Ukraińcy biorą na celownik rosyjską broń atomową
Ukraiński atak na rosyjskie strategiczne bombowce nuklearne, stacjonujące na kilku lotniskach wojskowych, mogą być wstępem do realizacji jeszcze bardziej spektakularnych akcji, np. takich jak uderzenia dronami na silosy z bronią jądrową.

O takich planach mówi ekspert wojskowy Anatolij Chrapczyński, który udzielił wywiadu ukraińskiej agencji Unian. Siły Zbrojne Ukrainy i Główny Zarząd Wywiadu Ukrainy mogą już w tajemnicy przygotowywać nowe uderzenia. Celem mogą być silosy z bronią jądrową lub mobilne wyrzutnie tego typu broni. Zniszczenie lub uszkodzenie 41 strategicznych bombowców nuklearnych za pomocą dronów kamikadze, w ramach operacji "Pajęczyna", pokazało, że w tych małych i tanich maszynach drzemie ogromny potencjał.
Chrapczyński wskazuje, że w kręgu zainteresowań Ukraińców mogą być teraz najpotężniejsze rosyjskie rakiety balistyczne, które zdolne są do przenoszenia przerażającej broni jądrowej. Jej neutralizacja mogłaby nie tylko zapewnić wyższy poziom bezpieczeństwa samej Ukrainie, ale również całej Europie i Stanom Zjednoczonym.
Ukraińcy biorą na celownik rosyjską broń atomową
Ukraiński ekspert przyznał, że spodziewa się możliwości ataków na systemy RS-24 Jars, RS-28 Szatan czy RS-26 Rubież, na którego bazie powstał właśnie słynny Oresznik. Chrapczyński tłumaczy, że ukraińskie drony mogą ominąć systemy walki radio-elektronicznej i systemy obrony, dzięki wykorzystaniu światłowodu, a następnie zbliżyć się do wyrzutni i je zneutralizować.
- Sukces operacji leży w strategicznej wizji. To znaczy w uniemożliwieniu Federacji Rosyjskiej użycia tego typu broni w przyszłości. Otwiera to nowe możliwości, bo musimy zrozumieć, że taki dron może wlecieć na przykład do jakiegoś Jarsa lub Szatana - wyjaśnia Chrapczyński.
Ukraińcy mogą uderzyć na systemy RS-24 Jars czy RS-28 Szatan
Przygotowanie takiej akcji nie jest trudne. SZU ujawniły, że podczas ostatniej misji "Pajęczyna", drony kamikadze startowały jeden po drugim z modyfikowanych naczep ciężarówek, porzuconych na poboczach czy parkingach. Takie pojazdy można podstawić praktycznie wszędzie. Jednocześnie nie ma możliwości skontrolować dziesiątek tysięcy TIR-ów, które transportują najróżniejsze towary po całej Rosji.
Chociaż w ostatnich kilkunastu godzinach zorganizowano kontrole na głównych drogach Rosji, to jednak doprowadziło to do powstania korków o długości wielu kilometrów. Ostatecznie zrezygnowano z takiej akcji, ale problem pozostał, i Kreml nie ma pomysłu, jak go zniwelować. Eksperci tłumaczą, że sytuacja się nie zmieni, na co najlepszym przykładem mogą być ostatnie ataki na Most Krymski.
Drony mogą wlecieć do silosów jądrowych
Podczas największego ataku użyto ciężarówki wypełnionej materiałami wybuchowymi. Po tej akcji zaczęto sprawdzać wszystkie ciężarówki, ale ostatecznie Ukraińcy zaatakowali Most Krymski za pomocą podwodnych dronów. Zatem Ukraińcy zawsze znajdą inne skuteczne rozwiązanie, a próby zabezpieczenia przed nimi będą jak zabawa w kotka i myszkę.
RS-28 Sarmat, nazywany przez media "Szatan II" (NATO: SS-X-30), to rosyjski międzykontynentalny pocisk balistyczny (ICBM), opracowywany od 2009 roku przez Biuro Konstrukcyjne Makiejewa jako następca R-36M (SS-18 Satan). To trzystopniowy, silosowy pocisk na paliwo płynne, zdolny do przenoszenia głowic jądrowych i hipersonicznych pojazdów szybujących (HGV), takich jak Awangard.
RS-28 Szatan to przerażająca broń
Może przenosić do 10 ciężkich lub 15 lżejszych głowic MIRV (niezależnie naprowadzanych) oraz środki przeciwdziałania obronie antyrakietowej, co czyni go trudnym do przechwycenia. Jego zasięg wynosi około 18 000 km, co pozwala uderzać w dowolny punkt na Ziemi, także nietypowymi trasami, np. przez biegun południowy.
Pocisk miał zastąpić R-36M do 2020 roku, ale program napotkał opóźnienia. Pierwsze udane testy odbyły się w kwietniu 2022 roku w Plesiecku, jednak kolejne cztery próby (ostatnia we wrześniu 2024) zakończyły się niepowodzeniem, w tym eksplozją w silosie, co uszkodziło infrastrukturę testową.
Sarmat wszedł do służby w wrześniu 2023 roku, ale jego niezawodność budzi wątpliwości. Jest kluczowym elementem rosyjskiej triady jądrowej, wzmacniając zdolności odstraszania strategicznego. Rosyjskie źródła twierdzą, że pocisk jest nie do przechwycenia przez obecne systemy obrony, choć analitycy wskazują, że wielokrotne nieudane testy mogą opóźnić jego pełne wdrożenie i rodzą pytania o stabilność programu.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!