Rosyjski propagandysta odleciał. Chce blokady polskiej granicy

Jeden ze znanych rosyjskich propagandystów i korespondentów wojennych zaczął nawoływać do zablokowania polsko-ukraińskiej granicy, twierdząc, że zapewni to Rosji zwycięstwo.

Gdy myślicie, że rosyjscy propagandyści przekroczyli właśnie granicę absurdu, to jak na zawołanie pokazują, jak bardzo się mylicie. Tym razem bohaterem plebiscytu na najgłupszą wypowiedź prosto znad Wołgi został rosyjski korespondent wojenny Aleksandr Sładkow z niezwykle "przemyślaną" taktyką, dotykającą Polski.

Na swoim Telegramie zamieścił bowiem dramatyczny wpis, gdzie stwierdził, że aby Rosja wygrała wojnę i utrzymała neutralność Ukrainy, trzeba najpierw... zablokować polsko-ukraińską granicę. Według niego bowiem to ten rejon Europy odpowiada za rosyjską porażkę, zarówno ze względu na ciągłe dostawy sprzętu, jak i przesył informacji.

Reklama

Wszystko by się udało, gdyby nie ta Polska

Jak doskonały strateg Sładkow stwierdził, że w sumie to nie wie, jak dokonać blokady polsko-ukraińskiej granicy i w sumie nie chce mu się o tym gadać, bo to jest "dla wojskowych". Według niego po prostu trzeba to zrobić, bo Polska zawsze była zagrożeniem dla interesów Rosji.

Podkreśla przy tym, że Rosjanie powinni być blisko granicy z Polską, za pomocą parafrazy rzekomej wulgarnej wypowiedzi Aleksandra Suworowa to tym, że "pewna część ciała rosyjskiego żołnierza, powinna zwisać nad polską granicą". Trudno więc oceniać, co Sładkow miał w głowie przed pisaniem, ale można stwierdzić, że wcześniej obalił chyba kilka butelek rosyjskiej wódki, wspominając czasy, gdy promował nazistów w rosyjskiej telewizji. 

Plan "doskonały"

Sładkow mógłby zakończyć swój post w tym miejscu, ale idzie dalej, mówiąc o zamknięciu granicy nie tylko na czas wojny, ale i po niej, aby utrzymać Ukrainę w rosyjskiej strefie wpływów. Chcąc udowodnić zasadność swoich urojeń, stwierdził, że w przeszłych konfliktach Rosja przegrywała, gdy nie udało jej się założyć blokady ze światem zewnętrznym wobec wroga. Przy tym niejako stwierdził, że rosyjska blokada polsko-ukraińskiej granicy będzie dobra... dla samej Ukrainy.

Za przykład podał blokadę południowej granicy Tadżykistanu tamtejszej podczas wojny domowej. Według niego to właśnie jest powód, że dziś... "Tadżykistan się rozwija". W odpowiedzi na ten ekonomiczny bełkot internauci pokazali, że PKB Tadżykistanu jest pięć razy mniejsze niż Gruzji, a my tylko dodamy, że przegrywa z takimi potęgami gospodarczymi jak Haiti.

Cały post wygląda jak jakaś fantazja domorosłego generała, który wpadł na "genialny" pomysł jak wygrać wojnę, po rozegraniu partii w grze komputerowej. Na swój sposób jednak urocze jest to, że widzi tak ogromne zagrożenie w granicy polsko-ukraińskiej, zapominając, że Ukraina ma np. równie długą granicę z Rumunią. No ale gdzie tu się doszukiwać logiki u rosyjskich propagandystów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rosyjska propaganda | propaganda kremlowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy