Tragedia Rosjanina, który ukradł śmigłowiec i wylądował na Ukrainie

We wrześniu ubiegłego roku miała miejsce spektakularna akcja ukraińskiej armii i wywiadu, która zaowocowała porwaniem śmigłowca przez rosyjskiego pilota i lądowanie nim na Ukrainie. Niestety, pilot doczekał się zemsty rosyjskiej agentury.

We wrześniu ubiegłego roku miała miejsce spektakularna akcja ukraińskiej armii i wywiadu, która zaowocowała porwaniem śmigłowca przez rosyjskiego pilota i lądowanie nim na Ukrainie. Niestety, pilot doczekał się zemsty rosyjskiej agentury.
Tragedia Rosjanina, który ukradł śmigłowiec i wylądował na Ukrainie /NEXTA /Twitter

Rosyjski pilot Maksym Kuzminow, który latem 2023 roku, podczas operacji Wywiadu Wojskowego Ukrainy (HUR), przeleciał śmigłowcem Mi-8 armii rosyjskiej na terytorium Ukrainy, został znaleziony martwy w Hiszpanii. Tę tragiczną wiadomość już potwierdził rzecznik HUR Andrij Jusow.

— Możemy potwierdzić fakt śmierci — powiedział rzecznik Wywiadu Wojskowego Ukrainy. Jak podaje Ukraińska Prawda, mężczyzna sam zdecydował się przeprowadzić do Hiszpanii zamiast pozostać bezpiecznym na Ukrainie. Maksym Kuzminow miał zostać postrzelony aż 12 razy, a następnie przejechany. — Dotrzemy do każdego, nasze ręce są długie — dodał rosyjski wojskowy, który przyznał w wywiadzie, że Kuzminow zostanie znaleziony i ukarany "w pełnym zakresie prawa za zdradę".

Reklama

Rosyjski pilot bohater zabity przez rosyjskich agentów

3 września 2023 roku szef wywiadu wojskowego Kyryło Budanow poinformował oficjalnie w mediach, że jego ludzie stają za jedną z najbardziej spektakularnych akcji wymierzonych w Rosję od czasu wybuchu wojny. Podczas operacji specjalnej o nazwie "Sikorka", rosyjski pilot Maksym Kuzminow porwał śmigłowiec Mi-8 z załogą, a następnie wylądował nim na terytorium Ukrainy. Z wywiadem współpracował tylko pilot, reszta załogi próbowała uciec po wylądowaniu i została zastrzelona.

Wywiad Wojskowy Ukrainy wykorzystał przejęty rosyjski śmigłowiec Mi-8 do przeprowadzenia kilku akcji na terytorium okupowanym przez Rosjan. Maszyna miała przeprowadzać zwiad, a także dostarczać sprzęt na pole walki. Mi-8 to jeden z najpopularniejszych śmigłowców wielozadaniowych.

Rosjanin porwał śmigłowiec Mi-8 i uciekł nim na Ukrainę 

Niskie loty i uniki są dla niego bułką z masłem. Maszyna może pochwalić się ogromną wytrzymałością i niezawodnością. Ukraińcy wykorzystują obecnie Mi-8 m.in. w obwodzie charkowskim i donieckim, gdzie dzięki nim mogą transportować żołnierzy czy sprzęt, a nawet dokonywać ataków na pozycje Rosjan w okolicach Kupiańska czy Awdijiwki.

Maszyna została opracowana w biurze konstrukcyjnym Michaiła Mila na początku lat 60. XX wieku, czyli jeszcze w czasach Związku Radzieckiego. Docelowo miała ona zastąpić lżejszy śmigłowiec Mi-4. Pierwsze loty Mi-8 odbyły się w 1961 roku, a seryjną produkcję rozpoczęto 4 lata później.

Czym jest rosyjski śmigłowiec Mi-8?

Na jej podkładzie zmieści się 3-osobowa załoga, a także 30 żołnierzy, 12 noszy, 4000 kilogramów ładunku wewnątrz lub 5000 kilogramów podwieszonego na zewnątrz. Jeśli chodzi o silniki, to są to dwa turbowałowe Klimov TW2-117 o mocy 1105 kW każdy. Mi-8 może odbywać loty z maksymalną prędkością 250 km/h, na pułapie do 4500 metrów i w odległości ok. 450 kilometrów. Dotychczas wyprodukowano ponad 17 tysięcy tego typu maszyn.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sprzęt wojskowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy