Ukraińcy wykorzystują manekiny do ściągnięcia ostrzału snajperskiego

Niektóre opracowane ponad 100 lat temu wojenne patenty mogą się okazać przydatne w obecnych czasach. W ukraińskich okopach pojawiła się specyficzna przynęta snajperska w stylu I wojny światowej.

Kolejne rozwiązanie z okresu I wojny światowej jest wykorzystywane w trakcie wojny w Ukrainie
Kolejne rozwiązanie z okresu I wojny światowej jest wykorzystywane w trakcie wojny w Ukrainie123RF/PICSEL

Podczas wojny w Ukrainie widzieliśmy dużo przestarzałego sprzętu wojskowego z minionych dekad. W tym aspekcie króluje Rosja, która z powodu braku nowych maszyn wyciąga ze swoich magazynów pojazdy, czy karabiny sprzed kilkudziesięciu lat.

Tym razem na linii frontu w jednym z ukraińskich okopów, pojawiła się "staromodna" przynęta snajperska - otóż ukraińscy żołnierze w wykopie ustawili... manekin. Jego głównym zadaniem jest przyciąganie wrogiego ognia snajperskiego i jednocześnie lokalizowanie rosyjskich snajperów.

Zastosowanie manekina może wydawać się przestarzałe, lecz czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze. Jak na razie jeszcze nie potwierdzono skuteczności tego "projektu". Nie wiadomo również, od jakiego czasu ukraińska armia stosuje tego typu wabiki, lecz The War Zone sądzi, że jest to pierwszy udokumentowany przypadek w trakcie tej wojny. Do tej pory rejestrowano już wiele atrap m.in. pojazdów wojskowych, w tym dmuchane HIMARS-y.

Jak działa manekin w formie wabika snajperskiego?

Manekin ma na celu ściągnięcie na siebie ostrzału snajperskiego. Jednocześnie inny żołnierz wykorzystuje specjalny peryskop (widoczny jest na zdjęciu), który wykrywa błysk wylotowy i ruch. Za pomocą triangulacji zlokalizowane jest miejsce stacjonowania snajpera. Następnie w to miejsce kierowany jest ostrzał z artylerii lub wysyłany jest inny strzelec wyborowy. Te same praktyki wykorzystywano ponad 100 lat temu.

W wykrywaniu snajperów pomagają także bardziej zaawansowane technologicznie sprzęty, w tym urządzenia nadzoru, które posiadają m.in. kamerę termowizyjną, czy akustyczne detektory snajperskie.

Jak podaje The War Zone przynęta snajperska jest pełnowymiarowej postury człowieka. Manekin ubrany jest w zimowe ubranie i nosi radziecką maskę gazową. Jednocześnie podparty jest na workach z piaskiem, tak jakby "badał otoczenie" poza okopem. Według portalu nietypowy wabik jest zlokalizowany "gdzieś wzdłuż linii frontu na południe od miasta Bachmut".

W ostatnich tygodniach obszar ten jest miejscem intensywnych walk i już stało się symbolem całej wojny. Obie strony intensyfikują swoje działania wojenne właśnie na tym kierunku i angażują znaczne zasoby. Miasto jest obecnie pod kontrolą sił ukraińskich.

Snajperzy znajdują się na starannie wybranych pozycjach, aby uniknąć tzw. ognia powrotnego. Starają się wtopić w otoczenie tak, aby byli całkowicie niewidoczni. Dodatkowo są znacznie oddaleni od obranego "sektora ostrzału". Wszystko to powoduje, że ich wykrycie jest niezwykle uciążliwe - nie wiadomo, z którego kierunku nadleci pocisk. Snajperzy wywierają również presję psychologiczną - jeden fałszywy ruch może skutkować natychmiastową śmiercią, co bezpośrednio obniża morale.

Manekiny wojenne z okresu I wojny światowej

Pierwsze wabiki tego typu mogły pojawić się już podczas starożytnych wojen na obszarze dzisiejszych Chin - miały one przyciągać wrogie strzały wystrzeliwane z łuków. Jednakże "manekiny wojenne" były szeroko stosowane podczas I wojny światowej.

Podczas I wojny światowej wabiki snajperskie składały się przeważnie z ludzkiej głowy wykonanej z papier-mâché, która była usadowiona na kiju. Żołnierze znajdujący się w okopie ściągali ogień snajperski, wychylając tę głowę ponad szczyt wykopu. Ten specyficzny "sprzęt wojskowy" był niezwykle tani i łatwy w wykonaniu. Co ciekawe, by uczynić manekiny bardziej przekonywującymi, ich głowy były podłączane do systemu rur, by "zmusić" je do... palenia papierosa. W ten sposób uwiarygadniały, że są prawdziwym człowiekiem, dodatkowo pomagało to zwrócić uwagę wroga, gdy było ciemno.

Todorovden. Święto koni to początek Wielkiego Postu w Bułgarii© 2023 Associated Press
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas