmiało rzec, że od dwóch lat armia Kremla kolejny raz atakuje i przejmuje w boju większość tych samych miejscowości, które kontrolowała w pierwszym roku wojny. Pomimo zaangażowania ogromnych sił i środków, Władimirowi Putinowi do dziś nie udało się mieć pod kontrolą tak dużej części Ukrainy, jak latem 2022 roku. Mało tego, w międzyczasie stracił sporą część rosyjskiej ziemi we własnym obwodzie kurskim. Otóż było to następstwem ukraińskiej kontrofensywy, która miała miejsce w sierpniu 2024 roku.
Ukraińcy okupują rosyjską ziemię
Siły Zbrojne Ukrainy przedarły się przez granicę z rosyjskim obwodem kurskim i po zaledwie kilku tygodniach zaciętych walk zaczęły kontrolować strategiczną miejscowość Sudża oraz w sumie 1200 kilometrów kwadratowych południowej części obwodu. Dla porównania, w całym 2024 roku, Rosji udało się zająć ok. 4000 kilometrów kwadratowych terenów Ukrainy. Rosjanie do dziś nie wyparli Ukraińców ze swojej ziemi, chociaż Władimir Putin dwukrotnie wyznaczał termin końca tej lokalnej operacji.
Dziś Ukraińcy mają kontrolować ok. 500 kilometrów kwadratowych rosyjskiego obwodu kurskiego i nic nie zapowiada tego, że Rosjanie mieliby szybko go odzyskać. Nie można tutaj nie wspomnieć, że Kreml zaangażował na tym kierunku żołnierzy z Korei Północnej. Instytut Studiów nad Wojną (ISW) podał, że pod Kurskiem miało pojawić się 12 tysięcy wojaków Kim Dzong Una, a w wyniku starć miało zginąć lub zostać rannych co najmniej 4 tysiące.
Trzy razy większe straty Rosjan
Oficjalnie ani armia Kijowa, ani Moskwy nie podają żadnej rzeczywistej liczby strat w ludziach. Nieoficjalnie jednak co jakiś czas pojawiają się informacje serwowane przez różne źródła zbliżone do obu armii oraz dane bazujące na analizach ekspertów wojskowych. Same Siły Zbrojne Ukrainy podają, że zabitych lub rannych zostało ponad 860 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Te dane na pewno nie są precyzyjne, ale mniej więcej odzwierciedlają sytuację na froncie.
Otóż z najnowszych informacji podanych przez Instytut Studiów nad Wojną wynika (czyli najbardziej wiarygodne źródło), że po stronie rosyjskiej w ciągu trzech lat wojny miało zginąć ok. 170 tysięcy żołnierzy, a 630 tysięcy zostać rannych, z czego ok. 320 tysięcy żołnierzy ma być trwale niezdolnych do dalszej służby. Oznacza to ponad 800 tysięcy zabitych lub rannych. Jak napisaliśmy wyżej, Siły Zbrojne Ukrainy celują w 860 tysięcy.
Mogło zginąć 43 tysiące ukraińskich żołnierzy
Tymczasem jeszcze trudniej dotrzeć do wiarygodnych danych na temat strat po stronie ukraińskiej armii. Wołodymyr Zełenski niedawno podał w wywiadzie, że w jego armii śmierć na froncie poniosło ok. 43 tysiące żołnierzy. Jeśli chodzi o rannych, to może to być 270 tysięcy, z czego 50 tysięcy może być trwale niezdolnych do dalszej służby. Eksperci militarni podkreślają, że rosyjska armii poniosła co najmniej trzy razy większe straty od ukraińskiej.
Nie powinno to być zaskoczeniem, ponieważ Rosjanie są dużo gorzej wyszkoleni i wyposażeni. Po ich stronie też bardzo słabo funkcjonuje ratownictwo. Żołnierze są często skazani sami na siebie. Rosjanie często urządzają tzw. mięsne szturmy, w których masowo giną żołnierze. Stale spadają również morale i coraz częściej w sieci pojawiają się filmy, na których uwieczniono popełniane przez nich samobójstwa.
Całą tragedię rosyjskiej armii w prowadzonej tej bezsensownej wojnie w Ukrainie może zwieńczyć fakt, że w ciągu jednego dnia armia Moskwy zajmuje ok. 1200 metrów kwadratowych ukraińskiej ziemi, jednocześnie w tym samym czasie tracąc 1200 żołnierzy. Oznacza to jedno, obecnie każdy zdobyty metr kwadratowy kraju naszego sąsiada jest okupiony życiem jednego rosyjskiego żołnierza.